W Zatoce Japońskiej z niewyjaśnionej przyczyny toną statki. Świadkowie twierdzą, że przed tragedią widzieli promień światła. Dr Yamane, słynny paleontolog wraz z grupką ochotników postanawia zwiedzić okoliczne wyspy w poszukiwaniu przyczyny niezwykłych wypadków. Trafiają na wyspę Odo, której mieszkańcy wierzą, że winny temu jest wielki jaszczur z legend zwany "Gojira". Tymczasem prehistoryczny gad, obudzony próbami z bronią masowej zagłady wyrusza w kierunku Tokio, gdzie sieje spustoszenie. Zaczyna się walka o miasto, a może nawet o cały świat... hentajowy
Dzisiaj Godzilla kojarzy się jako ten dobry stwór, który w razie czego przyjdzie ludzkości na pomoc w walce z jakimś zagrożeniem. Trzeba jednak zaznaczyć, że nie było tak od samego początku. Pierwszy filmowy jaszczur był przedstawiony przede wszystkim jako metafora broni atomowej a z samego filmu mocno wyłaniało się przesłanie zarówno antynuklearne jak i antywojenne. Sceny niszczenia miasta czy ginących ludzi to była tutaj norma i swego czasu musiało to robić naprawdę ogromne wrażenie. na ludziach. Mam tutaj na myśli zarówno realizację tego wszystkiego ale również sam kontekst historyczny. No i cóż, pierwszy Godzilla to kawał naprawdę dobrego kina, któremu warto nawet dzisiaj dać szanse i je poznać. Wizualnie może już nie robić takiego wrażenia ale w dalszym ciągu w przekazie jest mocny, jeśli oczywiście weźmiemy pod uwagę realia historyczne w jakich on powstał.
Pozostałe
Ależ mam sentyment do tego filmu, za gówniarza byłem na nim w kinie, później jeszcze na kilku z tego cyklu typu Mechagodzilla. Gębę miałem non stop rozdziawioną :) Film udało mi się później chyba jeszcze ze dwa razy obejrzeć. Ocena 9 nie jest tylko z sentymentu. Warto podkreślić, o czym już LakiLou wspomniał poniżej, o wymowie antywojennej. To się czuło, mimo, że dzieciakiem jeszcze byłem.