Też sądzę, że nominowane powinny być tylko osoby, które świadomie stworzyły muzykę/zdjęcia do danego filmu. Niedługo dojdzie do tego, że Mozart dostanie Orła za to, że wykorzystają jego utwory w jakimś filmie. :p
Fassbender właściwie odkąd się pokazał szerszej publiczności nie wychodzi z formy, utrzymuje bardzo wysoki poziom i nie zdziwię się jeśli za rolę Jobsa wpadnie mu Oscar, bo Akademia lubi filmy tego typu.
4/10 – Obejrzałem przypadkiem w tv, właściwie to obejrzałem 15 minut początku i ostatnie pół godziny. Po pierwszych minutach już było wiadome jak film się rozwinie i zakończy, gdy ponownie włączyłem tylko potwierdziły się moje przypuszczenia – film jest do bólu schematyczny. Wesley Snipes zachowuje się jak nieudana kopia Bruce’a Willisa ze "Szklanej pułapki". Snipes nie ma nic do grania oprócz bycia "superfajnym", a jego wróg ma być natomiast "demoniczny". Braki spowodowane schematycznością nadrabia całkiem udanymi sekwencjami walk i dynamiczną akcją. "Pasażer 57" to typowy sensacyjniak z lat 90. niczym niewyróżniający się na tle podobnych.
Pawlikowski w ciemnych okularach, zaraz pod Linklaterem (ktory jest 5 osób w lewo od Eastwooda) ;)
Nie przepadam za Allenem, ale jest Phoenix, więc na pewno obejrzę.
Haha no nie wierzę ;) W takim razie film straci sporo na swojej wartości, bo jednak Edgerton i Bernthal to nie ta sama półka co Hardy i Gyllenhaal.
Faktycznie, jakoś mi to umknęło. Jeśli potwierdzi się informacja, że zastąpi go Jake Gyllenhaal to film nic nie straci na swojej wartości.
6.5/10 – Bardzo przyjemna bajka ze stosunkowo ciekawą fabułą. Przedstawiony świat może zauroczyć. Jest kilka słabszych momentów, ale nie nudziłem się. Minusem jest stereotypowość bohaterów i nieśmieszność „śmiesznych” postaci.
Też jestem bardzo ciekawy tego filmu, zapowiada się nieźle. A rok 2015 zapowiada się na rok Toma Hardy’ego – za "System" może wpaść kilka nagród, a z Mad Maxem przyjdzie sukces komercyjny. W dodatku na horyzoncie jest jeszcze "The Revenant" Inarritu, "Suicide Squad" i "Legend" gdzie zagra podwójną rolę, wszystkie te produkcje również zapowiadają się bardzo bardzo ciekawie.
"Indiana Jones" w tytule to automatyczne podwojenie wpływów z biletów. Prawdopodobnie będzie to samo co z "Królestwem Kryształowej Czaszki" – wielki sukces kasowy i słaby film. Natomiast wybór Chrisa Pratta jak najbardziej na plus.
Proszę czekać…