Dominuje potwierdzenie spostrzeżenia antycznej tragedii: wyrządzone zło dotyka nie tylko ofiarę, gdyż jak fala uderza w kolejne osoby próbujące pomóc temu, kto bezpośrednio ucierpiał; zło przeobraża się i pod różnymi maskami powraca po wielokroć i na różne sposoby. Można wtedy tylko z nadzieją szukać, że któryś z czynów będzie dobrem i oczyści świat.
Jestem ateistką, zobaczyłam bez wątpienia inny film niż zobaczy go katolik. Dla mnie końcowa scena jest ciągiem dalszym wyrządzonego zła – kolejnym uderzeniem w byłą, ale i w nową ofiarę.
Proszę czekać…