Rzadko kiedy w horrorze spotyka się tak budujący obraz rodziny, która jest jednocześnie swobodna, pełna humoru i głęboko ze sobą związana
przeczytaj recenzję
Reżyser tej opowieści usiłuje ją ubrać w format pogodnej ballady, która niejako rozrzedza zwarty tu ładunek tragedii motywami nieraz zbyt optymistycznymi, by nie rzec frywolnym
przeczytaj recenzję
Czy można oszukać przeznaczenie? Linda nagle traci męża, ale następnego dnia widzi go żywego. „Przeczucie” to przejmująca gra z czasem, losem i nadzieją, która zostaje w pamięci.
przeczytaj recenzję
Dylana Southerna traktować trzeba chyba jako psychologiczne memento nad tragicznym aktem, w którym nieustanne umartwianie się niczego dobrego nie przyniesie.
przeczytaj recenzję
Humor taki, że momentami było zbyt mocno, nawet jak dla mnie - osoby, która ma poyebane poczucie humoru. Chociaż przyznaję, że to mnie rozśmieszyło: "Przez ciebie Harry Potter ma AIDS. W trzy sekundy zrobiłeś to, z czym Lord Voldemort nie poradził sobie w ośmiu filmach." Jestem też ciekawa, jak przekonano Marka Stronga, żeby zagrał w scenie z wysysaniem trucizny i tej w słoniu (to było bardziej cringe'owe niż "Ace Ventura". Kasa kasą, ale mimo wszystko...