@jacks
Jak dla mnie to raczej jakaś marketingowa dywersja. Origin Wolverine’a pokazywano z grubsza już tyle razy, że nie miało by to sensu i w tym przypadku. No chyba, że tytuł nie ma w żaden sposób łączyć się z fabułą to wtedy ma to rację bytu.
No i wyszło, że nie oglądałem Przyjaciół, bo tylko na tym poległem :) 9/10
Genialne posunięcie. Podejrzewam, że nie spodziewano się aż tak dużego hejtu, ale w czasach gdy większość osób o istnieniu Kapitana dowiaduje się z filmów to jakoś mnie to nie dziwi. Sądzę, że cała akcja tylko zwiększy sprzedaż nowemu tytułowi. I pewnie w końcu jakoś całą akcję wytłumaczą jak to było już wiele, wiele razy w przypadku postaci komiksowych, bo w końcu jak potrafią przywrócić do życia ulubionych herosów to zdrada stanu to przysłowiowy pikuś.
11/15
Bryan Singer po raz kolejny pokazuje, że jak mało kto wie jak zrobić film o X-Men. Co prawda daleko tu do świetnego "Przeszłość, która nadejdzie", ale mimo wszystko historia została w spójny sposób opowiedziana. Obsadowo nie mam zastrzeżeń, zarówno stara gwardia jak i nowe pokolenie mutantów wypada bardzo dobrze. Cieszy również stopniowy rozwój postaci, ich nauka swoich mocy i współpracy, np. wizjer Cyclopsa zobaczymy dopiero w ostatniej scenie filmu.
Ciekawie rozwinięto postać Angela, Psylocke i Storm, choć szkoda, że było ich stosunkowo mało w filmie. Motanie Magneto z jednej strony na drugą zasługuje na odrębną pochwałę. Świetnie stworzono sceny w Polsce, w rodzinnym otoczeniu, gdzie mogliśmy z innej, ludzkiej strony spojrzeć na Erika. Później jego uległość Apocalypse’owi przywróciła ciemną stronę bohatera, by ukazać kunszt mocy w pełnej krasie. Śliczne.
Od samego początku jestem rozczarowany wyglądem głównego antagonisty – Apocalypse’a. Jego postać przedstawiona w komiksach jest zdecydowanie straszniejsza i bardziej mocarna. Można doszukiwać się plusów w tym, że mogliśmy obejrzeć aktora w akcji zamiast efektów CGI, ale nadal uważam, że podrasowanie go do efektu takiego jak np. Hulk byłoby lepszym rozwiązaniem.
Nie zapomnijmy jeszcze o świetnym cameo Wolverine’a – genialne wpasowanie epizodu Broni X (Weapon X) w lata osiemdziesiąte dające wprowadzenie na nowo bohatera w istniejące kontinuum czasowe X-Men. Cała scena jakby kompletnie nie pasowała do filmu, bardziej mroczna, krwawa i pełna przemocy – dokładnie tak jak to powinno wyglądać z Rosomakiem.
Reasumując X-Men: Apocalypse jest bardzo dobrą kontynuacją i nowej trylogii Singera, pełną ciekawych postaci i niezłych zwrotów akcji. Dobra zabawa gwarantowana.
PS. Quicksilver w slow-motion kolejny raz zgarnie laury za swoją scenę; pierwszą, a nie tę przy starciu z Isaaciem.
Ten to muszę obejrzeć :) W końcu jakiś oryginalny pomysł.
Nie zrażajcie się tytułem przy ewentualnym wyborze seansu. Film jest naprawdę dobry! Świetna kreacja Winslet i Weavinga z całkiem niezłą obsadą drugoplanową; mam małe obiekcje co do Hemswortha, ale po obejrzeniu całości chłopak się wybronił. Ne chcę zdradzać fabułu, ale powiem, że sporo się dzieje, jest masa ciekawy postaci, typowe dla australijskich produkcji zdjęcia, które po prostu uwielbiam, i kawał dobrej muzyki. Wszystko zostało idealnie spięte przez panią reżyser. Oglądać i nie zadawać pytań. 8/10
Raz się zaśmiałem na polskim dubbingu – tekst z biedą, zdjęciami jedzenia i bułką – jedna scena, ale naprawdę śmieszna. Kino raczej dla młodszej widowni. Ode mnie niestety 4/10
Książka była całkiem niezła, ciekawe czy zmienią coś w fabule. Zwiastun mało mówiący co w tym przypadku całkiem dobry pomysł. Boję się jednak, że wyjdzie jak zwykle…
To chyba najgorszy castingowy wybór Hanksa. Obie poprzednie części były mega słabe. Tu raczej nie oczekuję czegoś innego mimo całkiem zgrabnej książki.
Proszę czekać…