Film jednego z najciekawszych reżyserów współczesnego kina Darrena Aronofsky’ego, twórcy Źródła, Requiem dla snu i Pi, otwierający tegoroczny festiwal w Wenecji. Fascynujący wizualnie, zaskakujący niekonwencjonalnymi rozwiązaniami thriller o zaciętej rywalizacji dwóch tancerek baletowych, z których każda zdaje się… zobacz więcej
Film jednego z najciekawszych reżyserów współczesnego kina Darrena Aronofsky’ego, twórcy Źródła, Requiem dla snu i Pi, otwierający tegoroczny festiwal w Wenecji. Fascynujący wizualnie, zaskakujący niekonwencjonalnymi rozwiązaniami thriller o zaciętej rywalizacji dwóch tancerek baletowych, z których każda zdaje się skrywać mroczną tajemnicę. opis dystrybutora
Po trupach do celu przeczytaj recenzję
Film Aronofsky’ego, podobnie jak debiutanckie „Pi” i późniejszy „Requiem dla snu”, to film o uzależnieniu. Zniewolić mogą nas nie tylko leki... przeczytaj recenzję
Znowu przyglądamy się ludzkim obsesjom (tym razem na punkcie doskonałości), które prowadzą do negacji rzeczywistości, dehumanizacji i autodestrukcji. przeczytaj recenzję
W kwestii perfekcji przeczytaj recenzję
Vincent Cassel porównał swoją postać do George'a Balanchine'a, współzałożyciela Nowojorskiego Baletu. Aktor powiedział o Balanchinie, że był to „dziwak mający nad wszystkim kontrolę, prawdziwy artysta używający seksualności do kierowania swoimi tancerzami”. zobacz więcej
Możliwe spoilery Pointy i przemęczenie: o choreografii — "Zapaśnik” pokazywał kulisy sportu i ludzi, którzy go uprawiają, a Czarny Łabędź pokazuje nie tylko psychikę tancerzy, ale i kulisy światka tanecznego, który od lat fascynuje filmowców. Pokazanie baletu na najwyższym poziomie wymagało nie tylko świetnej choreografii i uzdolnionych tanecznie aktorów, ale i korzystania ze specjalnych metod kręcenia. „Darren przykłada... zobacz więcej
Jak "przereklamowany" może być zarzutem? A gdybyś był pustelnikiem bez TV i Internetu i po raz pierwszy usłyszał o "Black Swan" podczas napisów początkowych, to czy w jakikolwiek sposób sprawiałoby to, że film Aronofsky’ego jest inny? Czy może każda jego sekunda byłaby tą samą sekundą?
Nawet napisałem recenzję do gazety polonijnej – takie jest moje zdanie. Recenzja ukaże się jutro
Poszliśmy wczoraj do kina, żeby zobaczyć „Czarnego Łabędzia”. Miałem ochotę na kolejny film Darrena Aronofsky’ego, którego wszystkie filmy widziałem i który to zauroczył mnie „Requiem dla snu”. Myślałem, że zobacze podobne mroczne arcydzieło.
Pierwszoplanowa historia jest prosta. Nina, dobrze zapowiadająca się baletnica ma szansę zatańczyć główną rolę w „Jezioro Łabędzie”. Jej technika jest perfekcyjna, jednak nie potrafi wydobyć z siebie „demonicznej” strony, potrzebnej do roli. To wzbudza wątpliwości Thomasa – reżysera przedstawienia – który jednak po namyśle daje jej rolę lecz także wybiera zastępstwo (na wszelki wypadek).
Pomiędzy kobietami wytwarza się toksyczna więź.
Jak toksyczna tego nie wiemy. Oglądając film nie jesteśmy pewni co jest prawdą a co wymysłem opętanej żądzą perfekcyjności młodej tancerki. Widząc kolejne poplątane sceny przypomniała mi się „Drabina Jakubowa”, która jednak, w przeciwieństwie do „Czarnego Łabędzia” trzymała w napięciu.
Film, mimo zamiarów nie trzyma napięcia. Jest nudny. Pojawia się kilka tradycyjnych niczym nie uzasadnionych scen „do podskoku”, kiedy to na przykład matka wychodzi z ciemności a muzyka robi bum i wszyscy skaczą. Poza tymi „strachami” nic nie podkręca atmosfery. Po godzinie zauważyłem światełka w kinie. Widzowie sprawdzali godzinę. W ostatnich dwudziestu minutach myślałem tylko o tym, że boli mnie tyłek od siedzenia.
Wiem wiem. Oskar i dobre recenzje. Ja jednak nie daję nabrać się na to co piszą zawodowcy. Dobrą prasę można kupić albo zmanipulować, tym bardziej nie wypada oficjalnie napisać źle o filmie, który dostał Oscara.
Poczytałem jednak opinie użytkowników. Na sto przeczytanych, 87 było negatywnych. Po raz pierwszy nie jestem w mniejszości. Filmu polecam tylko tym, którzy myślą, że jak nie wiadomo o co chodzi to musi być głębokie.
> fryku o 2011-03-06 14:30 napisał:
> Przereklamowany nie oznacza że za dużo reklam tylko że za dużo wzdychań było.
