SPOILERY
> Darth_Artur o 2009-09-12 15:25 napisał:
> SPOILERY
> Generalnie to co piszesz, ma sens i mnie przekonuje, ale o tym zaraz. Najpierw o
> tym co w cytacie. Wydaje mi się, że te brutalne zachowania już nie miały jakichś
> podstaw logicznych, że były one już wynikiem choroby. Tak samo zwiększony popęd
> seksualny, taka sytuacja że człowiekiem kierują już instynkty, a nie racjonalne
> myślenie.
Zgadzam się całkowicie, że zachowanie wynikało z choroby. Pisząc o logice, miałam na myśli logikę tej kobiety, a dokładniej, to, że zapewne ona w taki sposób rozumiała tą sytuację i takie zachowanie dla niej (jako osoby chorej) było jednym dobrym rozwiązaniem sytuacji. Skoro w głowie gdzieś sobie uroiła, że jest wcieleniem Zła to też tak się zachowywała.
Co reżyser miał na myśli nie jestem w stanie jednoznacznie powiedzieć. Pewnie trzeba by poszukać jakiś wywiadów z Trierem i dowiedzieć się "u źródła". Moim zdaniem zapewne chodziło o pokazanie konsekwencji choroby psychicznej (bardzo skrajnego przypadku choroby). Ale przy okazji mogło tez chodzić o pokazanie, że taką chorobę trudno rozpoznać (bo mąż-lekarz nie wiedział co się dzieje), o to, że chorobę trudno leczyć. Ale to już taka moja interpretacja, bardzo subiektywna.
> Ale czy kinowy film, tak intensywnie promowany. Chciałbym zobaczyć miny ludzi
> którzy nieświadomi niczego oglądali go w kinie.
Wiesz co, też chciałabym zobaczyć miny tych ludzi:) Bo dla mnie, to jak się idzie do kina, to trzeba się choć trochę zorientować na co się idzie, żeby potem nie być zdziwionym:) A jeśli ktoś dal się skusić promocją i nie poczytał o co chodzi, to sam jest sobie winien
> No właśnie, ale zwróć uwagę, że większość ludzi komentuje jego brutalność, a nie
> treść.
Też racja, ale nie ma co się dziwić. Szczerze: są to jedne z bardziej brutalnych scen, które zrobiły na mnie takie wrażenie. przez tydzień po seansie miałam przed oczyma obrazy z tego filmu.
Ale kino jest po to by wzbudzać emocje, także negatywne (w sensie strach, obrzydzenie). Po to powstają filmy grozy, by widz się bał. Jest mnóstwo książek na temat psychologii filmu grozy poświęconych temu, dlaczego lubimy się bać. Bo to, że lubimy sie bać nie ulega, dla psychologów i filmoznawców, żadnej wątpliwości. Jak chcesz to mogę sięgnąć po którąś z nich i spróbować wyjaśnić dokładniej to zjawisko. Myślę, że taki "Antychryst" może być potraktowany właśnie jako film na którym się boimy.
A dla kolegi Juskowiaka powiem tyle, że mimo wszystko nieładnie jest spoilerować bez zaznaczenia. ktoś będzie chciał to przeczyta wszystko i się dowie, ale może jednak nie wszyscy lubią wiedzieć przed seansem co ich czeka.
[EDIT] właśnie poczytałam trochę na temat tego filmu, i Trier napisał go po przebytej długiej depresji i że jest to jego najbardziej osobisty film. Może nakręcił swoje wizje z okresu choroby>?
SPOILERY
Mhhh… film oglądałam dość dawno, więc być może nie będę w stanie uzasadnić ze szczegółami, mogło tez mi coś umknąć, w razie czego prostujcie:)
Ogólnie zrozumiałam go podobnie do Ciebie: kobieta pisze pracę (doktorską) o czarownicach w Średniowieczu, w trakcie pisania tej pracy (czy może wcześniej – to nie jest wyjaśnione) dochodzi do wniosku, że to nie Kościół który skazywał te kobiety na śmierć był "zły", bo Zło było w tych kobietach (ona rozmawia o tym z mężem i tak mówi).
A jakie zło jest w kobietach? Można to interpretować, że Zło=Szatan (opętanie?) i z powodu tego opętania kobiety czynią takie (złe) rzeczy.
Można też stwierdzić, że kobieta miała po prostu bardzo poważne zaburzenia psychiczne i ja bym się z tą interpretacją bardziej zgadzała. Dlaczego? Moim zdaniem ona miała problemy jakieś tam zawsze (czy od jakiegoś nieokreślonego dla widza momentu). Temat pracy wybrała, mniej czy bardziej świadomie, po to aby lepiej siebie zrozumieć, czy wytłumaczyć. Prawdopodobnie (niemalże na pewno) zdawała sobie sprawę z tego, że coś jest z nią nie tak i stąd chciała się dowiedzieć co. Szatan (jako uosobienie wszelkiego zła) jest idealnym wytłumaczeniem. Choroba postępowała, coraz bardziej: na początku mamy tylko buciki synka zakładane na niewłaściwą nóżkę, potem w trakcie aktu miłosnego kobieta widzi, że chłopczyk wchodzi na okno, ale jest jej tak dobrze, że nie zawołała go (i nie zrobiła nic innego) w skutek czego jej synek wypada z okna i zabija się. To powoduje u niej pogłębienie choroby. Śmierć synka jest dla niej potwierdzeniem opętania, potwierdzeniem, że ona sama stała się wcieleniem zła i to napędza kolejne wydarzenia. Męża próbuje zabić (czy przywiązać do tej chatki) po to aby nikt się nie dowiedział, co ona zrobiła. Łechtaczkę wycina być może, aby samą siebie ukarać i uzyskać odkupienie (?) (bo to przez sex nie uratowała synka, a męczy ją ciągle poczucie winy)
To tak z grubsza moja interpretacja filmu:)
Czy to jest materiał na film? Moim zdaniem jak najbardziej.
