Andrzej Kmicic przypadkowo podsłuchuje rozmowę szwedzkich dowódców, że kolejnym celem ich ataku jest jasnogórski klasztor i jego skarby.
Najpopularniejsza część Sienkiewiczowskiej Trylogii. Dzieje miłości Andrzeja Kmicica, chorążego orszańskiego i Oleńki Billewiczówny, rzucone na barwne tło historyczne najazdu szwedzkiego na Polskę w latach 1655-1660. Kmicic, początkowo opowiadający się po stronie kolaborujących z najeźdźcą Radziwiłłów, uświadamia sobie, że postępuje jak zdrajca narodu. Postanawia zrehabilitować się - porywa Bogusława Radziwiłła, co kładzie kres jego bujnej haniebnej biografii. Pod przybranym nazwiskiem, Babinicz, z poświeceniem służy ojczyźnie, wsławiając się brawurowymi akcjami podczas obrony klasztoru na Jasnej Górze. Z nieodpowiedzialnego watażki staje się bohaterem narodowym. Jego męstwo i oddanie sprawie ojczyzny zostaje nagrodzone - Kmicic poślubia ukochaną Oleńkę. Anonimowy
Jedną z najtrudniejszych scen do nakręcenia była scena pojedynku konnego pomiędzy Kmicicem a księciem Bogusławem. Aby nakręcić spektakularną wymianę ciosów między Danielem Olbrychskim i Leszkiem Teleszyńskim najpierw sfilmowano bohaterów na koniach i wykonano zbliżenia głów końskich. Później zaś Jerzy Hoffman oraz jeden z kaskaderów sadzali na swych barkach obu aktorów i kręcili się wkoło w odpowiednim rytmie, by móc sfilmować szermierczy pojedynek. zobacz więcej
Absolutne arcydzieło polskie, obok Ziemi obiecanej i Wesela. Dziwią mnie stwierdzenia co niektórych, że to dłużyzna itp. A jak się ogląda na raz kilka sezonów jakiegoś debilnego serialu to może być ? Bez komentarza.
o kurcze…. – ten czas trwania mnie przeraża…316 min (5h 16 min) – SICK!!! Ale niestety musze obejrzeć z powodu lektury…
Chyba najlepszy polski film historyczno-kostiumowy(trudno dokładnie określić gatunek), dynamika, świetny opis kultury szlacheckiej i znakomicie dobrani aktorzy, dzieło z brzydkiego PRL-u, a kto dzisiaj zrobi coś podobnego! "Ogniem i mieczem" to był niestety komiks, brak takich indywidualności jak Łomnicki, Hańcza i Olbrychski z najlepszego okresu swej kariery.
> Bert o 2009-10-17 21:43 napisał:
> Chyba najlepszy polski film historyczno-kostiumowy(trudno dokładnie określić
> gatunek), dynamika, świetny opis kultury szlacheckiej i znakomicie dobrani
> aktorzy, dzieło z brzydkiego PRL-u, a kto dzisiaj zrobi coś podobnego! "Ogniem i
> mieczem" to był niestety komiks, brak takich indywidualności jak Łomnicki,
> Hańcza i Olbrychski z najlepszego okresu swej kariery.
Prawda, że to jedna z lepszych polskich adaptacji filmowych literatury. Doskonała wręcz ekranizacja, świetne aktorstwo – z niezapomnianym Łomnickim jako Wołodyjowskim… i całą plejadą znakomitych aktorów. „Ogniem i mieczem” to już nie to… chociaż reżyser ten sam. Według mnie ta część Hoffmanowi „wyszła” najgorzej, niestety!
Abstrahując od rozważań nad wartością filmu i jego walorami artystycznymi, które są bezsprzeczne, zastanawia mnie fakt, że ktoś twierdzi, że jest przerażony z powodu czasu trwania "Potopu". A książki nie łaska przeczytać? 316 min to nie jest aż tak dużo, w końcu wersja reżyserska "Powrotu króla" ma 251.
Śmiem twierdzić, ze Powrót Króla jest ciekawszy, wiec jego długość mi nie przeszkadza, a poza tym, co to w ogóle za porównanie – polski film porownywac do jednego z najlepszych filmów wszech czasów…Co do książki to ile ona ma stron – 900? 1000? może więcej? To miłego czytania…
Powrót Króla jest inny, a porównanie jest na miejscu – Potop to jeden z najlepszych polskich filmów historycznych/kostiumowych Wszech czasów. Książka jest rewelacyjna, szybko się ją czyta, a film ciekawy, wciąga, nie nudzi – osobiście polecam, oglądałem nie raz!
