@tfilippo
Doznasz dalszego szoku oglądając resztę filmów Bergmana:)
Chyba najtrudniejszy w dorobku szwedzkiego mistrza – Przebił nim samego siebie. Wystarczyło mieć dwie światowej klasy aktorki i wytrawnego operatora, by stworzyć wiekopomne dzieło przeznaczone dla wąskiej grupy odbiorców.
Mistrzostwo Bergmana – W trzech godzinach zawarł te tematy, które podejmował we wcześniejszych dokonaniach. Dla koneserów może być odkryciem życia, niełatwym w odbiorze, ale za to pięknym i urzekającym.
To mógłby być równie dobrze polski film:) – Nic się nie dzieje, szczątkowe dialogi, aktorzy bez charyzmy – Jarmusch opanował ten styl do perfekcji i można to łykać lub nie. Ja łykam, choć nie bez pewnych wątpliwości:)
Nie lubię kultury HH, natomiast przepadam za Jarmuschem, kodeksem Bushido i Whitakerem – A zatem plusy przesłoniły minusy, chociaż film nie jest idealny i można robić w trakcie jego oglądania coś innego, co jest cechą kina Jarmuscha:)
To jeden z TYCH moich ulubionych – Mogę do niego wracać wielokrotnie, i tak mi się nie znudzi, bo jest perfekcyjny a Brando równie wielki co w "Ojcu chrzestnym".
Malusieńki zawód – Bo spodziewałem się arcydzieła na miarę "Wielkiego snu" czy "Chinatown" a obejrzałem po prostu bardzo dobry kryminał, świetną wprawkę przed późniejszymi arcydziełami mistrza K.
Absolutnie zgadzam się z założycielem tematu:)
Do wielokrotnego oglądania i podziwiania – Celuloidowe dzieło sztuki, a to rzadko spotykane.
Ten film to nie tyle horror, co studium stopniowego popadania w obłęd – Podobnie jak "Wstręt" Polańskiego, czyli coś dużo więcej, niż tylko dobry straszak. Arcydzieło wg mnie, w końcu to Kubrick.
Proszę czekać…