Aktywność

No nie jest. Praktycznie każdy większy brytyjski film, który widziałem w ciągu ostatnich dwóch lat był wyprodukowany przez BBC np. "Księżna".

A ja właśnie widziałem i duzy plus. Historia jest wciągającą i ciekawa, może trochę naciągana ale i tak warto, chociażby dla samej Muligan, która jest strasznie ujmująca w tym filmie.

Polecam Gamera http://fdb.pl/film/88570-gamer

Ja podobieństwa między tymi piosenkami nie widzę, ale ta z Avatara jest słaba. Leona może Celine co najwyżej buty czyścić :P

Z tego co zauważyłem pressbooki sortowane są alfabetycznie. Trochę to bez sensu więc proponuje, by były one wyświetlane w kolejności dodania, czyli tak jak są w oryginale.

>dla mnie cameron nic nowego nie wniosł w
> dziedzinie kinematografii

Obiektywnie patrząc, jednak wniósł.

Wszyscy czepiacie się fabuły, a jakoś nikt nie pamięta, że takie np. "Gwiezdne Wojny" to też nie są fabularne wyżyny, a jednak film jest już klasykiem. Podobnie będzie zapewne z "Avatarem".

10/10 – W końcu udało mi się zobaczyć i generalnie, jestem zachwycony. Wprawdzie pierwsze 30 minut nie jest zbyt zachęcające to późniejsze akcje rekompensują to z nawiązką. Pandora wygląda wspaniale, a dzięki technologii 3D momentami ma się wrażenie, że jest się w środku akcji. Avatary zrobione są genialnie i jak już ktoś napisał po raz pierwszy oczy wygenerowanych komputerowo postaci "nie są puste". Aktorsko jest całkiem nieźle. Worthington zagrał porządnie podobnie jak reszta obsady. Wybija się Zoe Saldana, która była po prostu genialna.

Gdyby ominąć ten debilny romans to w filmie na pewno znalazło by się miejsce na ukazanie tych intrygujących relacji. Twórcy poszli jednak po linii najmniejszego oporu i postanowili to zniżyć do poziomu seksu, żeby Amerykański widz nie musiał się zbytnio wysilać przy i tak już zbyt zagmatwanej fabule.

A ja w zeszłym miesiącu przeczytałem książkę i po niej moje ciepłe uczucia do filmu jakoś przygasły :) Zastanawiam się np. po co do filmu dodano ten debilny romans? W książce jej stosunki z tym bohaterem były dużo ciekawsze i niejednoznaczne…

Wprawdzie paru filmów jeszcze nie widziałem, ale na razie moja dziesiątka wygląda tak:

1. Bękarty wojny
2. Obywatel Milk
3. Watchmen. Strażnicy
4. Walc z Bashirem
5. Oszukana
6. Dystrykt 9
7. Star Trek
8. Julie i Julia
9. Slumdog. Milioner z ulicy
10. 500 dni miłości

Najlepsze role męskie:
1. Sean Penn – Obywatel Milk
2. Michael Fassbender – Hunger
3. Mickey Rourke – Zapaśnik

Najlepsze role żeńskie:
1. Meryl Streep – Wątpliwość
2. Angelina Jolie – Oszukana
3. Kate Winslet – Droga do szczęścia

Po za tym było kilka miłych zaskoczeń. Walkiria okazała się lepsza niż można było się spodziewać po licznych problemach związanych z jego produkcją i premierą, a komedie po których nie spodziewałem się niczego dobrego czyli Brzydka prawda i Narzeczony mimo woli oglądało się naprawdę przyjemnie. Największy zawód to z kolei niewyświetlane jeszcze u nas Funny People i wychwalane pod niebiosa przez Amerykanów Zombieland, które jest wprawdzie śmieszne, ale o klasę gorsze od Wysypu żywych trupów.