Aktywność

Grand Budapest Hotel (2014)

Znak geniuszu – gdy już miałem narzekać, że to film nieco przeładowany i mało uczuciowy, końcowa sklejka montażowa zamknęła mi gębę. A zabawne to, że hej.

Amatorski gang (1964)

Zabawa w piaskownicy. Chyba żaden wcześniejszy film JLG nie rozsadzał sam siebie z taką bezczelną radością. Tylko pod koniec zabrakło nieco pary.

Pociąg do Darjeeling (2007)

Trochę jakby za krótki, przyspieszony. Poza tym to wciąż stuprocentowy Anderson snujący swą uroczą opowieść o dziwakach i ich przedmiotach, czyli o uczuciach.

Brud (2013/I)

Scenariusz w sumie nie zachwyca (wizje bohatera zdecydowanie przesadne), ale energia rozpierająca ten film niesie go daleko. No i McAvoy jednak potrafi grać!

O krok od sławy (2013)

Tak się robi dokumenty muzyczne – nawet gadającym głowom coś przygrywało. Nie było czasu myśleć o wadach, tak to wszystko grało, śpiewało, wciągało i wzruszało.

Karabinierzy (1963)

Zabawne, energiczne, strasznie niedojrzałe. A realizacja z cyklu "Najgorsze filmy świata" może sobie być celowa, a i tak niemożebnie męczy.

Szatańskie tango (1994)

Przesłanka pierwsza: Béla Tarr. Przesłanka druga: Gábor Medvigy. Przesłanka trzecia: 7,5 godziny. Wniosek: Jezus Maria. Znój, gnój, zachwyt.

Nebraska (2013)

Aż by się chciało wsiąść do pikapa i pojechać w siną dal. Ten film jest po prostu niesamowicie sympatyczny. I to wcale nie znaczy, że nie jest ładny.

American Hustle (2013)

Amy Adams moją kolejną żoną. A film? Russell nie potrafi oszukiwać aż tak sprawnie jak jego bohaterowie, ale ma styl i aktorów. To wystarcza, by (się) zabawić.

Riddick (2013)

Tak wysoko tylko dlatego, że Vin jest fajny, gdy nie udaje, że potrafi grać. Idiotyzmy przestałem liczyć po 349227. No i te dialogi…

Proszę czekać…