Akcja rozgrywa się w bardzo odległej przyszłości. Głównym motywem jest walka o kontrolę nad pustynną planetą Arrakis, zwaną Diuną. Jest to jedyne miejsce we wszechświecie, gdzie wydobywa się tzw. melanż, cenną substancję, która przedłuża życie, poszerza świadomość i umożliwia podróże międzygwiezdne. Kto kontroluje melanż, ten kontroluje wszechświat. Film skupia się na historii Paula Atrydy (Timothée Chalamet), młodego i utalentowanego dziedzica szlachetnego rodu Atrydów. Z rozkazu Padyszacha Imperatora Shaddama IV, ród Atrydów przejmuje władzę nad Arrakis od okrutnych Harkonnenów, którzy przez 80 lat bezlitośnie eksploatowali planetę. Jednak to pozorowanie zwycięstwo okazuje się pułapką. Po przybyciu na Arrakis, Atrydzi zostają zaatakowani przez Harkonnenów wspomaganych przez imperialne oddziały. Książę Leto Atryda (Oscar Isaac), ojciec Paula, ginie, a Paul wraz z matką, lady Jessiką (Rebecca Ferguson), która jest członkinią tajemniczego zakonu Bene Gesserit, muszą uciekać w głąb pustyni. Tam Paul styka się z tajemniczymi Fremenami – rdzennymi mieszkańcami Diuny – i zaczyna odkrywać swoje przeznaczenie, które jest znacznie większe niż mógłby sobie wyobrazić. W kontakcie z melanżem, Paul doznaje wizji przyszłości, które kierują go ku roli mesjasza Fremenów i prowadzą do konfrontacji z Harkonnenami i samym Imperatorem. Squall37
Główna postać nie wygląda mi na wojownika. Taki szczuplaczek tak łatwo nie pokonałby mężnych facetów. Film z 1984 roku jest nieco lepszy i główna postać jest bardziej męska i waleczna. Ponadto David Lynch pokazał fajne efekty z ręką Paula uwięzioną w skrzynce. Nie było zaawansowanych komputerów a efekt był piorunujący. Brakowało mi tego w nowej wersji.
zawiodłem się na filmie
@dareczek50 Ja tak samo. Okazuje się, że świetne zekranizowanie monumentalnego dzieła fantastyki naukowej, jaką niewątpliwie jest "Diuna" to zadanie karkołomne, a zarazem marzenia ściętej głowy czyli raczej nierealne. Jak chcesz prawdziwej "Diuny" sięgnij po książki Franka Herberta lub zagraj w grę o tym samym tytule z lat dziewięćdziesiątych. Nie zawiedziesz się, tak jak na filmach.
@dareczek50 Mówię Ci – dużo ciekawsza i bardziej wciągająca. Satysfakcjonująca fantastyczno-naukowa uczta, nawet jeśli ktoś jest fanem astronomii.
Ja również obejrzałem nową Diunę. Rozczarowałem się, liczyłem na lepszy klimat. Zgadzam się co do tego, że efekty super, ja jednak nie przedkładam efektów specjalnych nad grę i atmosferę filmu. Muzyka jak dla mnie nazbyt namolna i natarczywa, oczywiście Zimmer zrobił swoją dobrą robotę, ale tylko. Film bez wyraźnej głębi, jak ktoś czytał książki,, to wie, że właśnie głębia, całe przesłanie, pewne filozoficzne podejście, są w tym cyklu bardzo ważne. To nie jest zwykła opowiastka S/F czy fantasy..
Ja mam zawsze odniesienie do Diuny Davida Lyncha, którą oglądałem setki chyba razy i którą uważam za rewelacyjny film, chociaż sam Lynch uważa ten film za jego porażkę. Tak słyszałem. Opinie o tym dziele wśród komentujących są na ogół miażdżące. Nie rozumiem tego. Tamta wersja miała doskonale dobranych aktorów, ponury klimat, niesamowitą atmosferę i przesłanie zbliżone do tej jaką niesie cykl Herberta. No właśnie w nowej Diunie dodatkowo nie podobają mi się aktorzy.
Byź może za jakiś czas obejrzę ponownie i zmienię zdanie, lub zmienię po obejrzeniu drugiej części, zobaczymy. Na razie 5 i to głównie za efekty.
Hmm.. mam wrażenie że oglądałem inny film niż krytycy. Ani to monumentalne, ani dobrze prowadzone. 5 gwiazdek i tak na wyrost. Plastycznie film średniak, muzycznie Zimmer odbębnił swoje. Aktorzy ok, bez szarżowania… Na końcu zabili mnie faktem że to ledwie pierwsza część chyba z trzech. David chyba jednak miał lepszą wizję 🤗
Oj oj, koniecznie muszę to obejrzeć. Kolejna ekranizacja mojej ukochanej sagi fantastycznej. Oby chociaż dorównało Diunie Lyncha.