Ziemska dziewczyna dowiaduje się, że jest reinkarnacją władczyni sporej części wszechświata, co nie jest na rękę jej spadkobiercom.
Epicka opowieść przygodowa sci-fi w reżyserii Wachowskich, twórców trylogii "Matrix". Jupiter Jones (Mila Kunis) urodziła się pod osłoną nocnego nieba, a jej narodzinom towarzyszyły znaki świadczące o tym, że jest stworzona do wielkich rzeczy. Dopiero, gdy na Ziemię przybywa zwiadowca Caine (Channing Tatum), zaczyna dostrzegać swoje przeznaczenie i niezwykłe dziedzictwo. opis dystrybutora
„Jupiter: Intronizacja” zyskał rozgłos chyba tylko dzięki nazwisku twórców, jak i przez podobno, oszałamiające efekty specjalne. przeczytaj recenzję
Takie bezpłciowe dziełko zrobione ku zaspokojeniu ambicji – niemogących się odciąć od znakomitego arcydzieła twórców „Matrixa”. przeczytaj recenzję
"Jupiterowi: Intronizacji" bliżej do "Mody na sukces", która ostatnio zniknęła z naszych teleodbiorników, aniżeli do kultowego już "Matriksa". przeczytaj recenzję
Intronizacja powszechności przeczytaj recenzję
Natalie Portman miała zagrać rolę Jupiter; zastąpiła ją Rooney Mara, która później odpadła. Ostatecznie główną rolę dostała Mila Kunis. zobacz więcej
Mam wielki problem z oceną tego filmu. Wachowskim nie można odmówić jednego, że są wizjonerami. Oczywiste, że przede wszystkim udowodnili to w serii Matrix, jednej z najbardziej wizjonerskich serii s-f, tu jednak coś nie poszło do końca. Pomysł wyśmienity, scenariusz dość dopracowany, ale film nie ma jaj. Duża na pewno w tym wina obsady. Słaba po prostu. Mimo wszystko nie jest źle. A pod względem wizualnym znakomicie!
Swietny film!!! Wbew wszystkim ocenom! – O maly wlos nie obejrzalbym tego filmu. Jak juz jedna osoba napisala slusznie, trzeba nie miec krzty fantazji, poczucia estetyki i otwartosci na innosc zeby besztac i mieszac z blotem taki film.
Oceny, punkciki na tym czy innych serwisach swiadcza o jakiejs dziwnej modzie zeby z takim uporem krytykowac ten wlasnie film. A moze to nie moda tylko zwykly slepy instykt stadny zeby zgnoic czarna owce.
Powiem tylko, ze duzo lepszy niz poprzedni film Wachowskich, Atlas Chmur, chociaz mojej zonie podobal sie tak samo jak i ten. Pod wzgledem estetyki powala! Wygenerowanie swiatow o setki tysiecy lat bardziej zaawansowanych od naszego wymaga nie lada kreatywnosci. I nie chodzi tylko o obrazy, ale takze o to co bedzie sie liczyc w takim swiecie (nie chce zdradzac szczegolow). Wielkie poklony dla artystow, animatorow i najrozniejszych projektanow! Ale uwaga, rzeczywiscie film moze przytlaczac, dlatego ogladany na duzym ekreanie i zwlaszcza w 3D moze zniszczyc przyjemnosc odbioru. Tym wszystkim ktorym sie nie spodobal w 3D zachecam obejrzenie na nieco mniejszym ekranie i koniecznie w 2D. Ja tak samo odebralem Trona na poczatku.
Jeszcze raz, prosze zignorowac te bezsensowne punktacje i krytyki i obejrzec go z otwarta wyobraznia.
Nie przeszkadzało Ci to, że film po prostu kręci się w kółko? Kunis jest trzy razy porywana i trzy razy ratowana przez Tatuma, potrafiłeś się tym emocjonować? Nie przeszkadzało, że Kunis nie przechodzi żadnej przemiany, wszystkie wydarzenia przyjmuje z równą obojętnością i naprawdę trudno było jej kibicować?
Czy nie przeszkadzało, że film ciągle wprowadza coraz bardziej ekstremalne założenia do swojego świata, coraz to nowe wątki, ale właściwie nie służą one potem fabule? Jeśli dobrze pamiętam kwestie źródełka młodości, masowego kasowania dysków, czy władzy nad pszczołami sprawiają jedynie wrażenie ciągu luźnych pomysłów z kilku scenariuszy. Podobnie zresztą jak wątki ciągłego ratowania przez Tatuma o których już wspominałem. Szczególnie wątek usuwania masowych zniszczeń czy ignorowania świadków powietrznych bitew jest wprowadzony tak mocno od niechcenia jakby wręcz złośliwie korespondował z mitologią Matrixa będącą swego czasu przedmiotem niezliczonych analiz.
Dla mnie ten film nie sprawia wrażenia przemyślanej wizji, to ciąg zebranych w niezbyt trzymającą się całość pomysłów który prowadzi od karkołomnego punktu wyjścia: sprzedaży jajeczek dla pozyskania pamiątki po ojcu koślawo przechodząc do wojen międzygwiezdnych. Ktoś wyłożył na to 178 mln$ chyba tylko dlatego, że bał się przegapienia skryptu na miarę Matrixa. Podobno scenariusz tamtego filmu nie był rozumiany przez ludzi Hollywood, choćby przez Seana Connery’ego przymierzanego do roli Morfeusza. Do dzisiaj niektórzy plują sobie w brodę, do dzisiaj krążą złośliwe anegdoty. Konstrukcja jest taka sama: szara jednostka okazuje się Wybrańcem działając w świecie poza naszym postrzeganiem, niestety poziom zawartości jest diametralnie inny.
Ta strona powstała dzięki ludziom takim jak Ty. Każdy zarejestrowany użytkownik ma możliwość uzupełniania informacji
o filmie.
Poniżej przedstawiamy listę autorów dla tego filmu:
Pozostałe
Proszę czekać…
Dla mnie przyjemnie się oglądało…