Aktywność

ehh… twórcy naczytali się takich komentarzy i stworzyli Quantum of Solace" w którym scenariusz to sprawa drugorzędna i doświadczamy scen z czaów Brosnana (np. spadochron otwierający się parę metrów nad ziemią). Jeśli chodzi o słabe w/g Was dialogi polecam obejrzeć jeszcze raz scenę pierwszego spotkania Bonda z Vesper – arcydzieło.

8/10 – Postanowiłem odświeżyć sobie ten serial i niestety nie robi już tak piorunującego wrażenia, jak wtedy, kiedy oglądałem go po raz pierwszy na TVN. Sceny walk wciąż robią wrażenie, wiadomo to nie jest "Szeregowiec Ryan", ale nakręcono je z pazurem i są wciągające. Niestety w niektórych odcinkach (to chyba zależy od osoby reżysera) scenki obyczajowe są strasznie lipne i i nudne.

Mimo wszystko warto jednak sobie odświeżyć przed zbliżającą się premierą nowego serialu Spielberga The Pacific

8/10 – wersja reżyserska – Znakomity, ale niestety niedoceniony film. Wszystko chyba przez to, że Scott ośmielił się w głównej roli obsadzić Blooma, który notabene wypadł nieźle choć bez szału.

Historia jest mega wciągająca (w/g mnie nawet ciekawsza od tej z "Gladiatora"), szczególnie jeśli chodzi o postacie drugoplanowe znakomicie zagrane przez Eve Green, Gleesona, Ironsa i Nortona.

Jeżeli ktoś jeszcze nie widział tego filmu, a planuje go zobaczyć polecam wersję reżyserską, która jest zdecydowanie lepsza (rozszerza m.in. świetny wątek Sybilli)

Zgadzam się w 100% Tarantino w/g mnie nic lepszego w życiu nie nakręcił. Najlepszy film tego roku. Genialni Waltz i Mélanie Laurent (która zdobyła bodajże rok temu w Cannes nagrodę za najlepszy krótkometrażowy film, którego była reżyserką). Brad Pitt jak zwykle znakomity i Eli Roth, którego filmów nie lubię, ale który w scenie w której pyta się, czy medal jest za zabijanie żydów po prostu mnie zniszczył!!!

10/10 (po dwóch seansach)

A może na początek dać opcję numerowania słów kluczowych, żeby te spoilerujące znalazły się po za stroną główną?

Słowa-klucze w katalogu nie działają tzn. nie wyszukują filmów.

Eeee tam… trafiła mu się rola jak ślepej kurze ziarno i nie sądzę, że kiedy przestanie grać House’a czeka go jakaś wielka kariera…

Pierwszy film z którego wyszedłem przed końcem seansu, nie zdarzyłoby się to, gdyby kolejka do kasy nie była taka długa i zdążyłbym kupić bilet na "Prestiż" :)

Debilny ten film strasznie, choć przyznać trzeba – czasem zabawny (na przykład w scenie w której bohater ucieka przed jakimś lampartem czy czymś takim – boki zrywać).

2/10 (za zdjęcia i muzykę)

Pamiętam jak oglądałem "Małych agentów 3D" nie dość, że film mierny to jeszcze głowa mi odpadała. Ale myżlę, że dla filmu takiego jak Avatar można się poświęcić :)

Zdecydowanie polecam. jeden z najlepszych filmów biograficznych, jakie widziałem. Bardzo nieszablonowy i genialnie zagrany.