A czy czasem Porsche nie może łatwo odbić tych argumentów? Czy czasem Walker nie przejechał się samochodem prosto z wystawy targów motoryzacyjnych? Czy musi on spełniać normy dla samochodów dopuszczonych do normalnego ruchu? Pytam, bo nie wiem. W każdym razie, wcześniej podawali, że córka odziedziczyła 10 mln$ nie licząc nieruchomości i innych dóbr, pozew wygląda po prostu na zemstę, albo otumanienie 17-latki przez grupę obrotnych prawników.
Ten niedźwiedź to jeden z najlepszych komputerowych zwierzaków jakie widziałem. Czy Lubetzki idzie po trzeciego z rzędu Oscara? Wydaje się, że jego najgroźniejszym konkurentem będzie Robert Richardson za Hateful Eight, trzecim liczącym się kandydatem jest oscarowy nieszczęśnik Roger Deakins. Nie sądzę jednak aby jego praca przy Sicario robiła aż takie wrażenie, a sam Lubetzki pokonał go już dwa razy.
Miałem identyczną sytuację na Ant-Manie, łącznie z pełnymi udawanego dramatyzmu okrzykami "O, nie! Tylko nie Cassie! Co teraz z nią będzie!?". Mają szczęście, że chodzę do kina bez swojej piły mechanicznej i obrzyna :)
Last One Ride…Again! Diesel zachowuje się coraz dziwniej.
Słaby zwiastun, nie ma ani klimatu konspiracji, ani klimatu nostalgii, ani atmosfery wielkiego powrotu. Takie proste elementy powinny być zawarte nawet w tak krótkim fragmencie, w końcu to pierwszy kontakt zmartwychwstałego X-Files z widzem.
Serial zawsze słynął ze znakomitych zdjęć, szkoda, że zwiastun wskazuje na pewną cyfrową, "telewizyjną" taniochę. Plus, że Mulder wygląda jak Mulder a tylko na początku jak Hank Moody. Martwię się o rolę Gillian Anderson, w wywiadach skarżyła się na uwierającą perukę :)
Ale przyznam, że na jedno z pytań znalazłem w miarę sensowną odpowiedź. Wiedzę w głowie Arnolda zapisał mu ten kto wysłał go do lat 70-tych XX wieku. Kto to był? Oczywiście nie wiemy, bo teraz coraz więcej superprodukcji przypomina pilota serialu :)
6/10 – Kilka świeżych myśli o Marsjaninie:
- zamykający film montaż jak i końcowa piosenka przekonują, że obejrzeliśmy właśnie sympatyczny, wyluzowany film z odrobiną emocji o którym od razu opowiemy znajomym. Niestety tak nie jest, filmowi brakuje werwy, jest dość ospały, jego luz sprawia wrażenie wymuszonego, a motywy które na papierze miały znakomity potencjał komediowy podane są dość mechanicznie
- Matt Damon poradził sobie całkiem nieźle, ale ma słabo napisaną postać, jego bohater nie przechodzi żadnej przemiany, nie świruje, nie ma zwidów, nie gada do piłki, nie marzy o seksie, prysznicu, Burger Kingu, czymś innym niż odcinki Happy Days i składanka przebojów disco. Właściwie oprócz paru krótkich ataków złości i kilku smutnych minek nic się z nim nie dzieje. Cały czas pozostaje dowcipkującym prowadzącym telewizyjnego show, miałem nieodparte wrażenie oglądania reżyserowanych przygód Beara Gryllsa na Discovery które w drugiej połowie skręciły w setną, zachowawczą lekcję z dramatu o NASA.
-nie wiem po co jest tutaj Kristen Wiig, jej jedyne zadania to niepokojenie się o los misji i zmiana żakietów
-Kate Mara jest z wiekiem coraz bardziej podobna do siostry, może dlatego, że mało przypomina już apetyczną dziewczynę ze Strzelca z Whalbergiem
-Matt Damon jest z wiekiem coraz bardziej podobny do Whalberga
-Ridley Scott uparł się na te zszywacze ran z przyszłości, to już jakaś starcza obsesja
-ten film będzie przebojem w Chinach, Hollywood żebrze skutecznie
Niech będzie 6/10, tutaj trzeba było młodego wilczka z zacięciem komediowym, a nie Scotta. Jasona Segela albo Setha Rogena, a nie Matta Damona (mimo, że dał radę i nie powiem o jego roli niczego złego).
Tekst brzmi jak z Generatora Ballad 2000, więc wierzę w te pół godziny :)
Nie mogę z tym refrenem, przecież to brzmi jakby dorosły facet parodiował śpiewanie dziecka. Czy on w ogóle słyszał kiedyś jak śpiewa się w wysokich tonacjach? Słuchał Cornella z początku lat 90-tych w Temple of The Dog i Soundgarden? Masakra. Oby mnie nie prześladowało wszędzie tak jak utwór Adele.
Jak na razie słyszałem tylko półtora minutowy fragment z tego miejsca:
http://www.rmf24.pl/kultura/news-nowa-piosenka-do-bonda-zadebiutowala-w-sieci-jak-wam-sie-pod,nId,1892834
Ciężko się tego słucha. Przypomina balladę jakiegoś boysbandu z lat 90-tych, albo podróbkę smutów Robbiego Williamsa królujących w radiu dekadę temu. Sukcesu nie wróżę, bo nawet trudno to zanucić czy zapamiętać. Dla świętego spokoju wręczą nominacje do Oscara i Globów, ale raczej na tym się skończy.
Lady Gaga i Diane Warren napisały piosenkę do dokumentu o gwałtach na uniwersyteckich kampusach. Sądzę, że wciągną Smitha nosem w tym sezonie nagród i mają Oscara w kieszeni.
http://www.youtube.com/watch?v=ZmWBrN7QV6Y
Proszę czekać…