Świat stoi na krawędzi zagłady. Jeden człowiek naciskając jeden guzik może w sekundę zniszczyć wielkie miasto. To właśnie jego będą musieli pokonać żołnierze elitarnej jednostki G.I. Joe, dowodzonej przez Duke'a (Channing Tatum). Świetnie wyszkolona, sprawdzona w akcji ekipa ma dodatkowy atut: do oddziału dołącza legendarny twórca G.I. Joe, generał Joe Colton (Bruce Willis). Czy to wystarczy, by pokonać szaleńca, ogarniętego żądzą władzy? opis dystrybutora
3/10 – Potwornie męczący seans. Kolorowy teledysk wypełniony bardzo szczątkową fabułą, z setką różnych papierowych bohaterów w 50 różnych lokalizacjach. Po jakimś czasie film kompletnie przestał mnie obchodzić, karuzela trochę zwalnia gdy pojawia się Willis ze swoimi standardowymi w ostatnich latach, skrzywionymi minami ale nawet nie chce mu się ratować tego filmu. Ciężko się w tym połapać bez znajomości świata zabawek/komiksów, obejrzenie pierwszej części niewiele pomaga, jeszcze większy chaos wprowadzają retrospekcje i murzyn-mentor-ninja z białymi brwiami. Modliłem się o koniec.
A mi się podobało, chociaż też śmieszyli mnie ninja i czarnoskóry ninja mentor :). Ale byli to G.I. Joe tacy jakich sobie wyobrażałem kiedy bawiłem się figurkami jako dziecko. Akcje w stylu lat 90 z wykonaniem i efektami lat obecnych. (mały spojler →) Ale akcja z rozbrojeniem nuklearnym i bronią ZEUS była wg mnie na prawdę ciekawa. Oglądałem w pracy co też może mieć wpływ na ocenę, ale wg mnie film wypada lepiej niż najnowsi Szybcy i Wściekli.
5,5/10 to uczciwa ocena.
Pozostałe
Mój Bozie, a cóż to było ? Nie powiem ujęcia i efekty są, ale reszta, szkoda gadać …. Plus za, jak zawsze znakomitego, Price’a