Aktywność

Projekt: Monster (2008)

Koniec jaki jest dowiedziałam sie od znajomych, których nie zamuliło:)
Jak dla mnie nie rekompensuje on niczego, ale nie będę tu zdradzać szczegółów, bo pewnie znajdą sie osoby, które filmu nie widziały. To ewentualnie na privie;)
A co do Nieodwracalnego, to ciężko prównywać to do Projekt Monster. Z zupełnie innych półek filmy

Projekt: Monster (2008)

> Elros Veneanar o 2008-01-28 18:04:04 napisał:
>
> To jest takich filmów więcej? Chodzi mi o CAŁY film nakręcony tą metodą, a
> nie np. o jedną scenę w Doom.
> Oprócz The Blair Witch Project, to o innych nie słyszałem, więc wg
> mnie realizacja tego film jest wciąż nowością.

Całe szczęście jeszcze nie całkiem popaprane mają we łbach w Hollywood i nie robią takich filmów więcej:)
Poza tym tego typu zdjęcia mogą sie sprawdzić raz czy dwa razy – kiedy twórcom chodzi o zrobienie czegoś co miałoby być dokumentem. taki właśnie miał być Blair i wiele osób wierzyło, że to wszystko było prawdą. Co do Projekt Monster, raczej nikt sie nie nabierze, że NY został zaatakowany przez siostrę Godzilli;)

Projekt: Monster (2008)

> Elros Veneanar o 2008-01-28 16:42:04 napisał:
>
> justangel, czemu działasz na szkodę tego filmu? Przedstaw konkretne i rzeczowe
> dowody, czemu widz nie iść do kina na ten film. Ja to zrobiłem w swojej
> recenzji.

Myślę Elros, że przeceniasz znaczenie mojej opinii;)
Co do dowodów to nie wiem o jakie Ci chodzi – bo skoro efekt jaki wywołał u mnie ten film jest niewystarczającym dla Ciebie dowodem? mam Ci przedstawić zdjęcia jak siedziałam przed salą, czy może następnym razem przyjedziesz do Katowic pójdziemy razem na ten film i na podstawie mojego zielonego odcienia skóry w połowie filmu stwierdzisz, że wystarczająco źle sie czuje? czy jak?

> Przyznam się, że mam chorobę lokomocyjną od szóstego roku życia. Samolotem
> leciałem tylko raz i wiem, że nigdy nim już nie polecę, biorąc nawet cztery
> tabletki! W kinie jednak wytrzymałem, miałem nawet jedzenie, popcorn…
No ja sie natomiast cieszę, że nie jadłam za wiele, bo skończyłoby sie podaniem zwrotnym w toalecie. Dziwię się natomiast, że jako osoba mająca problemy z zawrotami głowy nie próbujesz zrozumieć o co mi chodzi. Każdy ma inny organizm i inaczej reaguje. Na Ciebie mogło latanie kamerą po wszystkich ścianach nie zadziałać, a na kogoś innego tak.

> Nie miałem takich doświadczeń jak Ty i dlatego nic nie mogło mnie zmusić do
> opuszczenia sali kinowej w trakcie seansu.
To dobrze dla Ciebie i cieszę się z Tobą:) Nie wszyscy mieli tyle szczęścia;)

> Czy ujęcia tej kamery aż tak mogą być szkodliwe?
Tak takie ujęcia mogą być szkodliwe. Dla mnie niestety zbyt długie granie w gry typu Quake kończy sie podobnie….

> Co oprócz tego mogło wywołać możliwe sensacje żołądkowe? Ja tego nie rozumiem.
To ja nie rozumiem pytania?

Ronhaldino:
masz nieco racji – są zmulenia, które mogą powodować frajdę. Takim strasznym zmuleniem skończyło się dla mnie skakanie na bungee, ale coś za coś:) Skok to było coś niesamowitego:) Niestety w filmie nie znalazłam niczego co rekompensowałoby mi złe samopoczucie fizyczne. Poza tym na to nieprzyjemna uczucie przez które kręciło mi sie w głowie byłam narazona przez cały film, a to zdecydowanie za długo
Natomiast co do wartości filmu: oceniam na podstawie tego co widziałam i jeśli znalazłeś tam jakieś wartości to chciałabym je poznać:) Mogłam faktycznie coś przegapić:) W tej pierwszej połowie filmu poza wartością rozrywkową żadnych innych nie było;) Nastawienie na rozrywkę wcale nie musi wiązać się z dużą ilością efektów – twórcy w różny sposób chcą bawić widzów, m. in. stosując inne, rzadko spotykane wcześniej zdjęcia czy montaż. Albo robią kampanie reklamowe promujące dany film jako najbardziej tajemniczy ( bo każdy będzie chciał zobaczyć taki tajemniczy film) – sama kampania to już jest nieraz powód do dyskutowania…
Dla niektórych wartością w tym filmie będzie zapewne właśnie sposób nakręcenia, zdjęć ale to sprawa co najmniej dyskusyjna. Bo skoro były to zdjęcia amatorskie to wartością mógłby być pomysł, ale to przecież nie pierwszy film gdzie są takie zdjęcia. Osoby które to wymyśliły tak naprawdę nie zrobiły nic nowego. Powieliły tylko pomysł.
Zgadzam sie całkowicie z Anitą – wszystko to o czym pisałeś można osiągnąć także statycznie. Nie trzeba dziecku dawać kamery, żeby zrobił zdjęcia ścian i sufitu, bo niby dzięki temu poczujemy się jak bohaterowie. Wystarczy dobry warsztat i porządny operator zrobi to bez problemu, nie przyprawiając przy tym co niektórych widzów o mdłości… :)