Książka ma dużo stron, ale co z tego, skoro jest świetna?
A może cię zachęci do czytania :)
Z mojego punktu widzenia, zawsze lepiej w pierwszej kolejności zapoznać się z dziełem, na podstawie którego powstał film, nawet bez wymogu – czy jest to lektura,czy nie. Ja np. lubię porównywać książkę i ekranizację, bo różnie to z tym bywa, niekiedy film przerasta literaturę. Hoffman trzymając się "kanonicznej"(wiernej) wersji "Potopu" – oczywiście z wymuszonymi skrótami – nadał mu swoistej drapieżności, nawet okrucieństwa(przysłowiowe bebechy są realistycznie wypruwane, krew leje się gęsto, ale to nie razi – jest obrazem tamtych, a nawet bardziej nam współczesnych czasów), wydobył poza tym wszelkie wartości epickie dzieła Sienkiewicza, jego rozmach. Dla mnie niesamowitą ekspresję posiada scena modłów szlachty i ludu na Jasnej Górze przed obrazem Czarnej Madonny; tłum na kolanach, w ruchu, miga płacząca kobieta, twarze niby pospolite,acz niebanalne, w skrajnym wzruszeniu, pompatyczna muzyka na odsłonięcie obrazu i ta masa z głowami przy posadzce, a w górze las świec, jakiś potężny symbol głębokiej wiary, polskości – stającej się jednością(zawsze mróz wzruszenia chodzi mi po krzyżu, kiedy to oglądam, chociaż wielkim katolikiem nie jestem, Polakiem, no staram się. Żaden zagraniczny obraz – z oczywistych powodów – tego nie odtworzy. Zaś film był kręcony "za komuny" i proszę – taka olbrzymia eksplozja szacunku do katolicyzmu i patriotyzmu. Zresztą ten okres w polskiej kinematografii i szerzej w kulturze, znamionował powolne zwycięstwo pierwiastków narodowych nad gnijącym socjalizmem. Byłem małolatem, ale mocno zainteresowanym kulturą i historią, pamiętam to dokładnie. Zaryzykuję twierdzenie, iż dzisiaj jest z tymi pierwiastkami narodowymi znacznie gorzej, niż za "gierkowszczyzny". A pisze to człowiek zaangażowany później w działalność opozycyjną(nieco).
Film trwa zadługo? Niestety! pozostaje alternatywa albo lektura albo oglądanie.– innego wyjścia nie ma:)! Oglądanie i tak zajmie mniej czasu niż czytanie. Istnieje opcja trzecia – najlepsza i tę polecam – najpierw książka, potem film:)! Jestem przeciwniczką filmu zamiast lektury. Można się na tym „przejechać”, a każdy polonista łatwo udowodni brak znajomości powieści:)! A propos udało Ci się zaliczyć tę lekturę? Współczuję polonistom, których uczniowie mogą „poszczycić się” taką „znajomością” lektur:)!
Nie, dyskusja nie ma sensu. Kolega żyje w innym świecie i wyznaje inne wartości, mnie "Powrót króla" też się podobał, ale to była sprawnie nakręcona bajka(zresztą, jak najbardziej kostiumowa!) o krainach,które nie istnieją, "Potop"(książka i film) opisuje historię mojego państwa i narodu, z czym jestem związany uczuciowo, czarodzieje i różne inne stwory tam nie występują, ludzie muszą radzić sobie sami – wróżki ich nie uratują. Lepszy? Chyba jeśli chodzi o efekty specjalne, bo fabułka i gra aktorów – taka sobie, oczywiście Ian McKellen – "Gandalf Biały" zawsze jest świetny, choć ja go wolę w oryginalnej, stylizowanej na "faszystowską", adaptacji filmowej "Ryszarda III" z 1995 r. i innych rolach szekspirowskich. "Potop" zgromadził kwiat aktorstwa, a z kolei ja śmiem twierdzić, że w tych czasach aktorzy polscy reprezentowali światową klasę. I tak dalej,i tak dalej. Kolega będzie oglądał i czytał, co chce, ja też – i pozostańmy przy tym.
