Futurystyczna wizja potężnego miasta, w którym wąska grupa uprzywilejowanych obywateli wspięła się na szczyt technicznych zdobyczy industrializmu. Życie toczy się tu pod samym niebem, mieszkańcy dawno oderwali się od przyziemnej codzienności, ciesząc się doskonale funkcjonującym mechanizmem miejskiej maszynerii. Futurystyczna idylla ma jednak swoją cenę. Ktoś musi przecież wprawiać cały mechanizm w ruch i pilnować, by wszystko poruszało się w idealnym rytmie. Głęboko pod ziemią, w zimnych, ciemnych korytarzach tkwi żywa siła wielkiego Metropolis, która niebawem ujrzy światło dzienne. opis dystrybutora
Niezły film – chyba pierwszy w historii S-F.
Warto zobaczyć, choć nieco nużący dramatyzmem i egzaltacją typową dla niemieckiego ekspresjonizmu :-)
Ja też ładnych kilka lat zabierałem się za obejrzenie "Metropolis", ale niedawno postanowiłem nadrobić braki w klasyce. Dla mnie film rewelacyjny. Nie spodziewałem się tak rozwiniętej struktury fabularnej i symboliki filmu – myślałem raczej o obrazie prostym i nastawionym na fenomenalne jak na 27 rok efekty. No i świetna Brigitte Helm (w szczególności jako maszyna). :)
Kamień milowy w historii kina fantastycznonaukowego. Uważam osobiście, że Fritz Lang stanął na wysokości zadania i dał nam świetny pokaz efektów specjalnych i ukazanie miasta przyszłości. Robi dużo większe wrażenie, aniżeli Transformery czy inne Avengersy. Bo tutaj trzeba pomyśleć, a nie zaliczyć i do spania czy tam w tle sobie leci, nie. Maria, Joh i Freder Freddersonowie to najlepsze i najbardziej wyraziste postacie w całym filmie. Odkryłem też, że fragmenty tego cudownego obrazu były wykorzystane w teledysku do piosenki zespołu Queen o tytule "Radio Ga Ga".
Pozostałe
Wspaniałe efekty i niesamowita scenografia, ale to wszystko. Za dużo plot twistów na siłę i kombinowania z fabułą, za dużo komplikacji i wychodzi z tego papka.