Szkoła czarownic (1996)

No cóż, oglądałam go jak miałam jakieś 18 lat i wtedy był dla mnie super.
Teraz obawiam się, że już nie było by to to samo;)

Palimpsest (2006)

A mnie się bardzo podobał. Świetne zdjęcia i dobry klimat utrzymany do samego końca. 10/10

Projekt: Monster (2008)

> Tomassh o 2008-01-27 18:44:29 napisał:
>
> hmmmm czyli nie ma sensu oglądac tego filmu w kinie? ;) kurde, a tak się na
> niego napaliłem…

Sensu nie ma w przypadku kiedy masz np chorobę lokomocyjną, albo źle znosisz jazdę na karuzeli czy filmy w 3D – wtedy zapewne na tym filmie też zrobi Ci sie niedobrze;)
Ale jak takich problemów nie masz to spoko – pewnie Cię nie zmuli;)
Co do treści filmu i jego wartości – główną "wartością" jest nastawienie na rozrywkę. A czy to lubisz czy nie to już inna sprawa:)

Piła IV (2007)

> Lukasz N o 2008-01-27 14:11:21 napisał:
>
> Tak się składa, że jestem 32 cm wyższy.

No taki żart to był;)

Co do reszty wypowiedzi: z kinami tak to bywa, że czasem coś sie psuje;) Z tego co ja miałam przykrą okazję zauważyć to psuło sie właśnie najczęściej na Gliwickiej, do Heliosa nie miałam ani razu zastrzeżeń a stosunkowo często tam bywam:) nachosów nie jem więc dla mnie to bez różnicy gdzie jak smakują;) Co do wybierania się do Sosnowca czy Zabrza to jak dla mnie za daleko i nie ma sensu. Zwłaszcza, że Heliosa lubię;)

Swoją drogą, jeśli chcesz zobaczyć film w naprawdę dobrym kinie to polecam gorąco CSF. Oczywiście na dużej sali (bo ta mała jest taka malutka jak pokój u mojej koleżanki z projektorem) Duża sala, bardzo duży ekran a obraz idealny. Byłam np na Cesarzowej i oglądało sie fenomenalnie:)

Projekt: Monster (2008)

Ha! Ale może Ty dotrwasz do końca i napiszesz ładną recenzyjke na jaką ten film zasłużył:)

Projekt: Monster (2008)

> Trophy o 2008-01-26 23:41:47 napisał:
>
> A widzisz, trzeba było trochę zmarnować swojego zdrowia żeby mieć
> przyjemność napisać recenzje do to filmu. ;)
> Ale miałabyś kontrę.

Trophy – ja wiem ze może ciężko uwierzyć, i większość osób pewnie stwierdzi że wymyślam, przesadzam albo histeryzuje ale naprawdę nie byłam w stanie. Było mi tak okrutnie niedobrze, tak bardzo zaczęło mi sie kręcić w głowie, że jest to stan trudny do opisania. Pod katem zawrotów głowy dawno nie czułam sie aż tak źle…

Piła IV (2007)

> Lukasz N o 2008-01-26 22:09:42 napisał:
>
> O kinie to tak nawiasem wspomniałem :) Mówimy o Heliosie w Katowicach? Z tym
> kiepskim nagłośnieniem i źle ustawionymi rzędami krzeseł? Ja np. miałem
> takie siedzenie, że siedziałem najwyżej (w sensie krzesła) jak mogłem, a
> mimo to przez człowieka siedzącego przede mną nie widziałem połowy
> napisów. :/

Mhh no cóż – widzisz Łukasz jak sie ma 150 cm wzrostu to w każdym kinie chyba problem;) (żarcik;) )
Ale co do kin – jeśli mówimy o Katowicach to zdecydowanie wolę Heliosa niż Cinema City (szczególnie na Gliwickiej). Na gliwickiej rzędy są za blisko (zdecydowanie), sale są małe, nagłośnienie w większości sal nie działa jak powinno a na dodatek na kilku salach jest problem z projektorami (drga obraz). Nie pytaj skąd wiem;)

Najlepsza jakość (obrazu i dźwięku) w CSF. Nowy projektor genialny. Szkoda tylko, że repertuar nie leci cały ( bo wiadomo to tylko jedna taka sala)

Proszę czekać…