Aktywność

Wybrzeże Moskitów (1986)

"Fitzcarraldo" Petera Weira – równie niepokojący, ale już bez porywu opętańczego szaleństwa znakomitego poprzednika.

Mroczna wieża (2017)

Szczęśliwie proza Kinga posłużyła tu wyłącznie za luźno potraktowane źródło inspiracji, niemniej film i tak nieznośnie płytki i schematyczny.

Gerry (2002)

Niezwykły, choć niewątpliwie dla odpornych na brak akcji. Długie ujęcia, statyczne kadry i obezwładniająca surowość pustyni. Béla Tarr w Dolinie Śmierci.

Gniewne psy (2016)

Styl inspirowany Tarantino nie przesłonił mizerii scenariusza.“You ain’t got a good script, you ain’t got nothing” jak to ujął jeden z bohaterów. Do zapomnienia

Dunkierka (2017)

Wysmakowany wizualnie, ale wybrakowany emocjonalnie. Zabrakło dramatyzmu i wyrazistych, pełnokrwistych bohaterów. Ot, efektowna kronika wojenna na raz.

The Circle. Krąg (2017/I)

Zdrowo przeterminowane s-f bez krzty thrillera. Płytki, zrealizowany bez polotu, a co najgorsze również bez zakończenia. Można poprzestać na zwiastunie.

Bokeh (2017)

Raczej kameralny dramat o mierzeniu się z samotnością i bezsilnością w obliczu nieznanego, aniżeli kino s-f.

Król Artur: Legenda miecza (2017)

Trochę przefajnowany. Z zabawy konwencją wyszła średniowieczna gangsterka à la "Przekręt" w Camelocie. Na plus genialna ścieżka dźwiękowa.

Pod opieką wiecznego słońca (2015)

Przewrotnie demaskatorski na sposób znany z "Defilady" Fidyka. A zainteresowanym "jak to się robi u nas" polecam "Propagandę" Martinova – tak dla równowagi.

Wiking (2016)

Niezajmująca fabuła, nieangażujący główny bohater oraz niewybaczalna, bo ocierająca się wprost o fantastykę, swoboda w podejściu do faktów historycznych.

Proszę czekać…