Kolejny przykład geniuszu polskich tłumaczy zagranicznych tytułów. Może "czerwona jaskółka" brzmi lepiej, biorąc pod uwagę, że główną bohaterką jest kobieta, niż oryginalne "czerwony wróbel", ale po co udziwniać skoro polski tytuł mają podany na tacy?
Mi przypadł do gustu. Wiedziałem, że Ritchie pokaże nam tu tylko czystą rozrywkę, a nie nie wiadomo co. I dostałem com chciał. 2h zabawy. Mamy tu świetną muzykę, którą praktycznie każdy chwali. Świetny szybki montaż charakterystyczny w filmach tego reżysera. Nawet on sam pojawia się w mega krótkim cameo. Efekty komputerowe bardzo dobrej jakości. A pro po komputerowe – ostatni pojedynek Artura z demoniczną wersją wuja od razu przypomniał mi zwiastun do Wiedźmina 3 – "Zabijam potwory". Ujęcia kamery – oddalenie, przybliżenie, zwolnienie na detalu, obrót kamery wraz z ruchem bohaterów. Widać inspirację? Sami sobie porównajcie. Owszem są czasem dziury fabularne, niedopowiedzenia. Czarodziejka gra dość drewniano. Piłkarzyk Beckham lepiej chyba by wypadł gdyby się nie odzywał, bo te jego faflunienie po prostu kłuje strasznie w uszy; no ale swoje kilkanaście sekund na ekranie ma. Charlie Hunnam gra trochę z manierą Syna Anarchii, ale w sumie dobrze to pasuje to takiej konwencji filmu, a Jude Law może nie wybitnie ale nie ma co narzekać. Ritche po tym jak nakręcił Sherlocka i zabrał się za drugie brytyjskie dobro narodowe, no musiał to zrobić po prostu po swojemu. Ja się nie zawiodłem i zwyczajnie dobrze się bawiłem. O to chyba chodzi w filmie przygodowym i tu z elementami fantasy. Owszem nie będzie to film do którego będzie się chętnie wracać jak do przygód Indiany Jonesa, no ale cóż. Poczciwy, rzemieślniczy produkt nam nakręcił pan z Brytanii.
Zobaczyłem film tylko ze względu, że grałem w gry z serii AC. Co prawda swoją przygodą zakończyłem na Black Flag, bo mój poczciwy laptop raczej nie podoła sobie z nowszymi częściami, może nadrobię kiedyś w przyszłości. Gdyby nie to, pewnie nie zasiadłbym przed ekranem. Sam film jak to mówią "dupy nie urywa". Zatrudnienie znanych nazwisk Hollywood nie uratowało tego dzieła. Kto wie, może gdyby zatrudniono innych aktorów – początkujących, a najlepiej znających gry – może bardziej zaangażowaliby się w odtwarzanie danych ról. Jako osoba zaznajomiona z serią od razu zauważyłem pewien zgrzyt. Po co pokazywał scenę inicjacji z obcinaniem palca serdecznego, skoro w AC2 tego już nie miało miejsca? Film i gra mają podobny czas przebiegu akcji, widać w Hiszpanii w porównaniu z Włochami jeszcze praktykowano tradycyjne obrzędy z czasów krucjat. I po co tyle razy katować tego orła? Racja, w zwiastunach gry tenże ptak to znak rozpoznawczy. Podczas synchronizacji z punktów widokowych też. Ale w filmie? Co za dużo to niezdrowo. Niektórzy zarzucają filmowi, że właśnie za dużo tu współczesności, a za mało scen z Animusa. Mi osobiście to nie przeszkadzało, choć oczywiście zwiastuny dawały wrażenie, że takich scen będzie więcej – dałem się nabrać, brawo Ubisoft. Końcówka rodem z trailera AC: Unity – grupka asasynów na krawędzi budynku patrzy sobie w dal i siup, nie sorry urwany kadr z skoku wiary. Classic. Film jest tak skrojony aby powstała druga część, osobiście tego nie przewiduje. Prędzej powstanie kilka części gry/książek/komiksów aniżeli film part 2. Film, tylko dla fanów serii gier (bo niektóre aspekty są wyjaśnione zbyt po macoszemu) i tylko z ciekawości. Lepiej zagrać jeszcze raz w AC2 lub nawet w całą trylogię przygód Ezio, niż zobaczyć ten film.
