Widzę, że nie jestem jedyny, który na tym filmie usnął :D
Ja filmu jeszcze nie miałem okazji obejrzeć. Niestety musiałbym wyjechać do jakiegoś większego miasta, bo w moim rodzinnym to kinowa bieda sieje spustoszenie :) Ale i tak mam nadzieję film obejrzeć.
Z tego co widzę, to Avatar nie będzie miał większego problemu, żeby dobić do 2mld$. Prędzej zastanawiałbym się nad 2,5mld.
Liczby bywają mylne :D
Naprawdę bardzo dobra lista. Powinna większości się spodobać – mi się podoba ;p
Szkoda, że American History X jest poza dziesiątką, to naprawdę dobry film.
Bardzo dobry pomysł na taki ranking. Czekam na następne.
A to dziwne, bo jeśli mnie pamięć nie myli to w 2008 roku nie puścili Kevina samego w domu :) Dopiero na początku stycznia 2009 roku (po sylwestrze) :P
SPOILER
Można na to spojrzeć z dwóch stron. Po pierwsze uratował miliony jak nie miliardy ludzi przed śmiercią. Z drugiej strony mógł również uratować suragatów, jednakże umyślnie tego nie zrobił, co na pewno pociągnęło za sobą katastroficzne skutki. Po pierwsze ludziom przyzwyczajonym do życia w świecie surogatów ciężko będzie się otrząsnąć z tej 'awarii', a po drugie spowodował ogromne straty finansowe. Skoro największa firma na świecie, ta która produkowała surogatów, po tym incydencie upadnie, na pewno nastanie na świecie kryzys finansowy. Nie wspominając już o stratach materialnych, które spowodowały wypadki samochodów, pociągów, metra, samolotów itp, które w trakcie wyłączenia surogatów na pewno były przyczyną kolosalnych wypadków. I tak dalej, i tak dalej… :)
Więc można powiedzieć, że Willis w tym filmie uratował gatunek ludzki, ale nie świat :)
> Quagmire o 2009-10-18 10:46 napisał:
> Chyba nie muszę dodawać co Bruce czyni na końcu filmu? :)
Co czyni? Wyjątkowo niszczy ówczesny świat.
Film nawet przyjemnie się ogląda. Trochę zalatuje "Ja, Robot", aczkolwiek opowiada inną historię :) Mi się podobał – oczywiście Bruce Willis jest w tym filmie zaletą numer jeden.
Najlepsze było przedstawienie prowadzenia prawdziwej wojny, która przypomina grę komputerową. Ot, siedzi sobie człowiek w fotelu i strzela do innych surogatów. Bez sensu ;p
Widać, mamy bardzo zbieżne zdania :) ale ile ludzi, tyle opinii :)
Ja film oglądałem wczoraj w nocy i mnie nie utrzymał w napięciu, a wręcz przeciwnie – czasami przynudzał.
Co do muzyki to zgadzam się. Jest na wysokim poziomie. Właściwie to muzyka gra tutaj pierwsze skrzypce.
A jeżeli robienie min, które bardziej śmieszą (i irytują), niż poruszają nazywasz bardzo dobrą grą aktorską to mnie to dziwi. (mówię tutaj głównie o Shelley Duvall).
Co do niedopatrzeń. Jak się coś robi, co duża ilość ludzi będzie oceniać, to powinno się to robić do perfekcji. Skoro za pierwszym obejrzeniem filmu znalazłem dwa niedopatrzenia (a wielkim bystrzakiem nie jestem), to coś w tym musi być.
Jako thriller film jest dobry, jednak jako horror – poniżej oczekiwań.
Proszę czekać…