Arthur Fleck nie ma łatwego życia. Dorabia na ulicach Gotham w roli klauna, ale natyka się na przybierający na intensywności społeczny ostracyzm, wliczając w to przemoc fizyczną. Próbuje śmiać się ze swej mizernej doli na scenie, licząc na karierę komika stand-upowego, ale widzowie z jakiegoś powodu nie chcą się śmiać. Gdy wraca do domu komunikacją miejską, często wpada w niekontrolowany śmiech, a siedzący obok pasażerowie nie rozumieją, że jest to przypadłość medyczna. Jedynie w mizernym mieszkaniu, które dzieli z ukochaną matką wierzącą, że jej dawny pracodawca, Thomas Wayne, wyciągnie ich z dołka, Arthur Fleck czuje się w pełni sobą. Zwłaszcza gdy ogląda programy telewizyjne, na które może projektować swe skromne marzenia o byciu dowcipnym i docenianym człowiekiem sukcesu, wywołującym uśmiech u wszystkich dookoła. Perfidny los podsunie biednemu Arthurowi okazję do spełnienia części swych fantazji, ale gdy do tego dojdzie, nikomu nie będzie do śmiechu. A przynajmniej nikomu racjonalnemu. opis dystrybutora
Doczekałam się! Film świetny i jest to zdecydowanie zasługa Phoenixa. W zasadzie ten film to (prawie tylko) on. Rola zagrana perfekcyjnie, prawdziwie, nie mam żadnych zastrzeżeń do wiarygodności, Joker idealny. Jednocześnie zaznaczam, że jakiekolwiek porównywanie do poprzednich ról Jokerów jest bez sensu, gdyż każdy poprzedni Joker to zupełnie inny film, inna rola i inne założenia, inna wizja artystyczna. I tak jak lubię poprzednie filmy o Batmanie i podobały mi się role Nickolsona i Ledgera, tak też ocenianie "który lepszy" w mojej ocenie niczego nie wnosi.
Dziwi mnie niska ocena filmu tutaj (aktualnie raptem 7+), ale domyślam się z czego ona wynika. "Joker" to nie jest film akcji. To nie jest kolejna część "Batmana". To nie jest widowisko z efektami specjalnymi, gonitwami, samochodami i tym wszystkim. A tego zapewne część widzów się spodziewała. Zamiast tego mamy dramat /thriller. Jak dla mnie broni się w 100%.
@justangel Podpisuję się pod każdym Twoim zdaniem.
@justangel "W zasadzie ten film to (prawie tylko) on." Zgodzić mogę się tylko wtedy, jeżeli uznasz, że prawie robi wielką różnicę. Co do roli Phoenixa to jest ona dla mnie jego opus magnum, mam nadzieję, że nie ostatnim ;-) I tak jak zgodzę się, że jego rola haha ma na film ogromny wpływ, to uważam, że wybrzmiała na pełnym i głębokim akordzie dlatego, że hahahehe reszta była równie dopracowana. Gęsty, gryzący hihi haha i duszny klimat podbijał jej wydźwięk, a dzięki temu, że w scenariuszu nie było dziur lub fabularnych rozwiązań na wyrost, nie było w niej nutki fałszu HAHAHA A film: Boże kochany, rzadko tak długo po seansie zdarza mi się mówić i myśleć o he he he he filmie. To było bardzo satysfakcjonujące 2 godziny mojego życia.
@PolepioneKadry a nie no, pewnie, reszta jak najbardziej w porządku. Perfekcyjnej roli nie da się zagrać w filmie z kiepskim scenariuszem, montażem czy muzyką. Tutaj wszystko grało, wszystko pasowało. Ta cała "reszta" dała możliwość zagrania tej roli właśnie tak, że widzimy (niemal tylko) postać.
To jest kierunek w którym powinno iść DC.
Prosty przepis na sukces, bierzemy ikoniczną postać, zatrudniamy genialnego aktora i dajemy mu duże pole do interpretacji – i koniec, mamy świetny film. Pieprzyć DC Extended Universe i marne naśladowanie Marvela. W świecie Batmana największy potencjał tkwi w takich pojedynczych intymnych historiach i artystach którzy te historie opowiadają po swojemu.
Phoenix w roli Jokera mnie wręcz zachwycił. To jedna z ciekawszych postaci, jakie widziałem w filmach. Intryguje i co chwila budzi w widzu zupełnie skrajne emocje, od współczucia, przez odrazę, na strachu kończąc. Momentami patrzyłem się w ekran niczym w jakimś transie. Scen, które zostaną mi na długo w pamięci, nie zliczę.
"To ja zwariowałem, czy wszyscy inni?" – "Joker" to przedstawienie jednego, świetnego aktora. Cała reszta jest gdzieś za nim, z Robertem De Niro włącznie. Joaquin Phoenix stworzył postać dla której śmiech jest jak łzy, ale nie są one oczyszczające. To jest jak patrzenie na zapowiedź wybuchu, rozwijające się szaleństwo. Przy okazji tych wszystkich kopniaków jakie otrzymał Arthur (dosłownie), przypomniało mi się powiedzenie, że tylko tchórz działa zbiorowo.
Pozostałe
Czy można wykreować dobrze znaną postać na nowo i pokazać jak świat stworzył Jokera? Można!! Świetne kino pełne dramatu głównego bohatera, które wykreowało go na mroczną postać.