F. Murray Abraham owszem ma też dobrą facjatę, choć mi bardziej pasuje Ben Kingsley. Tom Hardy z typowo europejskim wyglądem na moje nie pasuje do roli wezyra.
Powiem tak – historia w tym filmie owszem ciekawa, ale Narcos raczej nie pobiła. Tam narracja i akcja jest wartka. Tutaj momentami nuży widzą. Smetnie posuwa się do przodu, Cranston chyba już tak zespoił się z White’em ze w kogokolwiek się nie wcieli to widać nalecialosci z BrBe. Mimika, gesty momentami czysty chemik z serialu. Film może nie jest tragiczny, opowiada prawdziwą historię i tym głównie zyskuje. Generalnie można obejrzeć choć nie jest to film do którego będzie się wracać później.
Dla mnie rozczarowanie roku. Matko, jak można tak spaprać film o Batmanie? Nie no, można – patrz Batman i Robin z Clooneyem… Burton i Nolan pokazali światu jak powinien wyglądać porządnie zrobiony film o Batmanie, już nie mówiąc o serii gier Arkham, a tutaj… Scenariusz poszarpany jak stare gacie. Clark Kent jako dziennikarz, który nie ma pojęcia jak wygląda bodaj najbogatszy gość w Gotham. Lex, który wnerwia cały film swoim irytującym zachowaniem i czasem piskliwym głosikiem. Lois, która chyba wrzucona została tutaj na siłę. Doomsday, który sporo odbiega wyglądem od oryginału. Sny Batmana to też mi się wydaje na siłę zostały wrzucone. I ten gościu co w szale błyskawic mówi, że jest za wcześnie czy coś, sorry nie przeczytałem wszystkich komiksów z serii aby skumać kto to do jasnej ciasnej był, jakiś kolejny Flash, czy co? Fason filmu starają się utrzymać Affleck i Gadot. Pierwszy jako nietoperek wypada całkiem nieźle, podoba mi się, że jest detektywem, że wreszcie zaczął nie przebierać w środkach – że zabija jak na początku swej przygody, później komiksy zmiękły i tego zaprzestał, a tu proszę, miła odmiana. W stroju wygląda dobrze, pojazdy też są spoko. Trening jaki zaprezentowano w filmie miał pokazać jego jako zwykłego człowieka, bo przecież taki jest. Mało jest takich komiksów gdzie bohaterami są zwykli śmiertelnicy, a nie meta-ludzie pokroju Supermana. On musi trenować by być w formie, by być silny i sprawny, a gościu z S na klacie dostał to w pakiecie z mlekiem matki, czy co tam piją kosmici. Wspaniała Kobieta, jak można przetłumaczyć WW. No nie powiem, brawa dla ludzi z castingu. Gal wygląda zjawiskowo w cywilu jak i w stroju WW. Czekam na solowy film, choć fabularnie bije po oczach Kapitanem Ameryką w minispódniczce, ale mimo to chętnie zobaczę. Film jako taki jest źle dopracowany względem widza. Marvel, robi filmy przystępne dla wszystkich, nie tylko dla komiksowych geeków jak DC. Mam nadzieje, że Justice League coś zmieni w tym trendzie. Ale obawiam się, że tylko na dobrych zwiastunach się skończy. Bo tutaj też każdy zwiastun zachwycał, a wyszła kaszanka. No i słynna scena z Martą na koniec. No kurczątko! Jest tyle imion żeńskich, a matka Bruce’a i przybrana Clarka musiały mieć tak samo na imię. Twórcy papierowych historyjek też byli leniwi? Zacząłem się śmiać po tej scenie, wyszła przekomicznie, a chyba nie o to chodziło… Film też się strasznie dłuży. Produkcje Marvela są i miłe dla oka i zabawne i fabularnie spójne, a tutaj trochę tego, garść tamtego i szczypta jeszcze czegoś. Chcieli zrobić mrocznie, to niech zobaczą jeszcze raz trylogię Nolana. Dodatkowo założenie, że każdy zna od podszewki całą gamę bohaterów DC też jest błędne. Jeszcze nie widziałem Legionu Samobójców, ale fala krytyki mówi sama za siebie. Studio WB robi wszystko za szybko, chcą tak nadgonić Marvela, że z ich produkcji wychodzi pies zmielony razem z budą, a nie ładnie pokrojona jagnięcina. Marvel lata spędził na ekranizowaniu swojego universum, DC aby dobrze wypaść powinni też stopniowo wchodzić na rynek. Nie można wrzucać wszystkiego na raz w jednym filmie bo robi się z tego niezły chaos. Zanim powstał pierwszy film o Avengersach mieliśmy już okazje widzieć inne filmy solowe, a tutaj – sruuuu wszystko do jednego wora i na dodatek w załącznikach do e-maila itd. itp…
