Aktywność

Million Dollar Hotel (2000)

+5/10 – Mój pierwszy Wenders. Na pewno filmowi udało się wytworzyć pewną specyficzną aurę. Czuć, że reżyser ma własne sprawdzone środki, własny styl, objawia się to w reżyserii, która jest naprawdę dobra, która zwraca uwagę na drobne szczegóły, detale, choć było kilka elementów, które były całkowicie niepotrzebne między innymi te zwolnienie tempa czy nierównowaga w narracji Daviesa. Nieźle dobrana muzyka, miło się oglądało niektóre sceny, ale mimo wszystko film nie wciągnął mnie w swoje głębiny, nie odczułem utożsamienia się z bohaterami dzieła Wima.

Bardzo mocna piątka.

Antychryst (2009)

Good job! – Kolejny po "Europie" film Larsa von Triera, który mi podszedł i łatwo go strawiłem. Dzieło, które wywołało prawdziwą burzę w Cannes jak najbardziej przypadło mi do gustu za sprawą ciekawo wytworzonego klimatu przez anomalie uczuciowe lecz mało wstrząsnął, nie przeraził, ani nawet nie obrzydził. Nieziemskie rozpoczęcie i zakończenie filmu, czyli prolog i epilog. Ta brzmiąca muzyka, brak słów, przybliżenia na twarze i nie tylko… Genialne.

Reszta dużo gorzej zrealizowana, ale nie schodzi ze zbocza wyznaczonego przez te dwa elementy. Miło było także popatrzeć na stronę wizualną, szereg efektów w różnorakich wizjach, snach, które powstały w Polsce. Jest powód do dumy. Jednak wydaje mi się, że Trier za dużo wepchał tutaj swojej "depresyjnej wymowy", stąd wychodzą takie błahe rzeczy jak Dafoe snujący się i rysujący piramidki czy też pani Gainsbourg, która biega po lesie i drze się jak laska z taniego shlashera mogą przyprawić widza o lekkie zażenowanie czy też śmiech (?). Skoro jestem już przy aktorach. Willem jak zwykle, solidna firma, zagrał jak zwykle na wysokim poziomie, ale Palma dla jego filmowej partnerki? Owszem pokazała co nieco, ale żeby od razu taka nagroda? A tak przy okazji – dlaczego w obsadzie widnieją tylko dwa nazwiska aktorów? Przecież jeszcze było dziecko, osoby na pogrzebie, [spoiler] stado kobiet na końcu. Czyżby zostały wygenerowane komputerowo? :) Mo że to ta cała magia dogmy?

Trier narzuca nam swoją interpretacje jego obrazu, poprzez słowa wypowiedziane przez kobietę: "Natura jest domem szatana" czy jakoś tak. Stąd dzieło odbieramy dość jednoznacznie, jednowymiarowo. Dobry pomysł z podziałem na rozdziały. Film za pomocą nich uzyskał spójność, której brakowało na przykład "Szefowi…" czy "Idiotom" tego samego reżysera.

Dedykacji końcowej dla Andrieja nie skomentuje. Żebyśmy się źle nie zrozumieli, film zły nie jest, wprost przeciwnie. Jest fantastyczny, ale wymaga dużych nakładów poprawek. Może był robiony z myślą o Cannes. Może miał być taki?

Mimo wszytko
7/10

Frontière(s) (2007)

Pff… – I o to tyle szumu? To ma być ten mroczny, okrutny horror?

Ani tutaj porządnych scen gore ni ma, ani napięcia. Nie przeraził mnie, nie poruszył, nie wstrząsnął. Poza tym film fatalnie zmontowany. Dźwięk także na medal nie jest. Pozycja odpowiednia dla skrytych kanibali i osób namiętnie czytujących "Main Kampfa".

2/10

Anioły i demony (2009)

I aż siedem gwiazdek? :)

Discovery ŚWIAT TV

"Nienormalni" Jacka Bławuta.
Wprawdzie nie jest to dokument rodem z Discovery, ale wywołał, przynajmniej na mnie niewyobrażalne wrażenie. Tą dokumentalizowaną historię można obejrzeć na YouTubie.