> Widziałem wszystkie filmy tego reżysera, jestem kinomaniakiem :P
To samo pytanie- czy gdyby wszyscy nie wzdychali to film byłby inny? Co do recenzji, to co to kogo obchodzi z jakim świecącym, przeszkadzającym bydłem oglądałeś film, połowa tekstu to podpieranie się zdaniem jakiejś niezidentyfikowanej masy. Co do opinii użytkowników, to ciekawe jaki to portal, bo wszędzie film ma ocenę między 7 z kawałkiem a 8 z kawałkiem.
Nie mam nic do tego, że film się Tobie nie podobał, ale argumenty średnio mnie przekonują. To, że dobrą prasę można kupić większość redaktorów skwituje pobłażliwym uśmiechem (kogo obchodzą "pismaki" w czasach portali społecznościowych?) a o zdaniu "nie wypada źle mówić o filmie z Oskarem" na pewno wiele mieliby do powiedzenia np fani "Angielskiego Pacjenta".
Nie mieszkam w Polsce piszę do Amerykańskich i Angielskich czasopism, czasami do prasy polonijnej i to jest moje zdanie. A przeglądałem opinie z portali US i UK.
Zdecydowanie nie jest to film dla mas. Jeśli Ci się film podobał – bardzo dobrze. Ja mam po prostu inne zdanie.
Przeczytałam opinie kolegi Fryku i jestem zupełnie innego zdania, również nie przekonują mnie te argumenty (bo pisanie, że ktoś patrzał na zegarek a kogoś bolał tyłek to żadne argumenty)
Jak dla mnie film naprawdę świetny, wizualnie i emocjonalnie. Trzymał mnie w napięciu do samego końca, cały czas z zainteresowaniem przyglądałam się historii zastanawiając się jak ona się skończy. Muzyka i obraz zgrane idealnie, niesamowita kreacja aktorska Portman przeobrażającej się w Czarnego Łabędzia.
Polecam 9/10
Mocno przereklamowany – 6/10 i to głównie za muzykę. Uważam, że gdyby główną rolę zagrała inna aktorka to nawet byśmy nie usłyszeli o tym filmie.
Przyznam się, że czułem się trochę rozczarowany. Nie samym filmem, bo jest naprawdę dobry. Byłem rozczarowany, że nie wywołał u mnie takich emocji jak przed ostatni film Aronofsky’ego "Zapaśnik", mając przy tym w pamięci również jego najlepszy film – szokujące "Requiem dla snu".
Reżyser bawi się z widzem. Buduje umiejętnie napięcie, jego film ogląda się jak najlepszy dreszczowiec, wprowadza nowe postacie, odsłania z chwili na chwile kolejne tajemnice, zagadki. Można zarzucić jedynie niekiedy nierówne tempo. Do tego równie dobrze prezentuje się cała strona techniczna filmu, która odzwierciedla stany bohaterki, trud jej zmagań i popadanie w paranoje.
Co do aktorstwa nie ma wątpliwości, że Aronofsky świetnie poprowadził całą obsadę, stwarzając wiarygodne postacie. Nina grana przez Natalie Portman została naszkicowana bezdyskusyjnie, jedna co do pozostałych postaci mam pewne wątpliwości. Może powiedzenie "pretensjonalne" jest na wyrost, ale monotonia zachowań niektórych postaci była naprawdę irytująca (Cassel ekspresywnie wykrzykujący "Korzystaj z życia" czy postać nadopiekuńczej matki). Były takie momenty, na szczęście niewiele, które powodowały, że film zbliżał się niebezpiecznie do granicy taniego marazmu rodem ze "Źródła".
Wszytko niejednoznaczne, z klimatem, jednak nie powalające na kolana i arcymistrzowskie.
7/10
dobry film ale Natalie zagrała na prawdę na oscara zasłużenie
Warto zobaczyć! – Abstrahując od wszystkich dyskusji za i przeciw, warsztatowych zdolności reżysera, konstrukcji fabularnej, "Czarny łabędź" jest filmem, który mnie zachwycił, szczególnie jego emocjonalna strona. Główna bohaterka zmagającą się ze swoimi słabościami w dążeniu do upragnionej roli.
W sposób wyrazisty i naturalny film pokazuje jej lęki, fobie.
Zimny, oschły, beznamiętny świat konkurencyjnych ze sobą baletnic jakby czekających na komendę,
kiedy wychodząc na scenę będą mogły pokazać swoje drugie ja, a wśród nich przechodząca "kosztowną" metamorfozę balerina.
No prawie wyszło Darkowi. Generalnie ok, ale te sceny prosto z egzorcystycznych horrorów moim zdaniem tylko psują efekt.
Ta strona powstała dzięki ludziom takim jak Ty. Każdy zarejestrowany użytkownik ma możliwość uzupełniania informacji
o filmie.
Poniżej przedstawiamy listę autorów dla tego filmu:
Pozostałe
Proszę czekać…
Kiepski film – Wyjątkowo przereklamowany. Film przydługi, nudny, nie trzymający napięcia. Poza tym "przesolony" – za dużo wątpliwości; nie wiadomo o co chodzi, co jest wymysłem co rzeczywistościa. Nie polecam.