Może to Was pocieszy, że ja miałam 'Potop' jako lekturę rok temu – i przeczytałam ; ). Co więcej, przyznam że mi się spodobała (genialna postać Kmicica!). Nie oglądałam natomiast filmu i nie miałam zamiaru, ale po tym co tutaj przeczytałam, może nawet się za niego zabiorę.
Zapewniam Cię, że warto! Pięć godzin z hakiem spędzone przed ekranem z pewnością nie będą czasem straconym. A poza tym można obejrzeć „na raty”:)! Film równie fascynujący jak powieść! Polecam, choć adaptacja ma lat 25 i jest starsza od Ciebie, ale takie dzieła się nie starzeją!
@Bert – uwierz mi – żyje w tym samym co ty. Mi nie przeszkadza to, ze jest kostiumowy, ale historyczno kostiumowy, a to już duża różnica. Jeżeli twierdzisz, ze Potop jest lepszy pod jakimkolwiek względem lepszy od Powrotu Króla to chyba ty żyjesz w innym świecie:)
@oyaboli – Nie, nie czytałem trylogii Tolkiena. Planuje to kiedyś zrobić, może nie w najbliższej przyszłości, ale kiedyś na pewno.
Wcześniej napisałeś, że „sobie odpuścisz film i książkę”. Nie bardzo zatem rozumiem, jak można wyrażać opinię, że coś gorsze czy lepsze, jeśli się ani nie widziało, ani nie czytało?:)))!
Żeby porównywać dwa filmy należało by znać obydwa, nieprawdaż?
Trąci mi to „genialnymi” opisami filmów, które tworzą dystrybutorzy:)))!
Marku – pojęcie świata oraz wartości ująłem w szerszym kontekście i chyba jasno to wyjaśniłem. W skrócie, stawiam wyżej świetny film,który jest bliski historii mojego narodu i znakomicie ją przedstawia, od efektownej bajki, lecz tylko bajki. Podtrzymuję także twierdzenie, że polscy aktorzy grali lepiej, wyjątek wymieniłem. Popieram również zdanie Koleżanki Jany; dyskutować o czymś bez przeczytania i oglądania, to przysłowiowa konwersacja ze ślepym o kolorach. Pozdrawiam i kończę na dzisiaj swoją obecność na forum.
To tak tylko dla Twojej informacji trylogia Tolkiena to grubo ponad 1000 stron czytania, czyli niemal tyle ile Sienkiewicza. W swej początkowej części nie jest tak "szybka" i "pełna akcji" jak film, a i później w książce więcej jest do myślenia, niż czystej akcji.
Piszesz, że film historyczno-kostiumowy to nie dla Ciebie. Dlaczego? Skoro Pasję oceniłeś na 10.
> Bert o 2009-10-18 13:11 napisał:
> Nie, dyskusja nie ma sensu. Kolega żyje w innym świecie i wyznaje inne wartości,
> mnie "Powrót króla" też się podobał, ale to była sprawnie nakręcona
> bajka(zresztą, jak najbardziej kostiumowa!) o krainach,które nie istnieją,
> "Potop"(książka i film) opisuje historię mojego państwa i narodu,
"Potop" to książka przygodowa, z rozbudowanymi watkami romantycznymi, a całość osadzona jest w realiach historycznych, którymi autor posługuje sie w sposób dość swobodny – kryształowa postać Wiśniowieckiego.
> z czym jestem
> związany uczuciowo, czarodzieje i różne inne stwory tam nie występują, ludzie
> muszą radzić sobie sami – wróżki ich nie uratują. Lepszy?
Na pewno nie gorszy. Adaptacja prozy świetna, aktorstwo imponujące, nie mówiąc o stronie wizualnej, ale ona filmu by nie uratowała.
Odnosząc sie do baśniowych stworów; toż przeca główni bohaterowie trylogii to takie właśnie fantastyczne ktosie co sie kulom nie kłaniają.
> Chyba jeśli chodzi o
> efekty specjalne, bo fabułka i gra aktorów – taka sobie, oczywiście Ian McKellen
> – "Gandalf Biały" zawsze jest świetny, choć ja go wolę w oryginalnej,
> stylizowanej na "faszystowską", adaptacji filmowej "Ryszarda III" z 1995 r. i
> innych rolach szekspirowskich. "Potop" zgromadził kwiat aktorstwa, a z kolei ja
> śmiem twierdzić, że w tych czasach aktorzy polscy reprezentowali światową klasę.
