Pierwszy polski serial spod znaku "płaszcza i szpady". Osią fabuły stały się dramatyczne epizody z walk o utrzymanie przy Polsce Prus Książęcych. Całość skonstruowana na zasadzie powieści-rzeki, składa się z dziesięciu godzinnych odcinków. W głównych rolach upamiętnili się Leonard Pietraszak jako pułkownik Dowgird i Ryszard Pietruski jako jego wachmistrz i przyjaciel, kuty na cztery nogi sługa Kacper. Sercami nieustraszonych zabijaków zawładnęły piękna starościanka Anna (Elżbieta Starostecka), wychowanica hetmana Sobieskiego (Mariusz Dmochowski) oraz szlachcianka Magda (Anna Seniuk). opis dystrybutora
Pozostałe
"Czarne chmury ciążą nad Rzeczpospolitą" – i już wiadomo, skąd się wziął tytuł tego wybitnego serialu. Muzyka skomponowana przez Waldemara Kazaneckiego natychmiast wpada w ucho i głowę i nie daje także zapomnieć natychmiast po obejrzeniu. Ale przejdźmy do aktorów – Leonard Pietraszak wypadł w tej roli genialnie! Po prostu stał się pułkownikiem Krzysztofem Dowgirdem i zespolił się z nim duchowo oraz emocjonalnie. Anna Seniuk, Edmund Fetting, Elżbieta Starostecka i Cezary Julski też stworzyli ikoniczne kreacje, jednakże największe brawa idą oprócz do głównego bohatera także do narratora, w którego rolę wcielił się charyzmatyczny Piotr Fronczewski (mam notabene z nim zdjęcie pamiątkowe). Z takim przekonaniem i wyczuciem, z chęcią do opowiadania historii próżno szukać w dzisiejszych serialach. To po prostu najsmakowitszy serial z gatunku "płaszcza i szpady", jaki został kiedykolwiek nakręcony w Polsce. Taki serial stawiam za wzór pod względem akcji, napięcia, a zarazem intrygi scenariuszowej. Każdemu z dziesięciu odcinków mógłbym postawić pomnik, jeżeli nie samemu serialowi. Janusz Zakrzeński (jeden z najlepszych polskich aktorów wszechczasów moim skromnym zdaniem, nawet miałem okazję zapalić mu znicz na Powązkach) w roli namiestnika Ericka von Hollsteina poradził sobie znakomicie i dał nam prawdziwy popis swoich umiejętności. Mariusz Dmochowski także wypadł brawurowo i uważam, że starej szkoły aktorskiej, a zarazem takiego kunsztu zaczyna nam powoli brakować. W dodatku można zobaczyć debiutujących na ekranie wówczas Krystynę Jandę i Bogusława Lindę. Karol Strasburger w roli syna Odrowąża też wypadł bardzo dobrze i nie pozwolę sobie, by ktoś o nim powiedział, że to tylko i wyłącznie prowadzący "Familiadę". Nadmienię tylko, że muzyka przewodnia serialu była w reklamie wody mineralnej, nie pamiętam już jakiej. Co tu więcej dodawać: jeżeli ktoś pasjonuje się sytuacją Polski w XVIII wieku, to taki serial dla niego będzie nie lada prawdziwą gratką, tak jak dla mnie. To jeden z seriali pozostawiających ogromne wrażenie (i niedosyt, jak kto woli) po sobie. To jest wręcz absolut. Po raz kolejny nie pozostaje mi nic innego jak chylić czoła i napisać chapeau bas! Polecam dosłownie każdemu się zapoznać, bo przygodowych dzieł już coraz bardziej nie potrafimy robić, w sensie że efekty specjalne są jak najbardziej na swoim miejscu, tylko zdecydowanie umiejętności brak. Na koniec napiszę, że ten serial wcale, ale to wcale nie obraża inteligencji widza. 10/10