Bardzo lubiłem ten serial i dalej mam do niego sentyment. Monk, Porucznik, Natalie, Sharona to świetne napisane i zagrane postaci. Do tego świetna muzyka i klimat miasta San Francisco. Chociaż sprawy czasem przewidywalne i schematyczne.
Klasyczny western z Johnem Waynem. Dziki Zachód, Apacze, kobieta i romans. Do tego kowboj wychowany wśród Indian. Co ciekawe w dialogach dużo przemyśleń filozoficznych. Fajnie się ogląda.
Jak na ten najnowsze odcinki to jest jeszcze w miarę. Pomysł z produkcją kryptowaluty ciekawy. Natomiast znowu przeginanie ze scenariuszem. Klientka ma przeczucie i idzie coś sprawdzić bez zabezpieczenia. Sama.
Nie najgorszy odcinek Ojca Mateusza, ale to z początków. Dlatego. To całe "porwanie" fajnie wykombinowane. Ale oczywiście nie zabrakło przesady: darcie się Możejki na podwładnych itp.