Bezpieczne, świadome swojej komercyjnej roli i skrojone pod kasowe rekordy. Świetnie animowane, umiarkowanie zabawne, momentami błyskotliwe, ale niemal zawsze trzyma się sprawdzonych schematów.
przeczytaj recenzję
„Wszystko w porządku” to dość rzadka propozycja jak na dzisiejsze realia kina domagającego się fajerwerków, prostolinijnego przekazu i nagłych zwrotów sytuacyjnych.
przeczytaj recenzję
Bajeczka, ale po 40 minutach nawet się wkręciłem. Ogólnie lubię produkcje uderzające w patos, nawet jeśli - jak tutaj - całość jest dosyć sztywna (na czele z występem Clive'a Owen'a) i tylko genialny Ray Winstone wyróżnia się na tle towarzyszy Artura.
Zakończenie było dla mnie kompletnie antyklimatyczne. Przewidywalne i przez to pozbawione napięcia, do tego absurdalne sceny [SPOILER](jak zestrzelenie z drzewa, czy wojowniczka Keira powalająca barbarzyńców jednego po drugim)[/SPOILER], wszystko to razem wzięte zepsuło końcowe wrażenie. Porównując do legend kina - jest okej, ale to nie ten poziom co "Braveheart", "Gladiator", czy "300".
W życiu bym nie oddał swojej matki do domu starców. Masakra jakaś w tym odcinku, ale podejrzewam, że takie sytuacje są często. Poza tym ciekawa historia kryminalna.
Strasznie wkurzająca główna bohaterka. Niezwykle egocentryczna, sama pakuje się w idiotyczne sytuacje. Momentami można jej nawet współczuć, ale na ogół jest irytująca. Nie zaprzyjaźniłabym się z nią. :)