Zwłaszcza Cybulski (nieżyjący wówczas), Holoubek, Zapasiewicz, czy nawet Gajos, którego Łomnicki w latach 80-tych nieoficjalnie ogłosił swoim następca, to byli reprezentacji polskiego aktorstwa na arenie międzynarodowej. Tylko oni w tym filmie nie grali…
Imponuje mi jak – tak poza tematem – Rushdie pisze o Cybulskim, czuć ze to w tamtych latach była ważna postać w kręgach artystycznych, inteligenckich na całym świecie.
> I tak dalej,i tak dalej. Kolega będzie oglądał i czytał, co chce, ja też – i
> pozostańmy przy tym.
Marek nie przeczytał, pewnie generalnie nie czyta, wiec polemika nie będzie owocna. Ma swoje zdanie na temat filmu, który nawet dla mnie (przeczytałem trylogie 3 lub 4 razy, ostatni raz już dawno) miał mielizny scenariusza i chwilami sie dłużył.
Z samej Trylogii to mój osobisty ranking wygląda tak, ze najlepsza książka ma najgorsza ekranizacje i na odwrót:) "Potop" jest na neutralnej pozycji:D
> Jana o 2009-10-18 19:08 napisał:
> Wcześniej napisałeś, że „sobie odpuścisz film i książkę”. Nie bardzo zatem
> rozumiem, jak można wyrażać opinię, że coś gorsze czy lepsze, jeśli się ani
> nie widziało, ani nie czytało?:)))!
> Żeby porównywać dwa filmy należało by znać obydwa, nieprawdaż?
> Trąci mi to „genialnymi” opisami filmów, które tworzą dystrybutorzy:)))!
W tym przypadku zaufałem publiczności. Wystarczy wejść na imdb i poszukać kategorii "Awards".
"Powrot Króla" – Won 11 Oscars. Another 106 wins & 68 nominations
"Potop" – Nominated for Oscar. Another 3 wins
Poza tym średnia obu filmów
"Powrot Krola" 8,8/10 (321,994 głosów)
"Potop" 8,4/10 (465 głosów)
Moze się niejasno wyraziłem, ale ja tylko przypuszczam, ze "Powrot Króla" jest lepszy. Widziałem tylko jeden film z tych dwóch, to fakt – dlatego tez ich nie porównuję pod jakimkolwiek względem. Powiedziałem, ze ogólnie "Powrot Króla" jest lepszy – no może trochę się pospieszyłem, ale i tak wiem, ze nawet jeśli bym zobaczył "Potop" to i tak stwierdził bym, ze jest gorszy niż "Powrot Króla", a to ze "Potop" jest historyczny a "Powrot Króla" fikcyjny to znaczy, ze od razu lepszy?(pytanie do Berta). Poza tym wystarczy spojrzeć na liczby.
@oyaboli – No fakt, dałem Pasji 10, ale czy nie może być wyjątków od reguły?
Jasne, że może być nie przeczę.
Wydaje mi się, że porównianie tych dwóch filmów wg. imdb jest nieadekwatne do zasięgu ich oglądalności i znajomości przez widzów. Widać to choćby po głosach oddanych na oba filmy. Z drugiej jednak strony przy zaledwie 465 głosach "Potop" osiąga średnią 8,4.
Nie odpowiedziałeś mi na pytanie, dlaczego nie lubisz filmów kostiumowo-historycznych?
Co sądzisz np o Braveheart, Królestwo Niebieskie czy Ogniem i Mieczem ??
> oyaboli o 2009-10-19 11:56 napisał:
> Wydaje mi się, że porównianie tych dwóch filmów wg. imdb jest nieadekwatne do
> zasięgu ich oglądalności i znajomości przez widzów. Widać to choćby po głosach
> oddanych na oba filmy. Z drugiej jednak strony przy zaledwie 465 głosach "Potop"
> osiąga średnią 8,4.
>
Z drugiej strony "Powrot Króla" przy aż 321 tys. głosów uzyskał średnią 8,8 – a wiadomo, ze im większa, szersza widownia tym trudniej o wysoka notę.
