Whoopee! (1930) to fascynujący, choć dziś mocno archaiczny, zabytek wczesnego kina dźwiękowego i barwnego, który stanowił ważny krok w karierze dla jego głównych twórców.
przeczytaj recenzję
Niezły odcinek, jak to z Pawlickim. Dobra obsada, dobrze obsadzone i zagrane role. Patologia w takiej statecznej i zamożnej rodzinie. Bywa. Ojcobójca jeszcze i zonę chciał usunąć, a matka porąbana kazała usunąć synowej ciążę. Masakra jakaś. Pieniądze odbijają ludziom.
Może sobie ktoś pomyśleć: "stuknięty jakiś, że takie rzeczy ogląda" :) Ale czasami na odmóżdżenie lubię sobie rzucić okiem na ten badziew. To akurat zawsze przy śniadaniu leci. Szczególnie jak odcinek jest rozwalający tematem. Mężatce po czterdziestce zachciało się rozrywkowego życia, a mąż misiek siedzi w domu. :)
Nawet ujdzie ten odcinek Malanowskiego. Numer z włamywaczami, którzy robili hałas w pomieszczeniu pod mieszkaniem niewidomej klientki, dobry. :) Ogólnie sama intryga ciekawa, a zakończenie wręcz makabryczne.