Opowieść o młodym człowieku (Mark Wahlberg), który w latach 70tych zostaję gwiazdą przemysłu pornograficznego w Kalifornii. Wzbudza on zachwyt i podziw współautorów i ekipy technicznej, ale jego nagła kariera rodzi także niechęć i zawiść.
Opowieść o młodym człowieku (Mark Wahlberg), który w latach 70tych zostaję gwiazdą przemysłu pornograficznego w Kalifornii. Wzbudza on zachwyt i podziw współautorów i ekipy technicznej, ale jego nagła kariera rodzi także niechęć i zawiść. opis dystrybutora
Znakomity film, chociaż nie odniosłem wrażenia, żeby był szczególnie oryginalny, jak twierdzi wielu fanów Andersona. przeczytaj recenzję
Propozycję zagrania Jacka Hornera odrzucili Warren Beatty i Sydney Pollack. Ten drugi pojawił się na premierze filmu, na której wyraził swój żal, że odrzucił tę rolę. zobacz więcej
9/10 – Mistrzostwo, od pełnej 10 dzieli ten film chyba jedynie ledwie poprawny Mark Wahlberg. Paul Thomas Anderson tak udanie lawiruje między powagą a komedią, jakby sam wiecznie nosił wrotki niczym Heather Graham, zresztą co tutaj więcej pisać o filmie o którym napisano już pewnie wszystko. Bez zbędnego moralizatorstwa, poruszone są chyba wszelkie możliwe blaski i cienie porno biznesu. Nagrodami obsypano Julianne Moore i Burta Reynoldsa, sam wyróżniłbym świetnego na drugim planie Philipa Seymoura Hoffmana i mistrzowski epizod Alfreda Moliny.
Ta strona powstała dzięki ludziom takim jak Ty. Każdy zarejestrowany użytkownik ma możliwość uzupełniania informacji
o filmie.
Poniżej przedstawiamy listę autorów dla tego filmu:
Pozostałe
Proszę czekać…
9/10 – Komediodramat w najlepszym wydaniu. „Boogie Nigths” jest jednocześnie zabawny i przygnębiający, jednocześnie kiczowaty i w dobrym stylu, jednocześnie wulgarny i subtelny. Opowiada zarówno bardzo szeroko i dogłębnie o porno biznesie, ale też po prostu o życiu. Pokazuje całą historię głównego bohatera, jednocześnie ukazując bogate historie bohaterów drugoplanowych. Każdy dostał swój czas i w pełni go wykorzystał. Naprawdę jestem pod dużym wrażeniem budowy filmu, jest wielowątkowa, nie ma żadnej historii wywołującej napięcie, a mimo tego przez 2,5 godziny oglądałem w pełnym skupieniu. Film wypada świetnie aktorsko – Julianne Moore, Philip Seymour Hoffman i Burt Reynolds zagrali jedne ze swoich najlepszych ról w karierze. Soundtrack filmu też został genialnie dobrany i dobrze oddaje atmosferę lat 70. i 80.
„Boogie Nights” pod względem wydźwięku przypomina „Wilka z Wall Street”, obydwa filmy opowiadają o karierze od zera na szczyt. Główni bohaterowie są narcystycznymi hedonistami. Jednak „Boogie Nights” jest historią o wiele bardziej złożoną i emocjonalną, zaś film Scorsese odebrałem jako wysokobudżetowe prawie trzygodzinne softporno z dobrym aktorstwem i świetnym montażem.