Aktywność

Zaburzenie częściowe (2009)

4/10 – Nie przypadła mi do gustu ta krótkometrażówka, nachalnie chce być sympatyczna, a przy tym nie oferuje nic ciekawego, bądź nowatorskiego. Nie jest ani zabawna, ani pouczająca. W porównaniu z podobnym pod względem klimatu "Presto" wypada blado.
Nie polecam, ale jeśli ktoś ma chwilkę czasu można zobaczyć: https://www.youtube.com/watch?v=lVFhktBnRUs (istnieje wiele wersji soundtracku tworzonego przez studentów itp. w większości bardzo tandetnych, link do oryginału)

Tim Burton wyreżyseruje Dumbo

Jakoś nie potrafię sobie wyobrazić tego filmu. Jeśli to obejrzę, to pewnie tylko z ciekawości jak wypadnie Johnny Depp w roli słonia. :p Burton od kilku lat jest na równi pochyłej i zanosi się, że w najbliższych latach nic się nie zmieni.

Chłopaczki z sąsiedztwa (1996)

5.5/10 – Takiego właśnie filmu się spodziewałem, znając pozostałe dokonania braci Wayans. Miejscami mocno się zaśmiałem, a miejscami byłem mocno zażenowany. Wyśmiane filmowe klisze i stereotypy, które wymagały wyśmiania, dużo żartów mniej lub bardziej udanych. Jednak z czasem taka konwencja filmu nudzi. Duży plus to soundtrack.

Toksyczny mściciel (1984)

2/10 – Kwintesencja tandety i kiczu. Nic nie udaje, od początku do końca ma być taki jaki jest i za tą świadomość i konsekwencję ma u mnie plus. Jednak w dalszym ciągu ogląda się tą produkcję z wielkim trudem (nawet traktując ją z przymrużeniem oka).
Podziwiam twórców, za to, że przy niskim budżecie zupełnie poszli na całość. Bardzo ciekawy wygląd Toxie’go i pomysłowo wykonane sceny walk i masakr są sporym atutem "Toksycznego mściciela".
Warto też odnotować kilka, raczej żenujących nawiązań do klasyków (Dr. Strangelove, Mechaniczna pomarańcza, Człowiek słoń).
Ciekaw jestem, dlaczego Michael Haneke wybrał ten film jako przykład filmu pełnego przemocy w swoim "Benny’s video" skoro ewidentnie widać, że twórców bawili się całą formą i nic nie potraktowali poważnie.
Zupełnie nie wiem jak ten film ocenić. Z jednej strony twórcy osiągnęli to co chcieli, efekt jest ciekawy, a sam pomysł i jego wykonanie imponuje. Z drugiej to straszny kicz i nie miałem przyjemności z jego oglądania, raczej się wynudziłem.

Borat: Podpatrzone w Ameryce, aby Kazachstan rósł w siłę, a ludzie żyli dostatniej (2006)

9.5/10 – Najlepsza komedia jaką widziałem w życiu. Po prawie 10 latach śmieszy tak samo, jak za pierwszym obejrzeniem. Wielu zarzuca temu filmowi wulgarność, "humor z rynsztoka", to, że żarty są żenujące lub niesmaczne. Po wcześniejszych opiniach, widać, że wiele ludzi uważa ten film za dno. No cóż, po części się zgadzam, ale nawet te "najgorsze żarty" mnie całkowicie kupiły. Tym bardziej, że żartów inteligentnych, absurdalnych, celnych i świetnie wyśmiewających rzeczywistość jest drugie tyle. Według mnie też te rynsztokowe sceny zawierają bardzo trafny komentarz społeczny. Podobne zdanie mam o wywołującym jeszcze bardziej skrajne opinie "Bruno" (7/10)
No i…… SACHA BARON COHEN – zasłużony Złoty Glob, stworzył od podstaw tak nierzeczywistą postać, zupełnie z innego świata, ale w ogóle nie widziałem w nim aktora grającego głupka, tylko Borata. Tym bardziej zasłużył na mój podziw tym, że odgrywał swoje sceny z prawdziwymi ludźmi (nie wiem ile takich scen faktycznie było) i wykazał się kapitalną zdolnością improwizacji cały czas będąc zabawnym.Nawet fabuła, która jest ewidentnie pretekstem do pokazania gagów zdobyła moje serce, tak jak cała postać Borata.

Xena w serialu Ash Vs. Evil Dead!

Myślę, że lepiej byłoby, gdyby powstał film, bo coś czuję, że nie wystarczy dobrego materiału na serial, będzie mocno rozciągnięty i całość przejdzie bez echa. Obym się mylił ;)

Olśniewający zwiastun Krainy jutra

Również nie rozumiem zachwytów nad jego wizualną stroną, nie wyróżnia się niczym szczególnym, ale sam pomysł wydaje się bardzo ciekawy.

Krótki film o miłości (1988)

8.5/10 – "Krótki film o miłości" urzekł mnie swoją szczerością i subtelnością. Bardzo oszczędnymi środkami pokazuje szczere emocje i sam je wywołuje. Niewiele jest filmów, w których pada tak mało słów, a które mówią wszystko. Tego właśnie brakowało mi w "Krótkim filmie o zabijaniu", który jest bardziej bezemocjonalnym przedstawieniem faktów.
Świetna Szapołowska i jeszcze lepszy według mnie Lubaszenko bardzo dobrze się uzupełniają i czuć między nimi prawdziwą chemię.

Naga broń 33 1/3: Ostateczna zniewaga (1994)

6.5/10 – Wszystkie trzy części "Nagiej broni" stoją na bardzo dobrym, równym poziomie. Dla mnie ostatnia część jest nieco słabsza niż poprzednie, ale w dalszym ciągu mamy tu masę zabawnych sytuacji, wyśmiane wszystkie możliwe klisze i jak zawsze genialnego Leslie Nielsena.

Pali się, moja panno (1967)

3.5/10 – Pierwszy raz zawiodłem się na filmie Milosa Formana. Dotychczas sądziłem, że to reżyser, który nie popełnia błędów, a jego filmy są w najgorszym wypadku bardzo dobre. "Pali się, moja panno" wyjątkowo mi nie przypadł do gustu.
Spodziewałem się absurdalnej komedii, która będzie miała też smutny wydźwięk. W ciągu 73 minut filmu zaśmiałem się dwa razy, bohaterowie nie budzą sympatii, co najwyżej politowanie, a absurdu jest tam tak mało, że film nie zasługuje na miano absurdalnego.
Zupełnie nie rozumiem zachwytów nad tą produkcją i chyba na razie odłożę na później filmy z czeskiej Nowej Fali, bo to trochę nie moje klimaty.

Proszę czekać…