Aktywność

Świry (1984)

5/10 – O to mi chodziło. Lekkie kino ze świetnym klimatem, ale nie oszukujmy się to wielkie kino nie jest. Po prostu sprawnie opowiedziana historyjka kilku grup, planujących włamanie z kilkoma niespodziewanymi zwrotami akcji i zakończeniem na poziomie. Obyło się bez wulgaryzatorstwa nie na miejscu i wyrachowania. Bardzo przyjemnie spędzony czas.

Film ląduje w moich ulubionych.

Krwawe Walentynki 3D (2009)

4/10 – To nic, że owiane schematami, nic, że przewidywalne, to nic, że sztuczność wylewa się aż po brzegi. Nawet dobrze się bawiłem wśród tej jatki. Po prostu taki bardzo strawny i sprawnie wykonany slasher.

Ślubne wojny (2009)

2/10 – Kolejne mydlane, głupiutkie i przecukrzone romansidło, wyłącznie dla znerwicowanych kobiet. Nic szczególnego, kolejna hollywoodzka papka.

Nienormalni (1990)

+8/10 – Niesamowity dokument! Wywarł na mnie naprawdę niewyobrażalne wrażenie. Prawdziwy, smutny, rażący swym realizmem. Świetna wstawka z "Flames Of Love". Pomimo słabego udźwiękowienia i zdjęć historia upośledzonych osób bardzo wciąga. I nawet kilka kropel łez na końcu poleciało… Zdecydowanie ścisła czołówka dokumentów.

Elektryczny jeździec (1979)

5/10 – Średnio udany manifest wolności. Ładne krajobrazy, przyjemny duet Graham-Fonda , niezła muzyka, a jednak brak tu tego charakterystycznego pollackowskiego klimatu zagubienia i pustki.

W stronę morza (2004/I)

8/10 – Film nie tyle o umieraniu, co o sposobie traktowania śmierci. Zamiast jakiegoś patosu czy głębokiej rozpaczy mamy tutaj przedstawione z całkowitym spokojem racjonalne argumenty. Mądre, przemyślane, wzruszające kino z bardzo dobrą i przekonywującą rolą Javiera.

Wojna Charliego Wilsona (2007)

6/10 – Całkiem to przyjemne i nie do końca głupie, opowiedziane ze sporym dystansem, tak że można wydarzenia ukazane w filmie odbierać uniwersalnie. Na dość spory plus błyskotliwy, ironiczny, a momentami refleksyjny scenariusz z b. dobrymi dialogami.

Crash: Niebezpieczne pożądanie (1996/I)

5/10 – Mam dosyć spore kłopoty z oceną… Coś w tym na pewno jest. Napięcie, fascynacja maszynami, klimat połączony z nastrojową muzyką i ciekawymi zdjęciami. Ale gdyby wyciąć wszystkie sceny podchodzące pod soft porna to może zostałoby z 20 minut fabuły…

4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni (2007)

8/10 – Bardzo kameralne kino z dużą porcją naturalizmu, podejmujące ważny temat, zmuszające do dyskusji. Historia to nic nadzwyczajnego, ale zrezygnowanie z bezpośredniej dramaturgii i ilustracji muzycznej na rzecz prostoty spowodowały, że wydarzenia przedstawione w filmie oglądamy z zaciekawieniem, skupieniem.

Świetna robota!

Eroica (1957)

8/10 – Nie będę porównywał, która z symfonii bohaterskiej była lepsza, bo to nie ma sensu. Bardzo się od siebie różnią – pierwsza część to lekka, bardzo zabawna historia Dzidziusia (świetny Dziewoński !!), za to druga wprawiła mnie w zadumę i do tego to zakończenie. Najsmutniejsza rzecz jaką ostatnio widziałem…

Proszę czekać…