Indiański wojownik Tonto opowiada historię Johna Reida i jego przemiany z człowieka służącego prawu w legendarnego obrońcę sprawiedliwości. Film zabiera publiczność w szaloną podróż pełną wielkich niespodzianek i humoru. Dwóch odmiennych bohaterów będzie musiało się nauczyć, jak współpracować, aby skutecznie zwalczać chciwość i korupcję. opis dystrybutora
4/10 – Ciężko ten film nazwać najgorszą produkcją ubiegłego roku, bowiem kilka typowych szrotów się przewinęło. Natomiast nazwanie tego filmu największym rozczarowaniem roku to już co innego.
Najmniejsze zastrzeżenia mam do strony wizualnej tego filmu. Zrobiony jest on z wielkim rozmachem, lokacje robią spore wrażenie, kostiumy oraz charakteryzacja wyglądają wyśmienicie. Jedynie momentami efekty specjalne wyglądają jak z gry komputerowej czego strasznie nie lubię w kinie (raziło mnie to nawet w Człowieku ze stali, którego jestem wielkim fanem).
Gorzej i to dużo gorzej jest już w warstwie fabularnej filmu, jak i aktorskiej. O ile ta przerysowana postać głównego złoczyńcy grana przez Williama Fichtnera bardzo mi się podobała, a raczej odrzucała wyglądałem i brudem, który wręcz wylewa sie z ekranu (taka ta postać miała być!), to to co odwalił Johnny Depp przechodzi ludzkie pojęcie. Najgorsza kreacja tego aktora w karierze i jak najbardziej zasłużona nominacja do Maliny – będę trzymał kciuki żeby Depp ją otrzymał, może pójdzie w końcu po rozum do łba. Jest diabelnie irytujący, a to silenie sie na zabawnego wychodzi mi strasznie żałośnie. Nominacji do najgorszego scenariusza również się nie dziwie – fabuła jest momentami strasznie dziurawa, a dialogi bardziej drętwe niż noga Heleny w filmie (wtf, kto to w ogóle wymyślił?), sucharów, które miały uchodzić za humor w tym filmie więcej niż we wszystkich filmach Marvela razem wziętych.
Pozostałe
jak zwykle niesamowity Johnny Depp akcja humor przygoda film świetny na bank jeszcze go kiedyś obejrzę