Generalnie dłużyzna, słabizna i ziew. Ostatnie minuty chyba nakręcono by obudzić śpiących w kinie, czy oglądających w domu na dvd…
Duet Conroy i Hamill – ich można słuchać godzinami jak wcielają się w Batmana i Jokera. Aż strach pomyśleć jak kiedyś któregoś z nich zabraknie wśród nas, zwłaszcza Hamilla. No po prostu uwielbiam ten jego śmiech i interpretowanie zielonowłosego błazna. Co do animacji – graficznie jest nierówna, są lepsze i gorsze klatki, Joker kilkakrotnie zmienia jakby kształt swojej uśmiechniętej paszczęki (choć tutaj akurat twórcom mogło chodzić tylko o lepsze zaakcentowanie scen), ilość klatek mogłaby być większa, płynność ruchu jest dość słaba, no ale w sumie tak już DC przedstawia swoje rysowane animacje. Postać Batgirl całkiem nieźle wypada, porywcza, nieokrzesana młódka, no i mamy mini-genezę Wyroczni. Batman troszkę schodzi tu na dalszy plan, pierwsze skrzypce gra tutaj Joker. Jego przeszłość i wpływ tamtych wydarzeń na przyszłość. Ta historia trochę przypomina mi Breaking Bad – od nieudacznika do gangusa jak się patrzy. Patrzę na film tylko z jego perspektywy, gdyż nie czytałem komiksu "The killing joke", dla mnie to kolejna, trochę ponad godzinna przeprawa po komiksach stacji DC. Choć chyba animacje wypadają ciut lepiej niż ostatnie filmy aktorskie. Można obejrzeć i poszukać innych animacji o Batmanie, bo to jest bardzo ciekawa postać.
Kino polskie ma swoje wzloty i upadki. Pitbull – Nowe porządki leci wysoko niczym liczne ujęcia z drona w filmie. Jest świetna fabuła, super zdjęcia, niezła muzyka i genialne postacie, z głównym Majami na czele (aktora nie znałem wcześniej ale tutaj zrobił mega robotę). Co tu dużo gadać jest humor – postać Olki jak coś walnie to po prostu śmiechem parschnąć – jako przykład – scena z robieniem kanapek – "ale nie z ogórkiem…" albo "weź grzmącego kija…" czy choćby słynny komar od bzykania. Ta postać wprowadza lekkość do filmu. Majami to typowy twardziel w stylu Rambo. Nie ściemnia, ciśnie po przełożonych, wie czego chce, nie boi się krytyki. Robi swoje i już. A stary wyjadacz – Linda jako badboy też daje radę. Szorstki, stanowczy, wzbudza respekt. Czeczot jako Zupa też mnie pozytywnie zaskoczył, niby miły z twarzy koleś a pod czaszką niezły psychol, który robi to co robi, bo lubi i już. Szkoda że Dygant jakoś taka mało wygadana w filmie, no ale widać taka rólka; tak jak Mucha – epizod od łóżka strony (choć też dość zabawny, zwłaszcza puenta). Generalnie świetnie się bawiłem na tym filmie i czekam na część 3. Myślę, że Nowe porządki biją na głowę 1 część – ale to moje zdanie, ktoś inny może myśleć inaczej. Generalnie polecam.
9/10 :) ale kilka strzeliłem
@Movieman Zgadza się co do Ridleya, jakby się za to zabrał i zrobił mroczny, ciemny, namacalny, trącający czasem o klaustrofobię klimat jak w "Łowcy androidów", czy "8. pasażer Nostromo" biorę w ciemno. Co do dwóch pozostałych, też robią świetną robotę, więc pozostaje czekać na dalsze informacje o projekcie.
Proszę czekać…