O dorastaniu z wojną w tle dało się opowiedzieć dużo lepiej. Paradoksalnie w odbiorze przeszkadza zbyt lekki ton. Dosyć nijaki humor sytuacji i postaci nie działa (kiedyś pewnie działał, bawił i może nawet przekraczał granice). Zakończenie nie do końca pasuje do całości filmu, jednak ogólnie film pozostawił dobre wrażenie.. Nie zacząłem się nudzić, chociaż film przez 50 lat zdążył się mocno zestarzeć.
5/10
@Movieman nie krytykuję, tylko dla mnie Empire wybrało zbyt szerokie pojęcie horroru i ranking dziwnie wyszedł. Lepiej by się sprawdził wg mnie gdyby uwzględnili tylko te "czyste" horrory od "Nosferatu" przez "Blair Witch Project", po "REC".
Dziwne zestawienie, sporo nie-do-końca-horrorów jak "Skóra, w której żyję", "Szczęki" czy "Wysyp żywych trupów". Ciężko tak skrajnie różne filmy porównywać i brać je pod uwagę w jednym rankingu.
Na pewno chodzi o tego Davida Sandberga? http://fdb.pl/osoba/875981-david-f-sandberg Ten by pasował bardziej, bo trochę daleko jest od Kung Fury do Annabelle
Jak oni chcą podejść do tej sytuacji z szacunkiem, jak sam taki pomysł to okazywanie kompletnego braku szacunku i tylko próba zarobienia.
@tropical Ja jestem pewien, że znajdzie się jeszcze więcej Polaków, którzy widzieli te filmy i oceniają je co najmniej na dobre.
Z jednej strony ma bardzo wolne tempo, leniwą akcję i mało istotne wydarzenia, z drugiej zaś inteligentny humor, ciekawy lekko depresyjny klimat i świetne zdjęcia. Biorąc pod uwagę całokształt ten film zrobił na mnie całkiem niezłe wrażenie i chociaż nie zachwycił, to na pewno zainteresował twórczością Jarmuscha.
6/10
W tym filmie brakuje wszystkiego – emocji, dobrej historii, a przede wszystkim bohaterów z krwi i kości. Tutaj każdy jest maksymalnie przerysowany, nierzeczywisty i antypatyczny (co mogłoby być ok, gdyby nie przerysowanie). Najgorszy z tych słabo wykreowanych postaci jest niestety główny bohater. Relacje i historia są tak samo przerysowane jak bohaterowie, a przez to nie da się tego dobrze odebrać. Szkoda na ten film udziału Christophera Walkena i Mii Farrow.
Samej historii też brakuje jakiegoś chociaż małego punktu zaczepienia, ale to i tak mogłoby się udać, gdyby nie to co napisałem powyżej.
Na plus oceniam typową dla reżysera gorycz, dość lekki czarny humor i również lekki absurd, a to wszystko w kolorowej scenerii i cukierkowym soundtracku. To udaje się Solondzowi zawsze, nawet w tak słabym filmie.
4+/10
@tropical Co masz na myśli z tym sztucznym wepchnięciem na pierwsze miejsca filmów Darabonta? Są na szczycie, bo podobają się ludziom i nie budzą raczej skrajnych emocji i kontrowersji i nawet jak komuś się średnio podoba, to i tak nie oceni filmu na mniej niż 5, więc wg mnie nie ma mowy o sztucznym wpychaniu na szczyt. Co do reszty się zgadzam.
https://www.youtube.com/watch?v=NOgrLiD4Qo8
Ta scena także potwierdza tę teorię.
Proszę czekać…