Aktywność

Hollywood tak mocno dostanie na tym po tyłku, zarówno pod względem sprzedaży biletów jak i zabawek, że szybko się skończy. Naprawdę, jak tutaj ma się człowiek nie radykalizować gdy opętani fanatycy zaczęli już mierzyć filmy i nagrody pod kątem różnorodności płciowej i rasowej. Co następne? Znajomi na Facebooku?

Akcja "Oscars So White" w praktyce domagająca się centralnego sterowania składem nominowanych zmieniła moje podejście do tego typu kwestii.

Bardzo dobry zwiastun. Trochę zaskoczyło mnie, że nie ma tutaj nawet odrobiny miejsca na Avengers, widać, słychać i czuć, że to pełnoprawna kontynuacja Zimowego żołnierza. Bucky jako odważnik na szali wydarzeń jak najbardziej na plus. Jedyna rzecz która nieco razi mnie w tym zwiastunie: nie czuję aby Tony Stark przeszedł drogę od gościa z dwójki robiącego kabaret z rządowych/ wojskowych przesłuchań do faceta twierdzącego, że "albo rządowa rejestracja, albo wyjęcie spod prawa". Nie wiem, może przegapiłem taką przemianę.

Nie pamiętam kiedy ostatnio płakałem ze śmiechu na zwiastunie. Być może nigdy.

7/10 – Łatwo można byłoby zaszufladkować ten film. Proste skojarzenie to Cronenberg robiący na zlecenie Tromy musical z akcją w latach 60-tych. W trakcie seansu sam nie wiedziałem co myśleć o tym dziwacznym obrazie, tymczasem to jeden z tych filmów w których warto przeczekać parę mielizn dla bardzo satysfakcjonującego zakończenia wznoszącego "Bang Bang Baby" na zupełnie inny poziom.

Bardzo dobra rola Jane Levy. Rany niech wreszcie Hollywood ją odkryje, ma talent, urok,urodę, charyzmę i nawet potrafi śpiewać.

5/10 – Niestety jest jeszcze gorzej niż tydzień temu, a serial zaczął się tak dobrze. Jeśli narzekałem na to, że poprzedni odcinek był o niczym to naprawdę nie wiem co powiedzieć o tym epizodzie. Połowa odcinka to jakieś niezbyt śmieszne jazdy pod wpływem szamańskich rytuałów które zaprowadziły fabułę zupełnie donikąd. Nie potrafię wybaczyć ukazania zła goniącego naszych bohaterów, do tego w tak koszmarny i niepotrzebny sposób, potem chyba na pocieszenie powstawiali fragmenty z dwójki.

Serial kompletnie przestaje trzymać się kupy, a naprawdę potrzeba było niewiele wysiłku aby nieco poukładać wątki.

Spoilery
Dlaczego zło cofa się przed domem szamana, ale bez problemu wchodzi tam opętana Kelly? Motywy Xeny nie mają żadnego sensu, czy ona jest przekonana, że jej rodzice i grupa studentów nocowali sobie razem w chatce w lesie? Dlaczego sądzi, że to akurat Ash oczytał zaklęcie z księgi, skoro jej rodzice i siostra odbyli udokumentowaną wyprawę archeologiczną w poszukiwaniu Necronomiconu? Dlaczego sądzi, że to Ash przywołał demona w latach 80-tych, skoro to jej ojciec władał odpowiednim językiem?

Miło, że po 4 odcinkach w końcu zechcieli jakoś łaskawie wyjaśnić co działo się z Ashem przez 30 lat, ale coś koślawo wyszło to jego ukrywanie się, skoro zawsze podejmował taką samą pracę, pod tym samym nazwiskiem, poruszając się tym samym modelem samochodu.

Chyba jedynym plusem tego odcinka jest o wiele lepiej wykonana zabójcza lalka, zapewne tym razem zużyli na nią mniej CGI.

Disney nieźle zagrał Abramsowi na nosie. Przestałem już oglądać kolejne materiały.

Kiedyś nie cierpiałem jedynki, ale powtórka po latach okazała się zaskakująco udana. Zwiastun mało dynamiczny, przydługi, ale wydaje się utrzymywać klimat pierwszej części.

Dla mnie burza w szklance wody. To, że Stone jest Hawajką służy za wątek komediowy, w dwóch scenach ma to właśnie zabrzmieć dziwnie, więc jak mogli obsadzić Hawajkę.

6/10 – SPOILERY

Niestety jak dotąd najsłabszy odcinek. Motyw przywołania "malutkiego demonka nerda" nie był radośnie głupkowaty zgodnie ze standardami serii, a po prostu skrajnie idiotyczny i bardzo wymuszony. Bohaterowie zupełnie stracili czas i równie dobrze mogłoby tego epizodu w ogóle nie być, a wesoła ekipa mogłaby od razu odwiedzić wspominanego wcześniej wujka Pablo. No i chwila on dostał książką po głowie? Tylko tyle? Poza tym, dlaczego nagle wszystkie martwe postacie wstają niczym zombie. Motyw pojawił się trzy razy i już wygląda na zużyty, podobnie jak finałowe piłowanie. A właśnie, czy nie lepiej byłoby przesłuchiwać ucieleśnionego demona piłą? Do tego odcinek kończy fatalny cliffhanger, rozwiązany już przecież w pierwszym, lipcowym zwiastunie.

Postać Ruby przesadzona, ale obywa się bez większych zgrzytów właśnie dlatego, że gra ja Xena z takim a nie innym wizerunkiem w popkulturze (czy to był nóż z pierwszych 2 części?). Jej wątek jest wprowadzany powoli i jak wskazują krótkie opisy odcinków będzie miał spore znaczenie w dalszej części sezonu, także wtedy gdy wzrośnie stawka przygód Asha co zapowiadał już dzisiejszy Books From Beyond.

Warto chyba tylko z dwóch powodów. To będzie głośny, szeroko dyskutowany gracz sezonu nagród, a na seans domowy trzeba będzie poczekać aż do oficjalnej dystrybucji. Nie sądzę aby jakiś szaleniec podjął się amatorskiego tłumaczenia napisów, nawet przy angielskich napisach, a ogarnięcie tego ze słuchu przy szybkości i częstotliwości dialogów może okazać się nie lada wyzwaniem.