Nie ukrywam, że nie do końca za tym serialem całościowo przepadam, ale ten odcinek jest super. Cała ta sprawa z obrazami Kusego i symulacją choroby proboszcza to jest dobry myk. Pojawia się menedżerka. :)
Ja na początku też miałem uczucia mieszane, dopóki nie zajarzyłem konwencji Smarzowskiego. Jest mistrzowska po prostu. Te ciągłe powroty do starych czasów i do współczesnego córki wesela biznesmena, a wszystko powiązane osobą dziadka, jest znakomite. Wychodzi polskie piekiełko i brak zrozumienia historii. Cała obsada na wielki plus, ale Więckiewicz pokazał swoją wielką klasę. Tylko na plus.