Chciałbym zobaczyć "Diunę" Jodorovsky’ego z projektami "Gigera".
I żeby Zack Snyder kręcił scenariusze Nolana.
Jak lubię Downeya jako Starka oraz filmy z Iron Manem, tak nie chcę jego powrotu do MCU. Chyba że studio pójdzie w jakieś odrębne aktorskie "what-ify" i alternatywne wersje – to jedyna szansa na powodzenie akcji.
Słodki plakacik! :)
Jak fajny by film nie był, będę rozczarowany jeżeli filmowy wilkołak nie będzie tak przytulaśny.
Jako szary widz nie interesujący się życiem aktorów cieszę się, że nie będzie recastu – polubiłem jej Merę.
Lekka przaśność i niedorzeczność fabuły zgrała się dla mnie idealnie z komiksową bohaterką i osadzeniem akcji w latach ’80 tworząc radosny współczesny odpowiednik supermanów z Reevem.
Nie rozumiem niechęci większości widzów – moim zdaniem lepszy od pierwszej części. Może to też być efekt przedawkowania mroku i nadmiernej powagi w "Lidze…" Snydera.
Czyli F9 to generalnie skrzyżowanie Marvela z fizyką bollywoodzkiego kina akcji?
Ta seria stała się tak niedorzeczna, że powoli znowu zaczyna mi się podobać
Nie to że nie chciałbym aby kina zostały otwarte (wręcz przeciwnie – pójdę od razu w pierwszym tygodniu na cokolwiek), ale serio – przesunięcie znowu tylko o tydzień? Takie bezsensowne nęcenie że niby jeszcze tylko tydzień i niby tyle się zmieni że coś znowu otworzą… Chyba nawet konsumenci już w to nie wierzą. Nie wiem jak innych, ale mnie to irytuje bardziej niż te dwutygodniowe odstępy które dawały realniejsze szanse na zmianę przepisów.
Nie wygląda to najlepiej… Gdyby nie tytuł artykułu myślałbym że to grafika z jakiejś młodzieżowej komedyjki o licealistkach. Marketingowcy byli na tyle leniwi aby nawet nie upozować wspólnie dziewczyn tylko zebrać jakieś przypadkowe fotki. :/
Stwierdzenie że film nie dorównuje oryginałowi z Van Dammem to grube niedopowiedzenie.
Brak doświadczenia reżysera szybko rzuca się w oczy. Film wygląda jakby był kręcony przez ekipę od komedii romantycznych (te jasne zdjęcia, ten montaż z rozbrajania), obaj bohaterowie komiczni są irytująco przerysowani, a hip-hopowy podkład odtwarzany przy praktycznie każdej walce całkiem wybija z rytmu i niweluje jakiekolwiek napięcie.
Gdyby nie to że M. Jai White sprawdza się w filmach kopanych i może co nieco pokazać (zwłaszcza w starciu z M. Crumpem) ten remake byłby nie do obrony. Odradzam.
20-godzinna wersja "Pewnego razu w… Hollywood"? HBO Max już zaciera ręce. ;)
Cóż – szkoda projektów, ale zaskoczenia w tym raczej nie ma.
Też bardzo liczyłem na "Trench" po wiadomej scenie z "Aquamana", ale już samo ogłoszenie projektu opartego o trzecioplanowe stwory z filmu było zaskakujące (i zapewne ryzykowne dla studia). Po sporym okresie pandemicznej stagnacji raczej nikogo nie dziwi wstrzymanie przez studio ryzykownej inwestycji.
Za to "New Gods" brzmiało trochę jak odpowiedź na "Eternals" Marvela. Zważywszy że "Eternals" w tym roku powinni mieć premierę WB pewnie wolałoby uniknąć bezpośrednich porównań.
Szkoda obu projektów – może jeszcze kiedyś wrócą w jakiejś formie (HBO exclusive?).
Proszę czekać…