Czy zmusza do przemyśleń – widać tak, skoro pojawiają się komentarze, gdzie każdy na swój sposób go interpretuje. Tyle, że film jest bardzo brutalny w sposobie pokazania tematu i to powoduje, że większość ludzi ocenia go negatywnie. Ja oceniam go pozytywnie, bo dawno, żaden obraz nie zrobił na mnie takiego wrażenia. Tyle, że obejrzenie go po raz drugi odkładam na dzień bliżej nieokreślony, bo to nie na moje nerwy:)
Dokładnie. Nikt z ekipy na bank nie był na żadnej polskiej wsi, więc skąd mają wiedzieć jak u nas wygląda? I robią potem filmy, które wyglądają dokładnie tak samo: te same domy, pola, aktorzy. A szkoda, bo jakby zrobili film u nas, a aktorzy naprawdę wyglądali jak rolnicy ze wsi to mógłby to być całkiem ciekawy (a na pewno inny) obraz:)
> majak01 o 2009-09-12 13:58 napisał:
> Ja osobiście jestem za czytaniem napisów. Dzięki nim mogę w 100 % ocenić kreacje
> bohaterów, wczucie się w rolę aktorów, a więc ich talent. Lektor nie oddaje już
> tego w pełni. Swoje ulubione produkcje za drugim, trzecim czy którymś tam razem
> oglądam z lektorem, bo wtedy mogę wyłapać więcej detali na ekranie, skupiając
> swój wzrok wyłącznie na scenach.
Otóż to!
> juskowiak o 2009-09-02 21:24 napisał:
> koncowka jest dla mnie niezrozumiala i absurdalna zarazem. epatuje przemoca.
> scena z okaleczeniem nogi i wycieciem lechataczki zasluguje na potepienie.
proponuję zaznaczyć spoilery, bo ktoś kto nie wdział filmu może nie powinien czytać co w nim będzie. Jakbym ja przeczytała Twój komentarz przed filmem to pewnie byłabym wściekła, że za dużo się dowiedziałam:) Pozdrawiam
No cóż, częściowo zgodzę się z przedmówcami.
Na pewno nie jest to film dla komercyjnej publiczności, bo tylko osoby które widziały niejedno w kinie są w stanie "przełknąć" ten film i zastanowić się nad nim.
Na pewno też wizje przedstawione przez Triera w tym filmie są straszne i smutne, jak to napisał Juskowiak. Tyle, że dla mnie całość (włącznie z końcówką) nie była niezrozumiała. Sceny o których pisze Juskowiak były częścią wizji, być może chorej (na pewno chorej?), ale składającej się na logiczną całość.
Jak ten film rozumieć? tego nie napiszę, bo zapewne ile osób tyle interpretacji, ktoś był diabłem czy nikt nie był diabłem? Na to pytanie każdy zapewne odpowie inaczej, być może nawet reżyser nie daje nam jednej prawdziwej odpowiedzi, być może odpowiedź zależy od punktu widzenia.
A ja wolę napisy nawet od lektora nie mówiąc już o syntezatorach. Lubie słyszeć co i jak mówi aktor, bo dla mnie intonacja tez jest ważna. Swoja droga tłumaczenia bywają różne, a jesli film jest po angielsku to też coś rozumiem, nawet bez napisów.
Syntezatory nie wiem kto wymyślił i po co. Być może z założenia są dla osób które maja problemy z wzrokiem.Ale bardziej prawdopodobne, że wymyślił je leniuch, któremu nie chce się czytać.
No coz takie masz podejście, Twoja sprawa. Dziwi mnie ono niezmiernie, ale cóż, nie mnie to komentować.
Film jest komedią, które przesłania (jak dla mnie) wcale mieć nie muszą. I jeśli ktoś chce się pośmiać a nie szukać morałów to polecam film jak najbardziej. Jak ktoś ma ochotę na przemyślenia to od tego są filmy obyczajowe dramaty itp.
A to że ludzie wychodzą z kina podczas seansu o niczym nie świadczy, co najwyżej o tym, że nie wiedzieli na jaki film idą. W sensie wybrali głupia komedię a spodziewali się obyczaju z przesłaniem, albo myśleli, że będzie horror a był dramat. Ponoć ludzi wychodzili z Antychrysta. I miałoby to świadczyć, że to słaby film? Może ludzie nie wiedzieli na co się wybierają…
oooooooooooo
no jestem w szoku
To American Pie miał przesłanie…??? no proszę. Nie wiem jak to się stało, ale nie dostrzegłam w tym filmie żadnego przesłania.
Jak dla mnie głupie komedie, maja być głupie, śmieszne i tyle. A doszukiwanie się w nich przesłania to jak szukanie go pod kapslem z soczku…
A czy głupkowata komedia w ogóle może mieć jakiś głębszy sens i przesłanie?
Proszę czekać…