Jaki wniosek? Nie sprzedawać śmierdzącego popcornu, zostawić w spokoju okulary 3D, a wszyscy na tym skorzystamy. Ja jestem za.
Oj stracony, stracony. Film zobaczyć warto, ale w moim mniemaniu tylko i wyłącznie ze względu na bardzo dobre aktorstwo – Radmayne i Moore przede wszystkim. Spodziewałem się obrazu duże lepszego szczególnie biorąc pod uwagę interesujący materiał na jakim twórcy pracowali. Niestety przeliczyłem się. 6/10
No cóż, z tym strachem to już indywidualna ocena. Ja nastawiłem się na coś naprawdę zaskakującego, a tym czasem na filmie ani razu porządnie nie podskoczyłem na fotelu. Ale oczywiście nawet najgorszy film (którym "Paranormal Activity" wcale nie jest), w którym nie wiemy co nas straszy, zawsze będzie straszniejszy od tego, gdzie cała tajemnica zostaje obnażona już na początku. Zawsze wychodziłem z takiego założenia i tu również się to potwierdza. 6/10
Ale w jakim filmie Streep nie jest dobra?:) Na mnie "Julie & Julia" dużego wrażenia nie zrobiło, Streep natomiast faktycznie jest rewelacyjna. Nie spodziewałbym się jednak Oscara. Praktycznie każda jej rola na tą nagrodę zasługuje, ale myślę, że kolejny będzie niestety już Oscarem honorowym (nie licząc oczywiście jeszcze z dziesięciu nominacji po drodze).
Mi się do drugiej części nie śpieszy. Na razie chcę się jeszcze delektować pierwszą, a co za dużo to nie zdrowo:) Czekam natomiast z niecierpliwością na to wydanie DVD. Czy wersja reżyserska czy nie, pozycja obowiązkowa w domowej filmotece.
Wydaje mi się, że jednak zobaczymy w sequelu zarówno Saldane jak i Worthingtona.
Co do wersji DVD to ciekawi mnie tylko, czy wersja wydana 22 kwietnia będzie reżyserską czy zostanie zupełnie pozbawiona dodatkowych scen. W tym drugim przypadku byłoby nieco lipnie prawdę powiedziawszy.
Z jednej strony, taka koncepcja to na pewno pomysł ciekawszy niż dłużące się podziękowania. Z drugiej, jak można dziwić się, że nagrodzeni – w szczególności debiutanci na gali oscarowej – dziękują swoim najbliższym, wzruszają się itd. Wydaje mi się, że ten pomysł jednak nie ma zbyt dużych szans na powodzenie
No cóż, to chyba zależy od danej osoby. Dla mnie "Somersault" to jeden z naprawdę nielicznych filmów, do których mogę powracać nieskończoną ilość razy i za każdym razem być nim absolutnie zahipnotyzowany. A doskonali Worthington i Cornish to stanowczo najmocniejszy element filmu.
The Used – The Bird and The Worm – z tym, że wersja instrumentalna – o niebo lepsza. Można znaleźć na youtube.
Inspirujący – Wspaniała Sigourney Weaver to jedno. Pasja z jaką Diane Fossey dąży do postawionego sobie celu to drugie. Dzięki świetnej kreacji Weaver, prócz tego dzięki niesamowitej scenerii, a przede wszystkim dzięki postawie kobiety, której losy posłużyły za kanwę filmu, ten obraz staje się swoistą inspiracją do nadania swojemu życiu dodatkowego sensu. Gorąco polecam. 9/10
Proszę czekać…