@dawidek98
Szczerze powiedziawszy, nie jest to film za którym przepadam. Ponownie – obejrzałem go tylko i wyłącznie ze względu na Gene’a Hackmana. Tak to nie umywa się do pierwszych dwóch części.
Kolejna udana część Supermana, który ma tak odjechane moce, że człowiek dostaje podniety. Ponownie – Christopher Reeve w swojej życiowej i dobrej, bo jednak nie wspaniałej kreacji. Najbardziej podobała mi się scena, jak samochody latają w powietrzu i zdmuchują fragmenty różnych budynków. Kino ma być też rozrywką. Nie każdy film ma sprawić, że będzie nas prześladowało tysiąc przemyśleń na temat życia. Napisy początkowe takie same, jak w pierwszej części, co mnie bardzo ucieszyło i mogłem ponapawać się tym widokiem, a zarazem efektami specjalnymi zawartymi w tej ekranizacji komiksowej. Sięgnąłem po tą serię, bo tam gra Gene Hackman, jeden z moich najulubieńszych aktorów wszechczasów. Poważnie.
@Marac Już "Piąty element" mnie tak nie żenował, jak właśnie nędzne "Lucy". Skoro wplecione w fabułę są narkotyki, to okazuje się ona być tak interesująca jak reklamy płynów do udrażniania rur.
@nathalie A dla mnie to fantastycznonaukowe szambo. Wielka szkoda, że Scarlett Johansson i Morgan Freeman musieli zostać w to coś wciągnięci. Nic nie zapada w pamięć, historia o narkotykach jest absolutnie nieciekawa, uważam że najlepiej od tego trzymać się z daleka, tak jak ja to robię. Nie wiem też, jakim cudem na tym czymś nie zasnąłem.
Oglądałem kilka lat temu. Całkiem niezłe kino. Największą zaletą tego filmu jest niewątpliwie świetne aktorstwo. Sama plejada gwiazd, co o czymś świadczy. Jak ktoś lubi kino wojenne, to nie powinien się zawieść. Ja natomiast widziałem lepsze z tego gatunku.
W każdym filmie udowadniał, że ma swój talent. Wypalił się co prawda po osiemdziesiątce, ale i tak na całe szczęście się wycofał, bo wiedział, że produkcja filmowych szamb będzie wzrastała z kolejnymi latami. Miał swój honor, godność, talent a zarazem inteligencję. Bo i tak w byle czym ten geniusz nie występował, a na jego talencie się poznałem oglądając "Bez przebaczenia" w wieku nastoletnim, który zrobił na mnie ogromne wrażenie. Chylę czoła takim aktorom jak ten!
Bardzo dobry film, który udowadnia, że i w tamtych czasach można było zrobić naprawdę widowiskowe ekranizacje komiksów. Christopher Reeve w swojej największej kreacji – naprawdę, zrobił na mnie ogromne wrażenie jako Superman. Oglądałem co prawda jak byłem mały, ale już nie bardzo pamiętam i postanowiłem sobie odświeżyć pamięć oglądając jeden z lepszych filmów tzw. komiksowych, jakie kiedykolwiek zostały ukazane. Nawet zaskoczyła mnie rola Marlona Brando jako Jor-Ela. Ale Don Vito Corleone, to jest jednak Don Vito Corleone. Efekty specjalne nawet dzisiaj nie rażą w oczy i da się je podziwiać bez zadrapań. Napisy początkowe z lecącymi belkami sprawiły, że w myślach krzyknąłem sobie "WOW!". Nie zapominajmy także o Genie Hackmanie, który to zawsze udowadniał, że jest świetnym i naprawdę utalentowanym aktorem. Nikt nie powinien śmieć podważać tego. Polecam każdemu fanowi lekkiej i niewymagającej wysiłku umysłowego rozrywki. 8/10
Harrison Ford i Robert Show zagrali wyśmienicie. Najbardziej podobała mi się końcowa scena wysadzenia mostu i zasypania przez głazy górskiej drogi. Jestem pod wrażeniem, jak w starych filmach wojennych konsultantami byli ludzie, którzy przeżyli II wojnę światową. Trochę humoru oczywiście nikomu oglądającemu, nawet aktorom nie zaszkodziło. Bardzo chętnie bym przeczytał książkę Alistaira McLeana o tym samym tytule. Po prostu film przy którym można miło spędzić czas. Czyli kino rozrywkowe może być jednocześnie ambitne i nie obrażać przez to inteligencji widza. Nawet efekty specjalne stoją na bardzo dobrym, a nawet na rewelacyjnym poziomie. Dobry film, który polecam interesującym się II WŚ.
@tjindy Dokładnie. A obejrzałem w swoim życiu całą masę filmów science-fiction. Seriali też trochę obejrzałem.
Niezłe kino. Często bywa, że stare filmy mają w sobie specyficzny urok, którego nie można w prosty sposób wytłumaczyć.
Proszę czekać…