jej, ale to było piękne (i uniwersalne!). chalamet WHOA, co za naturalność, nominacja całkowicie zasłużona. z brzoskwinią trochę przesadzili.
szkoda, że nie poszło to w innym kierunku, pierwsza połowa była naprawdę niezła, od latarni wszystko się rypło
ma swoje momenty, ale jednak późniejszy mcdonagh bardziej do mnie przemawia. a może po prostu nie podoba mi się brugia?
nie ma aż takiego chaosu fabularnego jak ma w zwyczaju krzemieniecki. aktorsko wanke kradnie film. kilka osób w obsadzie tylko po to żeby wrzucić je na plakat.
no nie wiem. shipka zagrała kozak (mimika), film do połowy trzymał w napięciu, później niestety wszystko poddane na tacy, stąd brak zainteresowania końcówką.
gatunkowy miszmasz. czy to romans, dramat, fantasy? przewinie się i motyw z musicalu. aktorsko jak dla mnie prym wiedzie shannon.
bardziej doceniony będzie na pewno przez widownię z usa, ale to wciąż kawał dobrego filmu o dojrzewaniu.
beka, że tommy łajzo ma za sprawą tego filmu swoje 5min w holiłudzie : D nawet na globy go zaprosili : D
fabuła w sumie do niczego nie prowadzi, film kończy się tak jak się zaczął tylko (spoiler) ludzi zostaje mniej. latająca leia wtf.
mcdonagh w cohenowym stylu. rockwell (w końcu zauważony!) whoa, zasłużony glob. trzymam kciuki za oscary.
Proszę czekać…