Jeśli komuś spodobała się trylogia Pusher, to Bleeder też na pewno się spodoba. Kim Bodnia i Zlatko Burić grają w bardzo podobny sposób jak w trylogii, za to Mads Mikkelsen stworzył zupełnie inną postać – introwertyka i dziwaka, zakochanego w kinie (tak jak Refn). Film składa się z dwóch powiązanych ze sobą historii, jedna krwawa, brutalna, trochę gangsterska z Bodnią i druga lżejsza, można by powiedzieć, że wręcz obyczajowa z Mikkelsenem. Całkiem korzystnie wypada takie połączenie.
7/10
Ciekawe kameralne sci-fi, które przywodzi na myśl Cube i Primera. Rozpoczyna się bardzo obiecująco i sprawnie buduje napięcie, przez pierwszą połowę ma zadatki na naprawdę mocny mindfuck. Później wkrada się coraz więcej irracjonalnych zdarzeń i zachowań bohaterów, przez co całe początkowe wrażenie się rozsypuje. Sam scenariusz też trochę wygląda jakby jego twórca miał świetny pomysł, ale nie bardzo wiedział, jak się za niego zabrać.
Nie jest to Cube, ani Primer, ale i tak jestem pod wrażeniem tego, że za 50 000$ stworzono tak pomysłowy film na takim dobrym poziomie.
6/10
Fincher w Zodiaku zaskoczył mnie tym, że wcale nie próbował zaskakiwać, nie było tu żadnego efekciarstwa. Podoba mi się to jak powoli buduje klimat tego kryminału, rozwija śledztwo i przedstawia bohaterów z krwi i kości. Prowadzone śledztwo naprawdę wygląda wiarygodnie i nie ma wrażenia, że pewne fakty zostały zmienione czy podkoloryzowane. Momentami troszkę się dłużył, ale ostatecznie to nie przeszkadza. Jeden z najlepszych kryminałów ostatnich lat.
7+/10
Poważny film o niepoważnych rzeczach, takie połączenie udało się póki co tylko w trylogii Nolana. "Człowiek ze stali" zawodzi na każdym polu. Męczy długością i zbyt długim wprowadzeniem, nieciekawymi bohaterami i słabym aktorstwem (starali się tylko Cavill i Shannon, a postać Amy Adams jest jedną z najbardziej irytujących jakie pamiętam). Beznadziejny, chaotyczny scenariusz, który mimo 2.5 godziny i tak nie przedstawia w satysfakcjonujący sposób historii, ale najbardziej wkurzające było wprowadzenie postaci, których tak naprawdę nie znamy, a które powinny nas obchodzić (Fishburne i jego koledzy). Film nieudany, a 90% winy za to ponosi wg mnie David S. Goyer.
3-/10
Udział takich nazwisk jak Miller, Phoenix czy Raimi to by było naprawdę coś! Dzięki temu patrzyłbym dużo przychylniej na całe uniwersum.
Bardzo ciekawy film, który zawiera elementy folkloru, wierzeń i religii oraz erotyki.
Wszystko to jest skąpane w atmosferze groteski, lekkiego absurdu, gdzie natura łączy się z magią, a ludzkie niedoskonałości są afirmowane – to sprawia, że momentami przychodziło mi na myśl, że gdyby Alejandro Jodorowsky był ze wschodu Europy, to kręciłby takie właśnie filmy.
Teoretycznie wszystko powinno mi się podobać, jednak odczucia po seansie miałem mocno mieszane, bo chyba nigdy nie przekonam się do filmów w formie krótkich etiud i takiego wiejsko – ludowego klimatu.
Udany polski film szpiegowski to rzadkość, a „Jack Strong” jest naprawdę solidny. Bardzo dobra rola Dorocińskiego, nieźle oddane realia epoki, dobry klimat i gęstniejąca atmosfera. Napięcie narastało z każdą minutą aż do punktu kulminacyjnego, który oglądało się z dużą przyjemnością za sprawą napięcia. Jednak po kilku minutach, gdy okazało się, że to wszystko zostało ułożone w ten sposób dla właśnie takiego efektu, cały czar pryska i zostaje złość i pytanie dlaczego za scenariusz nie wziął się ktoś bardziej kompetentny. Gdyby nie efekciarska końcówka byłoby znacznie lepiej.
Bardzo ładny i mądry film o prawdziwej pasji i o tym jak potrafi ona zmienić ludzkie życie. Proste, a nawet błahe wydarzenia są ukazane bez żadnego koloryzowania, a mimo tego składają się na ciekawą do samego końca fabułę. Świetny Stuhr, który odegrał tu chyba rolę życia i stworzył jedną z najcieplejszych postaci polskiego kina. Wyważony film z dużą klasą.
Kapitalna główna rola, zdjęcia i montaż, które doskonale oddają szaleństwo. Trochę niepotrzebne moim zdaniem były nawiązania do hitlerowskich Niemiec, ale nie kładzie to większego cienia na cały film. Postać palacza została przedstawiona z jego punktu widzenia, dlatego bardzo dokładnie widać jego filozofię. Makabryczne zestawienie wyglądu i mimiki postaci z jej słowami oraz czynami. Ale w dalszym ciągu to nie jest horror.
Bardzo intrygujący film, mimo powolnej akcji, która zwykle do mnie nie przemawia, spodobał mi się. Ciekawa fabuła, która nie skupia się na jednym głównym wydarzeniu (zdjęciach w parku), ale zawsze krąży wokół niego. Mimo, że „Powiększenia” nie da się traktować jako kryminał, to i tak przez znaczny czas trzyma w napięciu.
Proszę czekać…