> marjetka o 2007-01-12 08:42:53 napisał:
>
> Może i nowsza wersja zarówno tej cześci Kronik Narni, jak i kolejne będą
> lepsze pod względem 'technicznym', ale ja i tak darzę sentymentem Kroniki
> Narni z Końca lat 80. Mimo może pewnych niedociągnieć (efekty specjalne),
> mają one swój urok
Zgadzam się.
Wersja disneyowska jest rozbuchana, ale w sumie niczego nie wnosi.
Tak, tak. Wersja BBC ma swój urok i nastrój, który gubi się gdzieś w tej wielkiej produkcji.
.
Przede wszystkim ładną królową Jadis ;-)
> Cóż robić, dziś jak ekranizacja tego typu książek nie jest wystarczająco
> widowiskowa, spotyka się z ogromną krytyką. Gdyby Trylogia Tolkiena była
> ekranizowana powiedzmy 20 lat temu, na pewno sporo różniałby się od tego,
> co powstało kilka latek temu. Może nawet efekty specjalne lat 80. w
> ekranizacji tej ksiażki bydziłyby dziś uśmiech politowania…
Ja tam wolę film Bakshiego z 1978 roku od Jacksona, który zmałpował z jego wersji ile się dało.
No, no Stomp tte Yard – zobaczymy co upiekli.
Kiedy będzie w Polsce?
Ciekawe, czy okaże się lepszy od Stomp Out Loud, które gdzieś mam na płycie nawet…
Prócz tego stompersi to mój ulubiony temat. O ile ktoś wie o co chodzi ;-)
To temat niekoniecznie ściśle i zawsze związany z tańcem, ale zawsze w rytmem. Zdaje się, że taneczne grupy "stomp" wzięły inspirację od stompersów.
Generalnie trailer zapowiada się słodko. Taniec grupowy, do tego równiutko.
Nie istnieje w Polsce zespół taneczny, który byłby w stanie coś równo zatańczyć, nawet jeśliby ćwiczył 100 lat – coś jest zjeb…(*&^) z psychiką Polaków.
Tylko po kiego ta głupia fabuła?
> BigGiantHead o 2007-01-15 16:39:48 napisał:
>
> A o czym ja niby napisałem? Użytkownik nie wie, czy ma pójść na film →
> czyta recenzję → jeśli po jej przeczytaniu nadal nie wie, czy chce pójść
> na film, to znaczy, że ta recenzja mu nie pomogła.
A ja napisałam, że nie ma takiego zadania :-)
Ale rzeczywiście, jeśli po przeczytaniu recenzji ktoś nadal nie wie o czym jest film, to zgodzę się, że jest ona do d… ;-)
> BigGiantHead o 2007-01-15 14:39:36 napisał:
>
> Ja to pytanie rozumiem tak: Czy ta recenzja pomogła Ci w podjęciu decyzji czy
> warto obejrzeć ten film.
> I tak, to pytanie ma sens tylko dla tych, którzy filmu nie oglądali ;)
Niekoniecznie.
IMO uzyteczność recenzji nie polega wyłącznie na tym, że sklania kogoś do zobaczenia filmu – nie sa reklamą filmu, tylko wyrażają prywatne zdanie piszącego.
Albo: jesli recenzja kogoś zniecheciła, to również spełnia zadenie.
Jednak takie postawienie sprawy bedzie fałszować jej rolę.
Inaczej: recenzja niekoniecznie jest głosem publicysty/dziennikarza, który pragnie kogoś skłonić do swojego zdania – w tym celu musiałby pisać tak, by nie zrażać do siebie czytelnika, czyli wkrecać się w ogóle gusty.
Recenzja ZWYKLE jest opinia KRYTYKA.
Może wszakże dotyczyć filmu, którego nigdy nie zobaczymy, bo mija się z naszymi zianteresowaniami, a może sprawnie wyrazić wszystko, co zawiera.
Czy taka recenzja będzie nieużyteczna?
Recenzja ma dawać pojęcie o tym, czego dotyczy film. Nie jest od tego, by słuzyć wperswadowaniu czytelnikowi, że potrzebuje ten fim zobaczyć, w takim razie recenzent musiałby być apostołem lub ewangelistą filmu i czuć się odpowiedzialny za to, czy kogoś przekonał do swojego zdania.
No i aby był w porządku ze swoim sumieniem, musiałby opisywac wyłacznie filmy, które mu się podobają.
Ja od razu mówię, że do populizmu się nie nadaję, nawet jeśliby mi ktoś płacił, nie będe pisać pod publikę :-)
Powtarzam – recenzja nie jest reklamą filmu. Natomiast powinna dawać wyobrażenie z czym mamy do czynienia.
Ja czytam recenzję po to, aby dowiedziec się jak ktos inny zrozumiał film, co zauwazył, co mnie umknęło. jakieś dodatkowe info o filmie, produkcji, scenariuszu, itd.
aby zobaczyć film, zwykle wystarczy mi solidny opis. Albo przeczytanie kilku opisów.
Recenzje czytam zazwyczaj PO zobaczeniu filmu. Inaczej nawet nie mogę mieć własnego zdania, czy recenzent zrozumiał w ogóle o czym jest iflm.
A tu się zgodzę, choć może 10 bym nie dała ;-)
Film dobrze pokazuje życie i środowisko muzyków.
No, ale właśnie w tym sęk, że on nie przeżył…
BTW – co stało się z ciałem tego "pierwszego"? ;-)
Haha, a to dobre!=przerażony Odi.
BTW w piątek będzie w TV.
Proszę koniecznie, aby ten kto nie widział – zobaczył :P
Odnośnie Kubricka to przymierzam się, by znowu zobaczyć Mechaniczną Pomarańczę, ale jakoś tak wbił mi się on do głowy, że nie mogę :))
> piotr_nw o 2007-01-11 17:31:01 napisał:
>
> Bardzo mi sie podobał.Dobre aktorstwo,fajnie to wszystko wymyślili,tylko
> zakonczenie strasznie przewidywalne 8/10
A to dopiero!
Co w tym zakończeniu było tak strasznie przewidywalne?
Chętnie usłysze, bo napisać o tym, że zwrot akcji jest przewidywalny, może każdy ;-)
> Krzysztof Czerepak o 2007-01-14 20:08:10 napisał:
>
> czego Ty dziewczyno chcesz od użytkowników? problem jest nie z użytkownikami,
> lecz z Tobą…
> osoba, która ten serwis tworzy na szczęście ma dobrą jego wizję :-)
> daj adres, to wyślę kredki Tobie – domalujesz wtedy sobie na ekranie te
> atrakcyjne rzeczy…
Że co?
LOL
Weź na luz wrzuć, bo ci się zapiecze trybik :-))
P.S.
napisz jakiś interesujący news=kto wrócił w Hollywodzie zarzygany do domu z imprezy
A ogólnie jaki cel przyświeca tej licytacji?
Czy dochód przeznaczy się na dokarmianie anemicznych użytkowników fdb, aby więcej dodawali treści?
Czy może na nowy zestaw kredek dla adminów oraz webmasterów portalu – żeby mieli czym uatrakcyjnić serwis i tym samym przyciągnąć uwagę gawiedzi internetowej?
To ja proponuję prostsze rozwiązanie – zrobić dział ze zdjęciami Dody :-)
Dodam – nagiej Dody!
Wyjdzie taniej.
Proszę czekać…