Aktywność

Michael Cera dołączył do obsady Human People

Ależ on zniknął! Nie wiem tylko czy to świadoma decyzja czy też wypalenie pewnej formuły, pomysłu na niego w Hollywood.

Poszukiwania Hana Solo wciąż trwają

Tak wielkie poszukiwania, a odpowiedni kandydat znajduje się tuż pod ich nosem i grał już młodego Harrisona Forda w "Age of Adaline". Nie wyobrażam sobie aby nie wzięli do tej roli Anthony’ego Ingrubera.

Gosling i Crowe w zwiastunie The Nice Guys

Jest klimat Blacka, nie tylko dlatego, że akcja rozgrywa się w okolicach Bożego Narodzenia, więc jak mógłbym nie czekać na ten film. Scena z rzucaniem pistoletu mistrzowska.

Ash kontra martwe zło: The Killer of Killers 1x6 (2015)

6/10 – Podobał się nieco bardziej niż 3 ostatnie odcinki, bo wreszcie był bliżej tego co obiecał pilot, czyli krwawego horroru komediowego. Za to coraz bardziej razi mnie pozerskie, niepotrzebne przeklinanie. Porównajcie ile jest w tym serialu bluzgów, a ile było gore przez ostatnie 4 odcinki. Dwie pierwsze kinowe części mają NC-17, trzecia kategorię R, a mimo to pada tam jeden, jedyny "fak" w najlżejszej, baśniowej wręcz Armii Ciemności. Tutaj chyba tak bardzo starali się pokazać, że kręcą bezkompromisowy serial, że aż zapomnieli na czym ta bezkompromisowość miała polegać. Na szczęście ostatnie 5 minut ratuje sytuację, ale znowu śmierć dzieciaka to takie tanie szokowanie z którego nic nie wynika, jeszcze wstawili tam Bruce’a i Fisher mających sprawić, że powinniśmy się tym przejmować.

Wydaje mi się, że po fali krytyki nieco poprawili efekty specjalne, nawet kościotrup tak bardzo nie raził, chociaż oczywiście został wykonany zgodnie ze standardami średnio budżetowego serialu telewizyjnego. Trochę mniej komputerowego podrasowania krwawych efektów również na plus.

Ogólnie już 6 odcinków, a ja nadal mam wrażenie, ze bohaterowie zbierają ekipę do "czegoś", ale do końca nie wiadomo czego, zapewne powrotu do chatki, do której jak sugerował zwiastun Ash i tak pewnie pójdzie sam. Niestety, scenariusze to zdecydowanie najsłabszy element serialu, nawet jednostajny humor i robienie z Campbella prostaka zaczyna już męczyć.

Batman i Superman walczą w nowym zwiastunie

Mam słabość do dynamicznej, teledyskowej formy zwiastunów, więc szczerze mówiąc nie kupił mnie ten trailer z dość przydługimi scenami bez odważniejszego montażu. Moim zdaniem Eisenberg nie gra "siebie" tylko szarżuje jak nigdy dotąd, ciekawe czy wyjdzie mu to na zdrowie. Szkoda, że Doomsday to taka pospolita, cyfrowa żaba. Mogli zaszaleć z kolcami, pancerzem, czymkolwiek.

Coś czuję, że w ostatniej scenie Eisenberg wyląduje w więzieniu gdzie ogolą mu głowę, na swoim czarno białym zdjęciu promocyjnym jest pewnie w pomarańczowej koszulce więziennej.

Nowa scena z filmu Batman v Superman!

Załóżmy, że to nie jest sen Wayne’a. Podoba mi się w tym fragmencie strach Batmana i gniew Supermana, raczej spodziewałbym się odwrotnie rozłożonych emocji. Jednak w tych kilkudziesięciu sekundach skupiły się elementy do których najbardziej nie mogłem przekonać się na poprzednim zwiastunie, czyli pustynny Batman i armia pomagierów Supermana. Tutaj jeszcze dodatkowo Cavill pozwala oddawać sobie hołd i wysługuje się swoim oddziałem, coś co zupełnie nie pasuje mi do wyalienowanego, skromnego Kenta z jedynki.

Carte Blanche (2015)

Przyznam, że po raz pierwszy oglądałem film o człowieku którego znam osobiście (no z widzenia i kilku zastępstw na lekcjach historii, ale zawsze), o moim liceum (chociaż udawało je liceum jednego z moich najlepszych przyjaciół), o osiedlu na którym się wychowałem (chociaż nie pokazali go). Także doświadczenie filmowe na pewno dziwne, niby kawałek życia, ale jednak w inscenizacji, a nie dokumencie.

Oglądałem kilka miesięcy temu, ale ten post mi o tym przypomniał. Solidny film, który cały czas stara się uciekać od takiej nazwijmy to "hallmarkowej" szufladki którą łatwo przydzielić mu po opisie. Bliżej mu do dramatu obyczajowego niż krzepiącej i ciepłej opowiastki o walce z przeciwnościami losu.

Ash kontra martwe zło: The Host 1x5 (2015)

6/10 – SPOILERY

Trochę lepiej niż ostatnio, ale nadal nie jestem zadowolony, bo daleko do poziomu dwóch pierwszych odcinków. Cały czas mam wrażenie, że serial jest w fazie wstępu, a przecież za nami już połowa sezonu (!). Przykładowo nic nie wynika z wątku Xeny, wykrztuszenie tego co wiemy o niej po dwóch zdaniach z lipcowego Comic Conu zajęło twórcom aż 5 odcinków. Niby jest jakiś pościg Xeny i Fisher za Ashem, niby jakieś próby odwiedzania kolejnych osób w celu odwrócenia zaklęcia, ale wszystko jest dość ślamazarne. Nie czuć w ogóle odległości pokonywanych przez bohaterów, nie czuć oddechu na karkach Asha i ekipy, tempa pościgu i wydarzeń, Pablo ma nawet czas na zbudowanie mechanicznej ręki (fajnej, głupawej, ale nie wprowadzonej w tak fajny sposób jak w Armii Ciemności. Krzepiące, że zgodnie z tradycją serii doradca klienta na dziale RTV znowu posiada umiejętności geniusza z politechniki). Ślamazarność tym bardziej uwiera przy przyjęciu ultrakrótkiej formuły i jednolitej fabuły, teraz cała moja nadzieja w Jolaosie i jego dwóch odcinkach.

Chciałbym aby wreszcie Ash zmęczył się walką z demonem, spocił, zakrwawił, porwał swoją czyściutką, niebieską koszulę. Razi mnie bezbarwność tych potyczek, w pierwszych dwóch odcinkach chociaż jakoś starano się zbudować napięcie, Ash przynajmniej szarpał się i dostawał po głowie. Mam coraz mocniejsze wrażenie, że demony po prostu podchodzą pod piłę i strzelbę, choćby w tym odcinku Eligos dał się pokonać jak zupełny kretyn, kompletnie bez powodu. Swoją drogą, już ja byłbym lepszym szamanem niż Brujo, nawet nie potrafił rozpoznać opętanego :)

Soundtrack Gwiezdnych Wojen to spoiler filmu

SPOILER

Wiadomo już, że Finn ma na nazwisko Calrissian, wychlapał to bodajże Amazon w jednym z materiałów promocyjnych.

Czy Afroamerykanin będzie reżyserem Czarnej Pantery?

Najbardziej podobała mi się wypowiedź Anthony’ego Mackie, czyli marvelowego Falcona na ten temat: "nie szukaliśmy konia, aby wyreżyserował Seabiscuita" :)

Proszę czekać…