spoilery
Współczuję, jeśli jedyne co w tym filmie zwróciło Twoja uwagę to scena orgii.
Zresztą nie wiem o którą scenę Ci chodzi – czy o tą kiedy kobiety zdecydowały się "oddać" aby dostać jedzenie=móc przeżyć? – bo jak dla mnie to bardziej scena gwałtu niż orgii.
osobiście póki co nie mam większych zastrzeżeń – jedyne jakie mi się nasuwa to zmiana wyglądu ocenionych filmów – wcześniej było to czytelniejsze.
bardzo fajnie, ze w końcu jest możliwość dodania filmów "oczekiwanych", na pewno z tego nie raz skorzystam:)
również kilka spoilerów w dalszej części
1. poczytaj jakieś książki to taki "Zmierzch" przestanie Cię tak fascynować…
2. Chyba nie wiesz jak się ma polska komedia romantyczna do "przeminęło z wiatrem"
3. W Draculi wampiry mogły chodzić w dzień – żadna nowość. Co do "uczłowieczenia" to cechy ludzkie u wampira to tez nic nowego.
4. Skoro piszesz, że nieprzewidywalne było wszystko a zaraz potem poprawiasz się, że jednak coś dało się przewidzieć… no cóż… Do przewidzenia był niemal każdy moment tej historii, że będą razem, że musi się wydarzyć coś złego (bo miłość do wampira jest trudna), ale nikt nie umrze, że ona zostanie wampirem (ale nie od razu tylko w którejś kolejnej części)
Co do charakteru Edwarda to pożal się boże wymoczek, nie wampir przez to gwałcicieli nie porozrywał. Bo Edward przecież jest dobry, nie krzywdzi ludzi, nie robi niczego złego, jest jak człowiek, albo i lepiej. Nic tylko się zakochać;) W sam raz na ideał dla 15 latek;)
Zupełnie się z Tobą nie zgodzę.
Po pierwsze nie widzę powodu aby kogoś, kto nisko ocenił ten film nazwać niedoświadczonym kinomanem. Obawiam się, że jest raczej odwrotnie i osoby nie mające pojęcia o tematyce wampirycznej (i o dobrym kinie w ogóle) oceniają ten film tak wysoko. Bo na ogól zachwycają się nim fanki książki, która do dobrych nie należy…
Po drugie porównanie "Zmierzchu" do "Draculi" to tak jak porównać pierwszą lepsza polska komedię romantyczną do "Przeminęło z wiatrem". Za parę lat kiedy fascynacja tym "dziełem" jakim jest "Zmierzch" minie i nikt nie będzie pamiętał wampira błyszczącego w słońcu. Za sto lat będzie to traktowane co najwyżej jako ciekawostka w nurcie grozy, znana wyłącznie studentom literatury. Nie wiem gdzieś Ty dostrzegł świeżość (no chyba że w tym błyszczeniu nieszczęsnym), a co do nieprzewidywalności to ta pozycja jest jedną z bardziej przewidywalnych jakie można w tym nurcie oglądnąć.
Jeśli mowa o odmienności wampirów, to w niemal każdej książce (filmie) istoty te są różne od ludzi. Zdolności jakie posiadają to nie pomysł Meyer, sięgnąłbyś po Draculę to wiedziałbyś o tym. A jeśli już piszesz o nowej definicji wampira to jakaż jest to definicja? czyżby wampirem wszech czasów miał być niedorozwinięty emocjonalnie chłopczyk z intrygującym spojrzeniem i ładna fryzurką? I który jest tak tajemniczy, że pierwsza lepsza panienka po paru tygodniach obserwacji go rozgryzła? Dziękuję za taką definicję…
A jednak z jednym się z Tobą zgodzę – rzadko się na takie "dzieło" trafia. I dzięki Bogu…
A ja dałam 4/10, nic specjalnego ta pozycja, od dobrego horroru oczekuję czegoś więcej. Ten był schematyczny i niespecjalnie straszny, i jeśli komuś można go polecić to właśnie fanom azjatyckiego horroru, bo im z pewnością każda pozycja tego typu się spodoba:) Reszcie polecam wybrać inny film.
Dobry – 7,5/10
Film mi się spodobał, klimat grozy utrzymany do samego końca, mimo iż są w nim rzeczy przewidywalne czy niedopracowane. Niestety Anna Paquin niespecjalnie mi się w tym filmie spodobała – jest zbyt przerysowana jak na mój gust i nie pasowała do roli i subtelnego klimatu filmu.
osobiście dałam 7/10.
Ani Kochanice ani ten film mnie nie porwały, jednak "Księżna" bardziej przypadła mi do gustu. Właśnie chyba dlatego, że jest to film spokojniejszy i nie ma w nim na siłę "przedramatyzowanych" akcji.
Keira w tej roli moim zdaniem się sprawdziła, mimo iż nie jestem jej fanką.
Dla mnie bycie fanem wampirów wyklucza się z byciem fanem "Zmierzchu"…
Nie widziałam "Life of mars" wiec nie mam porównania. I w tej sytuacji nie przeszkadza mi "kradzież" zakończenia:)
Co do zastrzelenia, to myślę ze nie była to wpadka przy montażu. Wydaje mi się, że raczej wszystko co tam się działo nie było realne, więc mogło się wydarzyć:)
> Elros Veneanar o 2009-05-16 00:30 napisał:
> Lepszy niż Code da Vinci zdecydowanie.. 2 godziny mijają przy tym filmie zbyt
> szybko. Największe plusy:
> + muzyka
> + akcja
> + nieprzewidywalność (zwłaszcza dla nie znających powieści)
> + Tom Hanks nie jest jedynym aktorem wartym uwagi
> + fabuła.
>
> Bez większych refleksji stawiam 9. Czekam na kolejne ekranizacje.
Niestety nie zgadzam się z ani jednym słowem i bliższa jestem opinii ojca Centralnego niż tej cytowanej. Ten film dłużył mi się jak mało który….
Akcja może i jest, ale co z tego jeśli w którymś momencie robi się prawie Bond? A w tej całej widowiskowej akcji, spadochronach i wybuchach gubi się fabuła. Sensu w tym filmie mogą chyba tylko doszukać się wielbiciele teorii spiskowych
Nieprzewidywalność??? To chyba jakiś dowcip… W pierwszej połowie zgadywałyśmy z koleżanką co wydarzy się za chwilę (spoiler a już najbardziej typowym motywem była bomba w aucie) Przy czym książki nie czytałyśmy.
Daję 3,5/10 i na kolejne części nie czekam…
Proszę czekać…