akurat "Anioł ciemności" i "Czarodziejki" nie zaliczają się do gatunku sci-fi. szkoda, że mało kto już rozróżnia sci-fi od fantasy :(
nic nadzwyczajnego – nie mogę oprzeć się wrażeniu, że miał to być film inteligentny, głęboki i nieprzewidywalny… tylko mu nie wyszło. zamiast innego spojrzenia na życie, otrzymaliśmy nudnawą historyjkę, bez absolutnie jednej sekundy, która by zaskoczyła. 6/10 ze względu na Steve’a Buscemi, który jak zawsze robi, co może, czyli całkiem dużo + za samą próbę stworzenia czegoś, co nie byłoby komedyjką dla nastoletnich, piskliwych blondynek
piękny film – film na prawdę godny polecenia, zarówno ze względu na fabułę, jak i na wrażenia estetyczne. warto zobaczyć, zachwycić się i przemyśleć.
szkoda tylko, że tak trudno go zdobyć…
mam zastrzerzenie co do jednego:
co to jest "układacz"? nawet jeśli to fachowa nazwa zawodu, to niestety wśród innych zawodów wyglądać będzie po prostu niezrozumiale. układacz czego? kroków tanecznych, planów obalenia rządu, czy kafelków? pomijając już, że poprawniej było by chyba "układający".
EDIT: to samo z "główny składacz". bez jakiegoś glosariusza się nie obędzie, chyba co.
u mnie też działa. tylko szkoda, że nie ma tam wszystkich recenzji zamieszczonych na fdb :( są tylko te dodane w nowym systemie, czy wymieniono tylko wybrańców? a może przycisk "Następne" nie działa?
> Ronaldinho o 2007-07-06 20:23:25 napisał:
>Nie może być tak, że ktoś jakiś "ochłap" napisze, a
> ktoś inny poprawi całą recenzję i będzie wyglądała jak z profesjonalnej
> gazety, gdyż nie tędy droga. Recenzja to dzieło własne.
heh, tylko przez takie akceptowanie dzieł własnych mamy coraz więcej recenzji, które w ponad połowie składają się z opisu filmu…
O, fajnie :) Dzięki.
A z tym scenopisem… Miał on by rację bytu, gdybyśmy posiadali jakiś słownik pojęć, coś jak glossary na imdb. Bo tak, to scenopis brzmi zbyt podobnie do scenariusza. A po co się powtarzać?
Hmm… Ja się zastanawiam, czyj to w ogóle pomysł był i dlaczego taka gorąca dyskusja wywiązuje się DOPIERO teraz ;) Ja osobiście jestem za usunięciem "scenopisu" – dla przeciętnego człowieka, który nie zna się na tajnikach sztuki filmowej brzmi to dokładnie jak "scenariusz".
I niestety czuję się olana przez Anitę w sprawie "key grip" :(
Proszę czekać…