Aktywność

Obejrzałem sobie jeszcze raz wszystkie zwiastuny i moje oczekiwanieę na ten film znacznie się podwyższyło. 12 dni, 12 dni, 12 dni … Myślę, że dostanę wszystko, to co najbardziej lubię u Quentina osadzone w czasach II Wojny.

Bardzo fajny filmik, ogólnie, ale i też duży plus za pokazanie krótkich making-ofów. Przypomniało mi się kilka filmów do odświeżenia. A jeśli chodzi o najbliższe stulecie, to powoli już kończy możliwość pokazania czegoś innowacyjnego, w końcu skończy się na 100% fotorealiźmie tworzonym za pomocą komputera, choć osiągnięcie tego byłoby smutnym wydarzeniem dla kina. A może prawdę znajdą słowa Spielberga dotyczące tworzenia komputerowych aktorów: "Nikt i nic nie zdoła zagrać tak jak Al Pacino" (jakoś tak).

Według mnie w chwili gdy ktoś usuwa swoje konto, jego nick w postach nie powinien zamieniać się na "Anonimowy", żeby było wiadomo, kto pisał, a z samego nicka po prostu powinien zostać usunięty odnośnik do danego konta i ew. przy nicku w nawiasie "konto usunięte".

Jeden z najlepszych filmów lat 90’ – Dzisiaj obejrzałem ten film już chyba po raz piąty czy szósty, najwięcej na VHS-ie. Uwielbiam każdą scenę (choć najbardziej lubię tą w restauracji fast-foodowej, ten hamburger to była porażka) i dialogi. Michael Douglas jest prześwietny w swojej roli, raz czuły, a innym razem psychopatyczny. Scenariusz, bardzo dobrze napisany, to wnioski wyciągnięte z obserwacji społeczeństwa. Scena, w której ten murzyn protestujący przed bankiem został zakuty i potem mówi "don’t forget me" myślę, że mocno wpłynęła na dalsze losy filmu, ten koleś to był taki drugi D-Fens (zauważcie, ze jest ubrany identycznie jak główny bohater) tyle, że swoje emocje wyładowywał pikietując, jednak jedynym rezultatem tego było aresztowanie. William Foster to głos przeciętnego konsumenta, który nie chce stać w korkach w upalny dzień, nie chce płacić horrendalnie wysokich cen, chce po prostu bez żadnych przeszkód dojść na urodziny ukochanej córeczki. Chyba każdy z nas nie raz czuł się tak jak bohater "Upadku". Bez wątpienia to najlepszy film Joela Schumachera, był to okres kiedy tworzył bardzo dobre kino, a Andrzej Bartkowiak zamiast reżyserować gnioty wykonywał bardzo dobrą, a czasami fenomenalną pracę przy zdjęciach.

Ocena 9/10

To, że robi to Rob Zombie to bardzo dobrze, trudno o lepszego reżysera do tego projektu, on zajmuje się kręceniem oldschoolowym, a takiego kogoś potrzeba do remake’u Bloba, jeżeli już musi powstać. Zobaczymy co to znaczy, że nie chce on galaretowatej mazi, bez tego, to nie będzie "The Blob".

To porównanie do Jedi dobre, zwłaszcza, że kwestia wypowiada do Ewana McGregora. Film obejrzę, ale już wiem, ze kilka "humorystycznych" scen mi się nie spodoba typu biegnięcie i walnięcie w ścianę czy skok na ziemie zamiast na materace.

Onet, Super Express – nie ma to jak najbardziej wiarygodne źródła.

Wygląda ciekawie, chętnie to sobie pooglądam, lubię patrzeć na pracę amerykańskiej policji.

Świetna wiadomość, bo oprócz karaibskich piratów wplątanych w świat fantasy, ostatnimi czasy kino pirackie nie istniało, a że z projektem wiąże się Spielberg, to nic tylko wyczekiwać hitu.

Mam nadzieję, że R za:

• przemoc – nie oznacza tylko sceny ze śrubokrętem
• zdawkową nagość – oznacza oczywiście Moon Bloodgood (świetnie się nazywa)
  Zbyt dużo dobrych okoliczności zebrało się wokół filmu, żeby teraz nie wypuścić dobrej wersji reżyserskiej. Warner Bros powinno chcieć odbić sobie nieduże zyski z kin, zachęcając bardzo, aby sięgnęli po DVD nawet ci, którym za bardzo się film nie podobał.