> Nie odpowiedziałeś mi na pytanie, dlaczego nie lubisz filmów
> kostiumowo-historycznych?
>
> Co sądzisz np o Braveheart, Królestwo Niebieskie czy Ogniem i Mieczem ??
Czemu…no trudno powiedzieć. Drażni mnie widok przesadnie lub tandetnie zrobionych kostiumów. Jeżeli film jest historyczny to kostiumy są autentyczne czyliprzedstaiwly ludzi tak jak się kiedyś ubierali, ale na niektórych filmach wygląda to po prostu śmiesznie, mimo iż w rzeczywistości nie powinny śmieszyć, a raczej wiernie oddawać klimat.
Bravehart – nie widziałem
Królestwo Niebieskie – nawet już nie pamiętam o co chodziło, wiec chyba nie za bardzo mi się podobał…
Ogniem i Mieczem – nie widziałem i nie mam zamiaru
Zerwałem się na chwilę z pracy, do której zaraz wracam. Odpowiadam Markowi – stwierdziłem jedynie,że dla mnie film dotyczący mojego państwa i narodu, jest mi uczuciowo bliższy i stawiam go niejako automatycznie wyżej od obrazu,który porusza sprawy zupełnie oderwane od mojej mentalności, dziedzictwa, historii i tradycji. Poza tym artystycznie i aktorsko, cienię sobie bardziej "Potop". Tak po prostu myślę ja, nikomu nie zabraniam myśleć inaczej. Sprawa statystyki popularności i ocen – rzeczą oczywistą jest, iż "Powrót króla" – film nowszy, bardziej rozreklamowany i znany w świecie, zawsze pobije w popularności film z lat 70-tych, dużo mniej znany, z dalekiej Polski. Zresztą procentowo filmy zostały ocenione prawie równo, co o czymś świadczy. Za 10 dla "Pasji", sam masz u mnie 10. Ciekawe uwagi Czudiego, z większością się zgadzam, z pewnymi nie, jeszcze pogadamy. Pozdrawiam.
Myślę, że takie porównywanie liczb do niczego nie prowadzi albowiem są to dwa całkiem odmienne gatunki. Po drugie przez dwadzieścia pięć lat od realizacji "Potopu" technika filmowa (najogólniej rzecz ujmując) trochę posunęła się do przodu. W "Potopie" po prostu nie ma efektów specjalnych, a zatem są to kategorie nieporównywalne:)!
Na szczęście jeszcze nie wyszedłem z chaty. Marku! Kostiumy w "Potopie" są genialne, wręcz do perfekcji przypominają stroje z epoki. I jak aktorzy je noszą! Jakby w nich chodzili na co dzień. Hoffman jest zresztą z tego znany, bardzo dba o wiarygodność kostiumologiczną swych filmów. Nawet w słabym "Ogniem i mieczem", kostiumy wyglądały wspaniale, wprost iskrzyły się bogactwem dopracowanych szczegółów. No, może w "Kiedy słońce było bogiem" trochę improwizował, lecz odtwarzał czasy pozbawione pod tym względem dokumentacji.Nie oceniam tutaj samego serialu – taki sobie,ale była to pierwsza próba odniesienia się do naszych przedchrześcijańskich dziejów; "Gniazda" nie liczę, bo ten film tkwił niejako na granicy epoki pogańskiej i chrześcijańskiej. Poza tym Marina Aleksandrowa – miód z mlekiem!
No cóż, "Pasję" odebrałem bardzo uczuciowo, mistycznie, religijnie, dlatego ta dziesiątka. Poza tym, cóż – męskie podejście, jesteśmy niejako genetycznie bardziej uodpornieni na okrucieństwo. Uwagi o "Potopie" słuszne, lecz nawet z tych rankingów wynika,że gdyby "Potop" był bardziej znany w świecie, to osiągnąłby sukces równy "Powrotowi króla", jeżeli nie większy. Oczywiście, Marek narzucił nam tutaj pewną konwencję mieszania gatunków, stąd często nasza dyskusja osiada na mieliźnie. Dzięki za swoich faworytów w dziedzinie adaptacji polskiej literatury! Sam się za to wezmę w chwili czasu. Teraz lecę, bo mnie faktycznie wywalą z roboty. Pozdrawiam.