Wrześniowe nowości DVD

Od siebie mogę z czystym sumienie, polecić "Watchmen Strażnicy" – najlepszą adaptacje komiksu tej dekady!

The Box Man (2002)

9/10 – Skromny, cichy, minimalistyczny szorcik
z wprost niezwykłym klimatem, bliski
moim ulubieńcom. Cudeńko!

Cud w Lake Placid (2004)

5/10 – Zrobić dobry film sportowy to nie lada wyczyn. Trza z jednej strony trzymać się ściśle faktów, jakie dokonała omawiana drużyna, a z drugiej ubogacić je o uczucia tam panujące, relacje między zawodnikami, trenerem czy ich rodzinami.

Film O’Connor trzyma wprawdzie fason, ale wymagałby lekkiego podrasowania. Dużo tutaj wyniosłości, odwoływania się do faktów historycznych, za to panuje gama chaotyczności w kontaktach trenera z drużyną (zamiast trwających po 10 minut monotonnych treningów jakie widzimy twórcy mogliby ubogacić film o jakieś codzienne dialogi) czy też z jego rodziną, po prostu za dużo tu sportu w sporcie. Same mecze są nieźle wykonane, choć dla osób, które nie interesują się tym sportem mogą wydać się bardzo skrupulatnie podobne.

Co się wydarzyło w Madison County (1995)

Mniam! – To jedna z najpiękniej opowiedzianych historii miłosnych, która złapała mnie za serducho, wzruszyła, pobudziła do życia i jeszcze raz wzruszyła. Ostatnie 15 minut tego cudownego filmu wywołało u mnie fali łez.

Całość bardzo prosto skonstruowana, zresztą jak większość filmów Clinta. Postacie, ich reakcje, dialogi są bardzo naturalne, spontaniczne. Przekłada się to na wielki plus. Dogłębnie możemy poznać losy Francesci i Roberta, ich historię, marzenia, poglądy.

Film utrzymał dość równy rytm, wszystko dzieję się bardzo powoli, nic nie umknie przez to naszej uwadze. Kolejny raz Meryl Streep zdominowała film swoim wdziękiem, prostotą, Eastwood też nie najgorszy. Gdy już jestem przy wyliczaniu – zdjęcia. Także piękne, wyraziste, te wszystkie ujęcia uroków Iowy.

Mały wielki film. O dokonywaniu wyborów, ich późniejszych konsekwencjach, o poszukiwaniu szczęścia, magii w naszym codziennym życiu. Niezwykły obraz. Zdecydowanie numer jeden spod ręki Clinta. Brawo.

8/10

Andy Warhol

"Zarabianie jest sztuką i praca jest sztuką, a dobry biznes jest najlepsza sztuką." – Może na początek wspomnę, że oglądałem tylko fragmenty filmów Andy’ego i może z dwa filmy trwające poniżej 15 minut. Dopiero planuję przyjrzeć się bliżej jego burzliwej twórczości.

Reżyser ma klasę. Na pewno. Kręcił co chciał, nikt nie narzucał mu swojej własnej wizji. Był twórcą niezależnym, miał gdzieś czy jego filmy komuś się podobają czy ktokolwiek będzie chciał je oglądać.

Jego filmy stanowią specyficzny kanon kina. To sklejone statyczne obrazki, które sami musimy rozszyfrować i przełożyć na nasze współczesne czasy. Mają one na pewno wymiar bardzo uniwersalny, poruszane problemy ("szybka miłość" czy konsupcjonizm) znajdują odzwierciedlenia w naszym społeczeństwie.

Czy można nazwać zatem tego pana artystą? Na to pytanie każdy musi odpowiedzieć sam. Bowiem trzeba najpierw zdefiniować czym jest sztuka. Do czego ma służyć? Czy kiedykolwiek miałeś z nią styczność?

Główny przedstawiciel amerykańskiej awangardy.
Rysownik. Rzeźbiarz. Malarz.
Dźwiękowiec. Fotograf.
Gej. Dziwak.
Ekscentryk.
Artysta

Proszę czekać…