Co do kostiumów to Bert masz w zupełności rację. 100% zgodność z realiami epoki. Co do "Powrotu Króla" trudno mówić o zgodności epoki, raczej wierności oryginałowi literackiemu. Nie mniej jednak w wielu przypadkach (ważniejsze postaci), stroje leżą jakby tworzyły z aktorami jedność. Viggo Mortensen nawet spał w kostiumie.
Marku może z czasem zmienisz zdanie i posarasz się obejrzeć choćby "Potop" dla przyjemności czy może z ciekawości, skoro ten film wywołał tu małą burzę. Jak sam pisałeś nie musisz go już oglądać ze względu na konieczność omówienia lektury w szkole, więc może jednak się skusisz.
Nie uprzedzaj się od razu to różnego rodzaju filmów i nigdy nie mów nigdy. Ja osobiście jakieś 10 lat temu nie powiedziałbym, że kiedykolwiek w życiu obejrzę "Ojca Chrzestnego". Raz, że przerażała mnie długość filmu o gangsterach, a po drugie nie za bardzo lubię filmy o mafii. Jednak stało się i nie żałuję. Tzn. żałuję, że wcześniej go nie widziałem, a dokładnie nie chciałem zobaczyć.
Dziś nie przekreślam filmu z góry i nie zakładam, że będzie nudny, nie fajny czy zły. Staram się oglądać jak najwięcej, w końcu film to moje hobby. Oglądać i szukać nowych wrażeń. Staram się nie ograniczać do mainstream’u. Czasami jeste mile zaskoczony, czasami mocno zawiedziony, ale filmy jak życie. Raz są dobre a raz złe.
@ Jana & Bert – przecież od samego początku bylem przeciw porównywaniu tych dwóch filmów, ale mniejsza z tym:)
> oyaboli o 2009-10-19 15:55 napisał:
> Marku może z czasem zmienisz zdanie i posarasz się obejrzeć choćby "Potop" dla
> przyjemności czy może z ciekawości, skoro ten film wywołał tu małą burzę. Jak
> sam pisałeś nie musisz go już oglądać ze względu na konieczność omówienia
> lektury w szkole, więc może jednak się skusisz.
No rzeczywiscie, temat się trochę rozrósł:) Musze przyznać, ze nawet z leksza zachęciliście mnie do obejrzenia tego filmu – może tak prędko to nie nastąpi, ale może kiedyś:)
> marek22 o 2009-10-18 09:22 napisał:
> Śmiem twierdzić, ze Powrót Króla jest ciekawszy, wiec jego długość mi nie
> przeszkadza, a poza tym, co to w ogóle za porównanie – polski film porownywac do
> jednego z najlepszych filmów wszech czasów…Co do książki to ile ona ma stron -
> 900? 1000? może więcej? To miłego czytania…
To są Twoje słowa, w których już na początku jest porównanie. Tamtego nie widziałeś, ale z góry zakładasz, ze to co obejrzałeś jest ciekawsze:)! Czyż nie jest to porównanie???
> marek22 o 2009-10-20 08:18 napisał:
> @ Jana & Bert – przecież od samego początku bylem przeciw porównywaniu tych
> dwóch filmów, ale mniejsza z tym:)
>
>
>
> No rzeczywiscie, temat się trochę rozrósł:) Musze przyznać, ze nawet z leksza
> zachęciliście mnie do obejrzenia tego filmu – może tak prędko to nie nastąpi,
> ale może kiedyś:)
Optymizmem mnie napawa ostatnie zdanie:)! Mam nadzieję, że ta "burza w szklance wody" nie była dyskusją nadaremną:)))!
@dawidek98 O tym filmie mówisz? https://fdb.pl/film/303349-nietykalni
Ta strona powstała dzięki ludziom takim jak Ty. Każdy zarejestrowany użytkownik ma możliwość uzupełniania informacji
o filmie.
Poniżej przedstawiamy listę autorów dla tego filmu:
Pozostałe
Proszę czekać…
Dobre polskie kino historyczne – jedyne, do czego mogę się przyczepić i co zaniżyło mi drastycznie ocenę, to Oleńka Billewiczówna. Aktorka, która grała tą rolę (Małgorzata Braunek) kompletnie się nie wczuła w tą rolę i żadna z niej aktorka.